Artykuły

"Między tutaj, a tam"

"Ten drugi dom" Sharra White'a w reż. Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Agnieszka Górnicka w Teatrze dla Was.

Rzeczywistość wytwarzana przez umysł dotknięty chorobą neurodegeneracyjną przybiera kształt przerażającego labiryntu bez wyjścia. W spektaklu "Ten drugi dom", w reż. Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej, twórcy próbują odtworzyć na scenie mikrokosmos pozbawiony logiki, który kryje się w głębokich warstwach uszkodzonej struktury mózgowej głównej bohaterki granej przez Agnieszkę Wosińską.

Dramat Sharrego White'a opowiada historię pięćdziesięciodwuletniej Juliany (Agnieszka Wosińska) - uczonej, wykształconej kobiety, która dowiaduje się, że choruje na demencję. Rodzaj umysłowego otępienia, które pozbawia ją wspomnień, powoduje halucynacje, rozchwianie emocjonalne i zaburzenia w postrzeganiu rzeczywistości. Juliana, jak dowiadujemy się z didaskaliów, przez całe życie, jako wybitny neurobiolog i farmaceuta zajmowała się zjawiskiem demencji oraz odkrywaniem sposobów jej leczenia. Lekarstwo, którego czynnik aktywny opatentowała, miało zapobiegać obumieraniu neuronów w hipokampie, czyli części układu limbicznego, odpowiadającego za pamięć i orientację przestrzenną. Kobieta nagle doświadcza choroby, o której uczyła się całe życie. I na scenie podejmuje walkę scalenia w jedność rozpadającej się osobowości.

Agnieszka Lipiec-Wróblewska wyłuskuje z dramatu White'a wszystkie momenty, w których realność miesza się z iluzją i już na poziomie scenografii tworzy palimpsestową mapę, po której porusza się Juliana. Scena wyraźnie podzielona na strefy, zmapowana przez oko reżysera, staje się punktem przecięcia linii, po których porusza się zagubiona bohaterka. Aby podkreślić fakt, iż jest ona jednocześnie pacjentką, której zachowanie jest bacznie obserwowane przez szereg specjalistów, część sceny oddzielona została pleksiglasowymi szybami. To zza nich, jak z offu, dobiegają nas pytania neurobiologa, dr Cindy Teller (Agata Wątróbska), która skrupulatnie przeprowadza badanie podmiotowe Juliany.

Spektakl Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej przybiera formę godzinnego monologu głównej bohaterki, który przerywany jest głosami jej męża Iana (Sławomir Grzymkowski) oraz doktor Teller. Od pierwszej sceny Juliana, skierowana twarzą do publiczności, rozpoczyna retrospektywny strumień świadomości, w którym na wydarzenia z przeszłości patrzy z dwóch perspektyw czasowych. Kluczowym wydarzeniem staje się wykład naukowy odczytywany w ośrodku badawczym na Saint Thomas, podczas którego kobiecie przydarza się "medyczny epizod". Wspomnienia przeplatane są z wizytą u lekarza, a akcja rozgrywa się na dwóch planach czasowo-przestrzennych. Kolejne etapy analizy zachowania Juliany współgrają z samouświadomieniem bohaterki, która kolekcjonuje w głowie fragmenty rozsypanej układanki. Realne zdarzenia, takie jak wizyta w szpitalu czy kłótnia z mężem, mieszają się z dramatycznymi wspomnieniami oraz wyobrażeniami na ich temat. Wszystko to rozgrywa się w stopniowanym napięciu, które buduje atmosferę niepewności i psychologicznego suspensu.

W inscenizacji Lipiec-Wróblewskiej to Agnieszka Wosińska staje się najsilniejszym punktem spektaklu. Bohaterka grana przez aktorkę Teatru Dramatycznego balansuje na granicy ironicznej pewności siebie, która z upływem czasu ustępuje niepewności i dziecięcemu lękowi przed światem. Wosińska doskonale wchodzi w rolę "charyzmatycznej i błyskotliwej uczonej", która czaruje publiczność swoją inteligencją i sprytem. Jednocześnie pokazuje to trudne, być może najtrudniejsze w chorobach neurodegeneracyjnych "bycie pomiędzy". Pomiędzy zdrową normalnością, a sięgającą absurdu bezradnością i słabością, pomiędzy tym, co znane i oswojone, a tym, co inne, obce i nieznane.

Juliana: "Jestem pomiędzy: między niebem a ziemią. Między przeszłością a przyszłością. Między tutaj... a tam, między tym domem a tym drugim."

Nawiedzające bohaterkę "duchy przeszłości", wspomnienia związane z tytułowym "drugim domem", w którym mieszkała wraz z córką i mężem do momentu feralnej kłótni, stają się pożywieniem dla choroby, która igra z jej pamięcią. Kto wie, być może ciężkie doświadczenie, jakim była utrata córki, stała się pośrednio przyczyną choroby, dzięki której Juliana widzi to, co chce widzieć, niekoniecznie to, co dzieje się naprawdę.

Juliana: "Mimo terapii, wspomnienia, które miałam, nigdy się nie odtworzą. Nie odwróci się też moje poczucie tożsamości, ale powiedzmy szczerze kim jestem naprawdę, jeżeli to, co nazywamy wielką ciemnością, zaczęło mnie ogarniać już pięć lat temu? (...) Moje niebycie sobą jest właśnie byciem sobą".

I choć w scenicznej psychodramie Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej zabrakło drapieżności i nieco bardziej wyszukanej zabawy z samą strukturą utworu White'a, nie zabrakło umiejętnego stworzenia silnej postaci, która od początku do końca prowadzi spektakl na swoich warunkach. I za to brawa dla Agnieszki Wosińskiej.

***

Agnieszka Górnicka - absolwentka kulturoznawstwa na UKSW, recenzentka portalu TeatrDlaWas, pracuje w redakcji miesięcznika "Teatr".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji