Artykuły

Warszawa. Czy dojdzie do eksmisji klubu Le Madame?

Drobne uchybienia proceduralne mają być przyczyną eksmisji klubu Le Madame. Czy miasto musi w poniedziałek 27 marca zamykać jedno z najciekawszych miejsc w Warszawie?

Eksmisję zaplanowano na poniedziałek. Jej powód jest błahy: Le Madame nie dopełnił formalności związanych ze zmianą przeznaczenia pomieszczeń z fabryczno-biurowego na klubowy. Krzysztof Wojdak ze śródmiejskiego Zarządu Gospodarowania Nieruchomościami przyznaje dziś, że to drobne niedociągnięcie. Jeszcze niedawno miasto przekonywało, że to błąd nie do naprawienia. W tym tygodniu właściciel klubu Krystian Legierski dowiedział się, że może dostarczyć brakujące dokumenty. Umówił się na spotkanie z technikami ZGN. Wyznaczono je na... poniedziałkowe popołudnie.

Czy do czasu załatwienia dokumentów klub może zostać na Koźlej? - Jeżeli podejmą się uzupełnienia dokumentów, to się zastanowimy - zapowiada Wojdak.

Kwestia dobrej woli

Jest i drugi powód eksmisji. Pomieszczenia przy Koźlej 12 klub wynajął w 2003 r. od przedsiębiorstwa Eureka, nie wiedząc, że miasto kwestionuje prawo tej firmy do rozporządzania budynkiem. Ratusz w 2004 r. wygrał spór z Eureką. Urzędnicy nie musieli jednak zrywać umów z najemcami kamienicy. Mogli je uznać albo podpisać nowe. Mimo to postanowili wszystkie anulować.

Artur Brodowski, burmistrz Śródmieścia, mówi, że eksmisja Le Madame jest nieunikniona. - Jest wyrok sądu oraz dwie prawomocne i ostateczne decyzje Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Trzeba je po prostu wykonać - przekonuje.

Rok temu też chciano eksmitować klub i też wszystko było już postanowione. W dniu eksmisji odbyła się pikieta artystów, intelektualistów, okolicznych mieszkańców. Wtedy ratusz odroczył decyzję.

Zanim podjadą jaguary

W kamienicy przy Koźlej miasto chce przeprowadzić remont. A później? Miał powstać pasaż handlowy "Galeria Freta", a w nim 18 "funkcjonalnych lokali". Urzędnicy zapowiadali, że po adaptacji przeprowadzą na nie konkurs ofert.

- Nie mamy szans. Tam będą same roleksy i jaguary- denerwuje się Katarzyna Szustow, szefowa artystyczna Le Madame.

Krzysztof Wojdak zaznacza, że projekt pasażu nie jest pewny. - Po inwentaryzacji będziemy mogli zdecydować, co można tam zrobić. Na razie są trzy koncepcje - dodaje. Nie chce powiedzieć jakie.

Klub będzie działał do końca. W poniedziałek zaprasza na śniadanie o godz. 10. Razem z artystami Le Madame obchodzić będzie Międzynarodowy Dzień Teatru. Właściciele mają nadzieję, że klub przetrwa. Tak samo - artyści. Instytut Teatralny zamierza urządzić tu w kwietniu miejsce dyskusji, projekcji filmowych wokół międzynarodowego festiwalu Express EC47.

Burmistrz Brodowski zapewnia, że nie jest przeciwny samemu klubowi. Mówi, że proponował Legierskiemu nowy lokal. - Powiedział, że jeśli sobie coś znajdziemy, to "może nam pomoże" - prostuje Legierski. - Wolałbym, żeby pomógł nam w utrzymaniu tego miejsca na Koźlej. Po co nam inne?

***

Komornik idzie na Le Madame

Obrońcy Le Madame zaczną się zbierać już godzinę wcześniej. Na Koźlą zapowiedziały się setki osób. Przyjdą m.in. krytyk literacki Kazimiera Szczuka, szefowa "Aktivista" Zuza Ziomecka, aktorka Ewa Kasprzyk czy dyrektor Austriackiego Forum Kultury Walter Maria Stojan. Dał też wolne pracownikom, żeby mogli pójść pod klub. - Chcemy bronić Le Madame, bo jest miejscem kultowym i symbolem Warszawy jako miasta otwartego na świat - wyjaśnia.

Twórcom Le Madame wystarczyły niecałe dwa lata, by klub stał się najważniejszym miejscem alternatywnej kultury w mieście. Premierę miał tu społecznie zaangażowany spektakl "Miss HIV", wystąpili performerzy z londyńskiej grupy Whatever Club. Klub organizował też pikniki rodzinne, wigilie dla samotnych, zbierał pieniądze dla białoruskiej opozycji. Wystarczy jedna decyzja miasta, by zniknął. I jedna, by mógł dalej działać. - Nowe władze miasta z PiS zignorowały obietnice swoich poprzedników z PiS, że klub zostanie. Burmistrz gminy Śródmieście powiedział, że zamierza sprzedać budynek przy Koźlej 12 prywatnemu podmiotowi - mówi Krystian Legierski z Le Madame.

To już druga obrona klubu. Gdy rok temu miasto chciało wyeksmitować Le Madame, jego obrońcy zorganizowali pikietę. Le Madame ocalało. Dziś o godz. 11 na Koźlej znowu ma się pojawić komornik. Właściciele Le Madame zapraszają wszystkich na godz. 10 na "Śniadanie z komornikiem", a po nim występy artystów.

***

Przyjdą bronić Le Madame

Maciej Kowalewski, aktor, reżyser

- Le Madame trzeba bronić z tego samego powodu, z jakiego trzeba bronić wolności słowa. To miejsce, które bez wielomilionowych dotacji tworzy wysoką kulturę i ma coraz szerszą publiczność. Przez to skupianie ludzi buduje tożsamość narodową, a tego oczekujemy przecież od wielkich instytucji kultury. Za to są hołubione. Le Madame prezentuje prądy, które są zaczynami nowej kultury, ale za chwilę wejdą do nurtu oficjalnego. Należy to docenić.

Barbara Andrunik, szwajcarska fundacja na rzecz kultury Pro Helvetia

- Zurych ma "Czerwoną Fabrykę" - miejsce bardzo podobne do Le Madame i dobrze znane w całym kraju. To właśnie miasto Zurych oddało byłą fabrykę do dyspozycji artystów. Stworzyli w niej przestrzeń do prezentacji tańca, teatru, filmu. W Warszawie wciąż brakuje miejsc, w których może prezentować się młoda, niezależna sztuka. Le Madame jest takim miejscem. Nie można go zniszczyć.

Ewa Kasprzyk, aktorka

- Jestem załamana decyzją miasta. Przez zamknięcie Le Madame tracę genialne miejsce pracy. Moi koledzy, często pracujący w nobliwych teatrach, są nim zachwyceniklubem. Nie jest skostniałe, nie usztywnia widza jak tradycyjny teatr. Dziś będę tu prezentowała fragmenty mojego monodramu "Patty Diphusa" na podstawie felietonów Pedro Almodovara. Chcę pokazać, jak spektakl istnieje w tej przestrzeni.

Kazimiera Szczuka, krytyk literacki

- To miejsce, do którego ciągną cudzoziemcy, żeby zobaczyć fragment europejskiej Warszawy: niezależnej, artystycznej. Wielu twórców podkreśla, że Le Madame to jedyne miejsce, które ich przyjęło. To nie jest po prostu klub. Dostało szereg nagród za prezentowanie sztuki wysokiej. Nagrywaliśmy tam mój program o książkach "Wydanie drugie poprawione". Nie wyobrażam sobie zamknięcia Le Madame.

Zuza Ziomecka, redaktor naczelna pisma "Aktivist"

- Dziwię się, że władze miasta, które nie mają poparcia młodej inteligencji, chcą zamknąć Le Madame. To według mnie decyzja polityczna. Ani miasto, ani Ministerstwo Kultury nie wspierają młodej miejskiej sztuki. A szczególnie projektów odważnych i eksperymentujących. Można oczywiście Le Madame przenieść w inne miejsce, ale Jazzgot jest przykładem na to, że po przeprowadzce kluby umierają.

not. SZY [Izabella Szymańska]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji