Artykuły

Mózgu we łbie za trzy grosze

Głupki wszelkiego autoramentu zawsze były wdzięcznymi bohaterami widowisk, od Arystofanesa po Flipa i Flapa tudzież dzisiejszych kinowych mistrzów w robieniu debilnych min. Nie były to artystyczne wzloty; szło o to, by celnie uchwycić śmieszne cechy i skutecznie rozbawić. Podobnego zadania podjął się Krzysztof Jaworski, młody pisarz i literaturoznawca z kieleckiej WSP, tworząc "Szeherezadę, czyli disco polo live" - krotochwilę na jedną fryzjerkę i dwóch bezrobot­nych. Bohaterowie to umysłowe fajtłapy mające kłopoty ze zrozumie­niem prostych informacji, pozbawione umiejętności kojarzenia faktów i zmysłu krytycznego. Opowieść o zakładaniu przez te indywidua zespołu disco polo autor przesłał w ubiegłym roku na I ogólnopolski konkurs komediopisarski w Tarnowie, zdobył nagrodę, a tarnowski Teatr im. Solskiego przygotował prapremierową inscenizację. Przygotował ją starannie. Reżyser i scenograf Andrzej Celiński zręcznie skonstruował wciśniętą ukosem w portal małej sceny obskurną kuchnię - środek świata, zaś aktorzy: Robert Żurek, Grzegorz Kwas i Ewa Pająk z prześmiesznym pietyzmem odtworzyli znojny trud nielicznych szarych komórek postaci, ich wiecznie spóźnione odkrycia, ich clownowskie nienadążanie za czymkolwiek. Dobra realizacja uwypukliła zalety sztuki, choć nie zniwelowała jej wad: nade wszystko statyczności tego rozbudo­wanego skeczu. Pozostaje pytanie, czy uchodzi śmiać się z umysłowych kalek. Zapewne nieszlachetne to zajęcie, ale gdy się zważy liczbę skretyniałych wtórnych analfabetów spotykanych w życiu na każdym kroku, może nie ma się co zżymać na teatr podsuwają­cy im błazeńskie zwierciadło?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji