Artykuły

Gdańsk. Wciąż gorąco w Operze Bałtyckiej

Problemy w Operze Bałtyckiej nie są zjawiskiem nowym, jednak po raz pierwszy konflikt na linii dyrektor-pracownicy Opery spowodował odwołanie spektaklu. Na szczęście kolejne pozycje repertuarowe w lutym (w tym premiera "Pinokia") powinny odbyć się bez przeszkód. Ponownie w zażegnanie konfliktu angażuje się Urząd Marszałkowski.

Już w grudniu podczas teatralnego podsumowania roku o konflikcie w Operze Bałtyckiej pisaliśmy: "Niestety, wiele wskazuje na to, że "zawieszenie broni" jest chwilowe, a ciąg dalszy nastąpi. Najważniejsze jednak, by w tej trudnej sytuacji nie wylać dziecka z kąpielą, czyli nie zagrozić funkcjonowaniu samej Opery".

Do odwołania spektaklu doszło po zapowiedzi strajku ze strony związków zawodowych, które w grudniu dwukrotnie zawieszały zapowiadany strajk po rozmowach z dyrektorem i mediatorami z Urzędu Marszałkowskiego. Gdy negocjowane od października porozumienie w sprawie warunków finansowych ostatecznie nie doszło do skutku, zdecydowano się sięgnąć po bardziej radykalne środki - zapowiedziano strajk uniemożliwiający zagranie "Traviaty" 4 lutego.

- Muzycy Orkiestry mieli przyjść i ubrać się w czarne fraki, ale nie wziąć do orkiestronu instrumentów. Chórzyści i pracownicy techniczni, którzy wzięliby udział w strajku, mieli przyjść, ale nie podjąć tego dnia pracy - informował nas o planowanym strajku Krzysztof Rzeszutek, artysta Chóru Opery Bałtyckiej i członek KZ NSZZ Solidarność w Operze Bałtyckiej.

Dyrektor Warcisław Kunc o odrzuceniu porozumienia dowiedział się 27 stycznia, jednak decyzję o odwołaniu spektaklu podjął dopiero 3 lutego, w przeddzień odwołanego spektaklu. Na stronie Opery pojawił się komunikat informujący o tym, że winna odwołania spektaklu jest operowa "Solidarność". Związkowcy odpierają zarzuty przekonując, że dyrektor miał czas, by podjąć decyzję, która nie będzie godzić w widzów. Tak późne odwołane spektaklu związane było z faktem, że chciano go zagrać pomimo strajku.

- Szukaliśmy nie tylko instrumentalisty, ale też kurtyniarza czy oświetleniowca. Problemem nie do przejścia było jednak to, że nie można było ustalić, kto podejmie strajk, bo KZ NSZZ "Solidarność" nie potrafiła określić, kto się na niego zdecyduje. W tej sytuacji nie miałem wyboru i podjąłem decyzję o odwołaniu spektaklu. Trzeba jednak pamiętać, że historia opery zna liczne przypadki grania spektakli z pianistą zamiast protestującej orkiestry, czy wykonywanie spektaklu bez partii chóru - wyjaśnia Warcisław Kunc, dyrektor Opery Bałtyckiej.

Dalszą eskalację konfliktu nietrudno sobie wyobrazić - sparaliżowana instytucja nie jest przecież w stanie normalnie funkcjonować. Czy istnieje obawa, że kolejne wydarzenia Opery spotka ten sam los, co ostatnią "Traviatę"?

- Zarówno związkowcy, o czym jestem głęboko przekonany, jak i dyrekcja zrobi wszystko, by sytuacja z 4 lutego już się nie powtórzyła. Ponadto przedstawiciele związków złożyli zapewnienie, że protest nie uderzy w najmłodszych widzów, a zarówno Opera Tu!Tu!, jak i nasz familijny "Pinokio" skierowane są w dużej mierze do nich. Ich realizacja nie jest w żaden sposób zagrożona - zapewnia Warcisław Kunc.

W grudniu Operę Bałtycką skontrolowała Państwowa Inspekcja Pracy, która wykazała 18 zaniedbań ze strony dyrekcji. Wśród nich stwierdzono m.in., że przynajmniej trzem pracownikom, którzy przeszli wyrywkową kontrolę PIP, w nieuprawniony sposób obniżono w listopadzie wysokość "ponadnormówek", zaś 11 tancerzom należy zmienić stosunek świadczenia pracy z umowy o dzieło na umowę o pracę. Część zaleceń PIP nie zostało przez dyrekcję zrealizowanych i znajdą swój finał w postępowaniu sądowym. Dyrekcja w oświadczeniu z 5 lutego podkreśla jednak, że wbrew zdaniu związkowców nie są łamane prawa pracowników.

O co chodzi w sporze między dyrekcją a pracownikami?

Jego bezpośrednim powodem są bardzo niskie zarobki pracowników opery, które w wielu przypadkach osiągają poziom najniższego wynagrodzenia krajowego - 2 tys. brutto. Do tego dochodzą dodatki, w tym tzw. nadgrania, czyli występy ponadnormowe (dodatkowo płatny jest udział w każdym wydarzeniu artystycznym Opery ponad liczbę wyznaczoną w normie, która obecnie wynosi dla zespołów Opery od jednego do trzech). W sumie średnia płaca członków zespołów artystycznych Opery ze wszystkimi dodatkami wynosi około 2 tys. 200 zł na rękę.

Problem z bardzo niskim wynagrodzeniem w Operze występuje od lat. Marek Weiss, poprzednik obecnego dyrektora, obniżał normę, by podwyższać pracownikom płacę dzięki większej liczbie "ponadnormówek". Gdy doszedł do normy "0", stracił tę możliwość, a niezadowoleni pracownicy weszli z dyrekcją w spór zbiorowy. Po objęciu stanowiska przez Warcisława Kunca problem się nasilił, bo nowy dyrektor nie przedłużył zarządzenia Weissa odnośnie normy "0". Pracownicy znów zarabiali tyle, ile mają w regulaminie wynagrodzeń, więc kilkaset złotych mniej niż wcześniej.

Jak informowaliśmy 4 lutego, w myśl niepodpisanego przez związki porozumienia, pracownicy Opery Bałtyckiej mieli otrzymać 30-procentową średnią podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego (największe podwyżki przygotowano dla orkiestry - 50 proc., dla chóru - 48 proc. i dla pracowników technicznych i obsługi sceny - 38 proc.), z jednoczesnym podwyższeniem normy do "ośmiu" dla zespołów artystycznych i do "pięciu" dla obsługi sceny (co oznaczało de facto rezygnację z "ponadnormówek" dla artystów na rzecz pewnego wynagrodzenia zasadniczego i mocnego ograniczenia ich dla obsługi sceny). Jednak gdy związkowcy otrzymali do podpisania porozumienie, znalazł się w nim podobno nieuzgadniany z nimi wcześniej zapis o tymczasowości takiego rozwiązania.

Porozumienie miało obowiązywać do końca 2017 roku, jeśli nie zostanie zawarte nowe porozumienie. Kością niezgody okazał się też punkt, że związki mają odstąpić od sporu zbiorowego, zarówno tego trwającego od 2014 roku, jak i nowego, zarejestrowanego w styczniu 2017 roku. Problem w tym, że w sporze zbiorowym z dyrekcją pozostaje tylko Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność".

"W związku z wątpliwościami KZ NSZZ "Solidarność" wyrażonymi w piśmie z dnia 18 stycznia 2017 r., polegającymi na stwierdzeniu, że zapisy o zakończeniu sporu zbiorowego nie mogą znaleźć się w treści porozumienia z uwagi na fakt, że stronami sporu zbiorowego są tylko pracodawca i KZ NSZZ "Solidarność" wyjaśniam, że powyższe twierdzenie nie ma oparcia w obowiązujących przepisach prawa i zawsze istnieje możliwość zawarcia porozumienia o zakończeniu sporu zbiorowego, gdy dany dokument, oprócz stron trzecich, podpisze pracodawca i Związek Zawodowy pozostający w sporze zbiorowym" - informuje dyrektor Kunc w oświadczeniu z 5 lutego.

Propozycja zawieszenia, a nie zakończenia sporu na czas trwania nowych warunków płacowych została odrzucona przez dyrekcję Opery.

- Takie działanie nie ma umocowania w prawie. Oczekuję, że związkowcy przedstawią swoje propozycje, które umożliwią nam zakończenie sporów zbiorowych. Skoro tymczasowość porozumienia jest problemem, możemy rozpatrzyć ich bezterminowość. Jednak dla mnie bezwzględnym warunkiem porozumienia jest zakończenie sporów zbiorowych. Jestem przekonany, że to korzystne dla pracowników porozumienie zostanie podpisane - stwierdza dyrektor Warcisław Kunc.

Dyrektor wierzy, że konflikt uda się wkrótce zażegnać i podpisać porozumienie. Innego zdania są związkowcy, którzy 8 lutego spotkali się z Beatą Jaworowską, zastępcą dyrektora Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego i otrzymali zapewnienie, że w przyszłym tygodniu spotkają się z marszałkiem Mieczysławem Strukiem.

- Nie mamy zaufania do dyrektora Kunca, czego wyraz daliśmy w referendum ws. wotum nieufności i nic się tej kwestii nie zmieniło. Zgodnie z naszą deklaracją, że dzieci na naszym proteście nie ucierpią, spektakle "Pinokia" odbędą się bez przeszkód, choć niewykluczone, że zorganizujemy pikietę przed Operą w trakcie premiery. Nie mogę jednak obiecać, że inne spektakle, planowane na marzec, nie podzielą losu "Traviaty". Jesteśmy zdeterminowani i przekonani, że porozumienie z panem Warcisławem Kuncem jest niemożliwe - odpowiada Krzysztof Rzeszutek.

Do tematu wrócimy niebawem.

--

Na zdjęciu: marszałek Mieczysław Struk i dyrektor Warcisław Kunc

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji