Artykuły

To trzeba koniecznie zobaczyć

Teart "Studio", po głośnej "Tamarze", przygotował spektakl, który będzie niemniej głośny, ale w inny, rzec można bardziej zaszczytny sposób. "Śmierć Iwana Iljicza" - to adaptacja opowiadania Lwa {#au#141}Tołstoja{/#}, dokonana przez Jerzego Grzegorzewskiego, który jest również reżyserem i scenografem tego niezwykłego przedstawienia.

Koncepcja tego spektaklu szczególnie wyraźnie ujawnia bardzo osobiste odczucia i skojarzenia reżysera, który przekazuje widzowi swoje wrażenia i myśli, płynące obok tekstu, czasem nawet niezależnie od tekstu sztuki.

"Śmierć Iwana lijicza" w Teatrze Studio to opowieść o umieraniu człowieku w ogóle. Błąkanie się myśli, mijanie, nakładanie się ich, odkształcanie. Powracanie strzępów pełnych pustej i barwnej radości. Wypływanie zasadniczego wątku - bezbronności i dziecinnej niemożności pogodzenia się z przeznaczeniem. Wirowanie wspomnień i odczuć, a od pewnego momentu jakby odwijanie i wysmużanie, strzępienie przemyśleń i doznań.

Przedstawienie posiada dwa wiodące nurty - tekst, który słyszymy i interpretacja, która widzimy. Ogromnie usposabia to do uruchamiania wyobraźni i do indywidualnego odbioru dzieła, tak jak się to dzieje na koncercie.

Jerzy Grzegorzewski i Jan Peszek stworzyli spektakl, który można by traktować jako odtrutkę na telewizję, serwującą gotowe maniery w sposobie odruchowego reagowania i myślenia. Dziwność, niezwykłość "Śmierci Iwana Iljicza" poddaje się efektownemu i łatwemu opisowi. Niestety, opis zniszczyłby cały ciąg zaskoczeń i zagadek, jakie reżyser przygotował dla widowni.

Niezwykle dzieło sceniczne powstałe w "Studio" wynika ze spotkania dwu bardzo ciekawych osobowości - reżysera i aktora. Bo w gruncie rzeczy jest to koncert aktorski Jana Peszka, któremu zaledwie w tle towarzyszy dobry zespół. Wolno sądzić, że kiedy Grzegorzewski pomyślał o pokazaniu na scenie "Śmierci Iwana Iljicza", od razu "zobaczył" w tej roli Jana Peszka. Przy swojej ogromnej wyobraźni i pomysłowości, przy swoim dynamicznym aktorstwie, Peszek zawsze pozostaje w szczególny sposób skupiony i precyzyjny. Na pewno daje się ponosić wyobraźni, ale następnie swój koncept najwyraźniej szlifuje rozumnie i zaciekle, jak to bywa u perfekcjonistów.

Można by sadzić, że omawiany spektakl ma przytłaczającą atmosferę. Przeciwnie. Składa się z ciągłych zaskoczeń, dziwności. Faluje - jak życie - bogactwem akcji. Patrzący podświadomie czuje wielką urodę tej jakby muzycznej kompozycji, gromadzącej zdumiewająco różne epizody, uporządkowane jednak w kształt klarownego dziełą sztuki.

Z całą pewnością Iwan Iljicz z Teatru "Studio" będzie trwałam wspomnieniem dla każdego widza, a dla wielu znaczącym przeżyciem artystycznym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji