Artykuły

Wrocław. Performens aktorów Teatru Polskiego w Podziemiu

W Browarze Mieszczańskim zobaczyliśmy w poniedziałek fragmenty "Pluskwy", performance'u w reżyserii Michała Borczucha w wykonaniu Teatru Polskiego w Podziemiu, podróż w czasie do 2030 r. i konkurs na najdłuższy pocałunek na finał.

Monologu otwierającego "Pluskwę", nie napisał autor dramatu, Włodzimierz Majakowski: - Nazywam się Anną Ilczuk - mówiła aktorka, zwolniona niedawno z Teatru Polskiego. - Sytuacja jest nietypowa. Spotkaliśmy się tutaj, żeby zobaczyć "Pluskwę", ale mam smutną wiadomość. "Pluskwy" nie będzie. Została odwołana, nie wiem, czy z powodu choroby aktora. Ja na pewno jestem chora, mam grypę, więc mogę pleść trzy po trzy. Chcieliśmy w zastępstwie ściągnąć tu jakiś teatr impresaryjny z Broadwayu, ale w międzyczasie zdążyło się ukazać stanowcze dementi. Myśleliśmy też, żeby pokazać coś ze zdechłym kotem, ostatnio grał to ośrodek gminny w Gostyniu, ale ponieważ wydajemy na tę produkcję prywatne, nie publiczne pieniądze, zrezygnowaliśmy.

Ostatecznie dostaliśmy jednak fragmenty z Majakowskiego, podróż w czasie do 2030 roku i konkurs na najdłuższy pocałunek na finał. Najbardziej przejmujące (poza ostatnim punktem programu) okazały się listy z przyszłości napisane przez aktorów. - Jest 6 lutego 2030, po tym, jak 13 lat temu musiałam wyprowadzić się z Wrocławia, mieszkam w Oakland, dokąd trafiłam przy okazji wyjazdu z "Wycinką" do Kanady - czytała swój Ilczuk. - Pracuję w barze, czekam aż Kłaku (Andrzej Kłak, aktor zwolniony z Polskiego) wróci z budowy.

Michał Opaliński w 2030 odnajdzie się w paryskim Odeonie. Rafał Kronenberger będzie stał na czele protestu przeciwko firmom farmaceutycznym. Marta Zięba będzie żoną Johnny'ego Deppa, Andrzej Wilk śmiesznym staruszkiem. Małgorzata Gorol będzie miała 43 lata: - Będę wspaniale wyglądać, mieć trójkę dzieci z jednym partnerem i kawałek ziemi w Polsce - powiedziała.

Odezwali się też widzowie: - Za trzynaście lat chciałbym być na jakimś fajnym spektaklu - powiedział jeden z nich. A jedna z kobiet dodała: - Będę wtedy już po 70. i będę chodzić wszędzie tam, gdzie wy będziecie.

Performens trwał godzinę, oglądała go ponad setka widzów. Aktorzy Teatru Polskiego w Podziemiu tradycyjnie wyszli do braw z zaklejonymi czarną taśmą ustami. Publiczność dziękowała im, skandując "Teatr Polski, nie Morawski".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji