Artykuły

Wytańczyć życie

"Bóg Niżyński" w reż. Piotra Tomaszuka z Teatru Wierszalin z Supraśla, gościnnie w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Pisze Katarzyna Sudoł w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Zakończył się teatralny weekend z grupą z Wierszalina. Mocne, interesujące, magiczne - takie były spektakle zaprezentowane w Gdańsku.

W niedzielę zakończyła się pierwsza w tym roku odsłona cyklu Teatry Polskie w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Udaną inaugurację przeprowadził Teatr Wierszalin z Supraśla, który pokazał trzy spektakle: "Wziołowstąpienie", "Historyja o Chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim" i "Bóg Niżyński". Teatralna przygoda intelektualna z Wierszalinem potrwała trzy dni.

Twórczość teatru porównuje się dzisiaj z dokonaniami Teatru Laboratorium Jerzego Grotowskiego czy Cricot 2 Tadeusza Kantora i charakteryzuje się sięganiem do tradycji, ludowych legend, mitów.

Pierwszą odsłonę cyklu zakończył spektakl "Bóg Niżyński" w reżyserii Piotra Tomaszuka. To opowieść inspirowana "Dziennikami" Wacława Niżyńskiego - wybitnego tancerza, choreografa i pogrążonego w schizofrenii skandalisty. Taki jest Niżyński, którego oglądamy na scenie. Zagrany brawurowo przez Rafała Gąsowskiego budzi w widzach tak fascynację, jak i przerażenie czy nawet odrazę. Postać odgrywa na scenie swoje kolejne, artystyczne wcielenia. A to wszystko za sprawą śmierci Diagilewa, na którego grobie obiecał zatańczyć.

Wacław Niżyński jest postacią tragiczną, której wielka kariera kończy się żałośnie za sprawą bezlitosnej choroby. Otoczony innymi chorymi odgrywa tutaj swój ostatni, przedziwny spektakl. Wciela się kolejno w role z "Pietruszki", "Popołudnia fauna" i "Święta wiosny". Jego praca jest równocześnie podsumowaniem życia, artystycznej drogi twórcy. I studium jego choroby - pogrążania się w okrutnym obłędzie.

Rytuał, który artyści z Teatru Wierszalin odprawili na scenie Teatru Szekspirowskiego był fascynującą, mroczną przygodą, której emocjonalnego ładunku nie da się przecenić. Świetne aktorstwo sprawia, że na słowo wierzymy w szaleństwo postaci.

Ciekawa jest scenografia autorstwa Evy Farkasovej i Jano Zavarskiego, świetna muzyka Piotra Nazaruka. Obydwie stanowią nie tylko doskonałe tło, ale ciekawe uzupełnienie historii opowiadanej przez Niżyńskiego jego tańcem. Razem z genialnym artystą podróżujemy przez życie, które - dla niego - już się chyba skończyło. Wszystko to sprawia, że "Boga Niżyńskiego" nie można wyprzeć ze swoich myśli jeszcze długo po opuszczeniu teatralnych murów.

Odwiedziny supraskiego Teatru Wierszalin stanowi mocne i obiecujące rozpoczęcie sezonu Teatrów Polskich w Gdańsku. Oby więcej takich artystycznych doświadczeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji