Artykuły

Bydgoszcz. Awantura wokół konkursu na dyrektora Polskiego

Komisja konkursu na dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy zarekomendowała na to stanowisko Łukasza Gajdzisa. Przeciwny jest nie tylko zespół bydgoskiej sceny, lecz także środowisko teatralne w całej Polsce: "Mamy bydgoski - znany z Wrocławia - wariant POPiS-u".

W piątek komisja konkursowa zarekomendowała na stanowisko dyrektora Teatru im. Konieczki aktora i reżysera Łukasza Gajdzisa. Jako następnego szefa bydgoskiej sceny widziało go pięcioro z dziewięcioosobowej komisji. - Powiedział nam, że chce poszerzyć ofertę repertuarową tak, by zaprosić i pozyskać dużo większą liczbę widzów. Zależy mu, by teatr był dla większej części bydgoszczan, ale przy tym wskazywał szacunek do tego, co już teatr osiągnął, i chciałby kontynuować te obecne dobre doświadczenia - komentowała w telewizyjnych "Zbliżeniach" Iwona Waszkiewicz tuż po podjęciu decyzji.

Nie zgadza się z nią zespół artystyczny Teatru Polskiego, który niezmiennie stoi murem za dotychczasowym dyrektorem Pawłem Wodzińskim.

Sprawdzą procedurę

Wątpliwości budzi przebieg obrad komisji konkursowej. Wiadomo, że reprezentant teatru Artur Szczęsny nie podpisał protokołu. - Podjąłem taką decyzję z uwagi na zamieszanie, jakie miało miejsce podczas posiedzenia komisji związane z błędem podczas głosowania nad uchwałami. Teraz teatr sprawdza sytuację z prawnikami - komentuje Szczęsny, kierownik działu komunikacji i promocji. W komisji znalazł się w ostatniej chwili, musiał zastąpić aktorkę Martynę Peszko, bo ratusz uznał za niezgodny z prawem jej udział w przesłuchaniach po tym, jak odkrył, że artystka oficjalnie poparła już kandydaturę dotychczasowego dyrektora.

Bartosz Frąckowiak, zastępca Wodzińskiego, zaapelował w tym kontekście na Facebooku o jawność konkursowych dokumentów: "Mam nadzieję, że wiceprezydent Iwona Waszkiewicz jako przewodnicząca komisji, która tak bardzo podkreślała transparentność całej procedury, zdecyduje się na publikację wszystkich programów kandydatów, protokołu z posiedzenia komisji i wszystkich dokumentów wytworzonych w czasie postępowania konkursowego".

Aktorka Alina Czyżewska też podjęła kroki w sprawie: "Kilka dni temu zawnioskowałam już o programy kandydatów. Trzymam kciuki za prawdomówność i szczerość deklaracji o transparentności konkursu. Termin mija 28 marca" - informuje i zachęca, by wszyscy zainteresowani sprawą składali własne wnioski w ratuszu.

Drugi Wrocław

Frąckowiak podkreślił też: "Mamy bydgoski - znany z Wrocławia - wariant POPiS-u". Szerszy kontekst kontrowersji wokół bydgoskie konkursu na dyrektora Teatru Polskiego dostrzegają też komentatorzy z całej Polski. Recenzent teatralny Witold Mrozek pisze: "W ciągu miesiąca: w trybie konkursowym rozstrzelano Magdę Grudzińską, która robiła świetny teatr w Kaliszu, jednocześnie ambitny i dla tzw. widza. Usunięto Pawła Wodzińskiego, który w ostatnim czasie miał w Bydgoszczy najlepszy zespół w Polsce i najbardziej konsekwentny pomysł na teatr. Oraz - wypremierowano 'Chorego z urojenia' w Teatrze Polskim we Wrocławiu, mroczną realizację najgorszych fantazji najgorszych miernot z okolic Akademii Teatralnej w Warszawie".

Teatrolog Joanna Puzyna-Chojka: - To, co stało się w Bydgoszczy, jest po prostu skandaliczne. To kres idei teatru jako zespołu. Dlaczego kolejny dyrektor chce przejąć teatr wbrew aktorom? Panie Łukaszu, po co to Panu? Naprawdę chce pan powtórzyć casus Cezarego Morawskiego? - zwraca się do wskazanego przez komisję Gajdzisa.

Dramatopisarka i laureatka Paszportu "Polityki" Jolanta Janiczak zastanawia się natomiast: "Dlaczego urząd w Polsce to synonim grupy niewrażliwych, niewykształconych, nieufnych, zastraszonych i zarządzających strachem ludzi".

Krystyna Duniec z Instytutu Sztuki PAN: - Władze (...) nie chcą kłopotliwego teatru nowoczesnego z prokuraturą na karku, chcą Teatru Kulturalnego Miasta, przed którym nie będzie pikiet, tylko mieszczki z mieszczanami w salonowych humorach. Wystarczy, żeby zapełnić widownię i święty spokój - pisze. I proponuje manifest: " My, z Bydgoszczy i całego kraju, patrioci polskiej sztuki domagamy się kontynuacji życia artystycznego w Teatrze Polskim pod wodzą Pawła Wodzińskiego i Bartka Frąckowiaka, gwarantujących wysoki poziom oświaty kulturalnej itd." - Przed nami pewnie walka o Bydgoszcz jak o Wrocław - komentuje.

Konkurs pod presją?

Nie od dziś wiadomo, że Wodziński ma swoich antagonistów. Zwłaszcza w środowiskach prawicowych. Przypomnijmy, że podczas ubiegłorocznego Festiwalu Prapremier doszło do silnego konfliktu bydgoskiego teatru z PiS. Powodem był spektakl "Nasza przemoc i wasza przemoc" w reżyserii Olivera Frljića (w tym roku jego "Klątwa" w Teatrze Powszechnym też wywołała histerię na prawicy). Kontrowersje wzbudziła sceny wyciągania polskiej flagi z waginy i gwałtu Chrystusa na muzułmance. - Czułam się obrażana jako chrześcijanka, jako Polka i jako Europejka. Zbezczeszczono polską flagę i symbole religijne, z którymi wszyscy się utożsamiamy - mówiła radna Grażyna Szabelska. Grzmiała też posłanka Anna Sobecka z Torunia. Doniesienie do prokuratury złożył m.in. wojewoda Mikołaj Bogdanowicz i posłowie Kukiz'15. Tegoroczny Festiwal Prapremier nie dostał dotacji z Ministerstwa Kultury.

Teraz protesty wróciły. Wieczór przed przesłuchaniami w internecie pojawiła się petycja w sprawie konkursu na dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Jej autorzy ostro krytykują obecnego szefa oraz jego zastępcę. "Teatr pod ich kierownictwem ze sceny prowadzącej ożywczy dialog z widownią zmienił się w hermetyczne laboratorium lewicowych nowinek ideologicznych. Stwierdzenia w rodzaju "widz nie jest nam potrzebny" padające ze strony zespołu artystycznego Teatru Polskiego budzą nasz sprzeciw i zaniepokojenie. Uważamy, że teatr jest wielką rozmową o człowieku, ale do rozmowy potrzebne są co najmniej dwie strony. Bez widowni teatr traci swój podstawowy sens i staje się jałową publicystyką" - wskazują autorzy petycji. Spektakle nazywają "toporną ilustracją haseł politycznych bądź reportaży z jednego, lewicowo-liberalnego kręgu ideowego". Skarżą się na "odwrót od klasyki, od wielkiej literatury na rzecz naprędce tworzonych scenariuszy niemających wiele wspólnego z dramaturgią".

To kontra dla napływających już od stycznia z całej Polski głosów poparcia dla Wodzińskiego, którego środowisko chwali za konsekwentny, zaangażowany społecznie program i doskonały zespół aktorski.

Teraz głosy i wątpliwości obu stron będzie musiał wziąć pod uwagę prezydent Rafał Bruski z PO. Jeśli przyjmie kandydaturę Gajdzisa, nowy dyrektor zacznie pracę z początkiem września.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji