Artykuły

U Aktorek

Coś drgnęło. To powiedzonko, przypisane czasom ciężkim i kry­zysowym, pasuje jak ulał do tego zdarzenia w teatrze, w którym impas - zdawało się - trwa wiecznie. Wydźwignięcie Teatru Dramatycznego, jednej z najświetniejszych niegdyś scen stołecznych na poziom artystycznej przyzwoitości, nie jest procesem, ani łatwym, ani szybkim, ale właśnie się odbywa. Coś drgnęło. Jan Kulczyński, inscenizator wytrawny i doświadczony wpadł na pomysł żartu, który dałby aktorkom zatrudnienie, a widzom chwilę wytchnienia. Jednemu i drugiemu zamierzeniu stało się zadość.

Pomysł, zresztą nienowy. Sam Kulczyński przed laty pokazywał w Sta­rej Prochowni pyszne przedstawienie "Wieczoru trzech króli"- Szekspira w zabawnej, czysto kobiecej obsadzie, wyśmienicie zagrane, skrzące się dowcipem i aktorskim blaskiem.

Nic dwa racy się nie udana. "Don Juan", grany przez same panie, nie jest spektaklem zasługującym na tamte komplementy. Nie znaczy to przecież, że teatr proponuje widzowi rzecz pozbawioną wartości i wdzięku - zresztą asekuracja dla wszelkich potknięć i uchybień zosta­ła pomyślana sprytnie, a i atutów można doszukać się sporo. Rzecz cała rozgrywa się jako wie­czór towarzyski, spotkanie u akto­rek. W zaimprowizowanym salonie, gdzie zasiadamy na miękkich kana­pach i w wygodnych fotelach, panie umyśliły sobie dać przedstawienie ku własnej i naszej uciesze, co też czynią. Warunki są więcej niż skromne: : prostokąt podłogi i kilka rekwizytów. Bronią ma być aktorstwo, niosące ciężar sztuki i pomysłu. Z tym gorzej. Nie wszystkie panie potrafiły znaleźć klucz do konwencji zaproponowanej przez reżysera i autora dowcipnych intermediów, rozgrywających się współcześnie. Zabawa w "Don Juana" niektórym zda się dramatem serio, dla innych jest zadaniem ponad siły. A siłą tego wieczoru jest postać Sganarella, stworzona popisowo przez Ryszardę Hanin. Rzadka te przyjemność oglądać tę aktorkę w takim wcieleniu. Brawura i szlachetna dyscyplina, oszczędność w korzystaniu z bogatej palety aktorskich środków wyrazu i dyskretny dystans, potwierdzający, że oto przecież bawimy się i w teatr w teatrze... To naprawdę świetna rola, w znacznej mierze wynagradzająca niedostatek innych kreacji. Gdy przecież targać będą Wami wątpliwości i szukać będziecie odpowiedzi na hamletyczne pytanie: Iść czy nie iść - niechże łagodność zagości na waszych obliczach. Iść! Przecież to teatr.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji