Artykuły

Warszawa. Policja weszła do Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich

Policja przeszukała Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w Warszawie, z siedziby wynoszono laptopy i nośniki danych. Akcja na zlecenie białostockiej prokuratury ma związek ze śledztwem w sprawie działalności gospodarczej współzałożyciela Ośrodka - Rafała Gawła.

Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych działa od 2014 r. Dokumentuje przypadki pojawiania się w przestrzeni publicznej rasistowskich haseł, symboli i napisów, nagłaśnia też sprawy ataków słownych i fizycznych na przedstawicieli mniejszości narodowych i religijnych. Jego współzałożyciel Rafał Gaweł jest też m.in. dyrektorem teatru TrzyRzecze.

W piątek na Facebooku działacze Ośrodka zaalarmowali, że policjanci o godz. 6 rano weszli do ich siedziby przy ul. Suzina 6 w Warszawie. "Trwa przeszukanie, nie mamy kontaktu z osobami, które były w środku. Ze szczątkowych informacji wiemy, że policja na zlecenie prokuratury zabezpiecza i wynosi komputery, laptopy, wszelkie nośniki danych" - napisali.

Informację potwierdza prokurator Łukasz Janyst, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku: - To czynności prowadzone na zlecenie naszej prokuratury.

Dodaje, że zostały też zlecone przeszukania w innych miejscach. Według działaczy Ośrodka - to prywatne mieszkania członków zarządu stowarzyszenia. "Siłą odbierano tam komputery i telefony nawet dzieciom, które tam mieszkają. Nie wiemy, co dzieje się z Rafałem Gawłem, prezesem stowarzyszenia TrzyRzecze, ani z [współzałożycielem Teatru TrzyRzecze] Konradem Dulkowskim i ich rodzinami" - czytamy na facebookowej stronie Ośrodka.

Prokurator Janyst zaprzecza, by ktokolwiek został zatrzymany. Nie chce również ujawniać, dlaczego śledczych interesują komputery antyrasistów, ani czego tam szukają. Z Gawłem rzeczywiście nie ma kontaktu.

"Jesteśmy legalnie działającym stowarzyszeniem. Dzisiejsze wejście policji do naszej siedziby tratujemy jako próbę zastraszenia i zniszczenia niewygodnej dla rządzących legalnie działającej organizacji pozarządowej" - piszą działacze Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Wyrok za oszustwa na ponad 300 tys. zł

Ale z naszych informacji wynika, że przeszukanie nie ma związku z działalnością społeczną, tylko nadużyciami finansowymi Rafała Gawła.

W lipcu zeszłego roku sąd pierwszej instancji skazał go za wielokrotne niekorzystne rozporządzenie mieniem swoich kontrahentów i banku, przywłaszczenie mienia znacznej wartości i sprzeniewierzenie pieniędzy kontrahentów. W uzasadnieniu wyroku sędzia Sławomir Cilulko zaznaczył, że nie kwestionuje pozytywnej działalności Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, ale "oskarżony tylko niewielką część środków przeznaczył na wskazane we wniosku czynności i zakupy. Większość zdefraudował".

Szefowi Ośrodka postawiono wówczas kilkanaście zarzutów, miał on dokonać oszustw na kwotę ponad 300 tys. zł. W ocenie śledczych w latach 2010-12 Gaweł miał m.in. zawrzeć fałszywą umowę dotyczącą alimentów z żoną, by zabezpieczyć swój majątek przed egzekucjami komorniczymi. I wielokrotnie oszukiwać kontrahentów swoich kolejnych firm, zamawiając towar i za niego nie płacąc. Chodzi o kwoty od kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Ponad 200 tys. miał pożyczyć z banku i nie oddać. Wśród poszkodowanych są też Polsko-Amerykański Fundusz Społeczny i Fundacja Batorego, które finansowały działalność społeczną organizacji kierowanych przez Gawła. Fundacja Batorego potwierdziła, że ma poważne zastrzeżenia do przedstawionych przez Gawła rozliczeń, ale nie widzi powodu, by zajmowała się tym prokuratura.

Gaweł usłyszał wyrok czterech lat bezwzględnego pozbawienia wolności, 12 tys. zł grzywny, zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na 10 lat i zajmowania stanowisk w zarządach stowarzyszeń na pięć lat. W procesie oskarżone były także jego żona i współpracownica - dostały kary w zawieszeniu. Wszyscy odwołali się od wyroku.

Odwołała się też prokuratura, która domaga się jeszcze surowszych kar. Rozprawa apelacyjna zaczęła się w Białymstoku w czwartek, ale sąd zarządził przerwę do 6 marca - chce bowiem wezwać Gawła i wysłuchać jego wyjaśnień.

Nowe śledztwo i kolejne zarzuty o defraudację

Obecne przeszukania mają najpewniej, według informatorów "Wyborczej", związek z nowym śledztwem wszczętym przez prokuraturę Białystok-Północ. Na razie nikomu nie postawiono w nim zarzutów.

Sprawa ma dotyczyć podrobienia weksla oraz posłużenia się fałszywymi dokumentami w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej przez powiązane z teatrem TrzyRzecze firmy Bracia Gaweł i Graviti Sp. z o.o. z siedzibą w Białymstoku.

Wśród poszkodowanych miał być m.in. białostocki magistrat, który podejrzewał zdefraudowanie przez Graviti dotacji na zorganizowanie koncertów. W śledztwie badany jest też wątek wyłudzania dotacji przy użyciu nierzetelnych oświadczeń, a także ukrywanie majątku w celu udaremnienia zaspokajania wierzycieli w związku z działalnością Stowarzyszenia Teatralnego Dom na Młynowej "Teatr TrzyRzecze".

Latem 2016 r. śledztwo zostało przekazane prokuraturze okręgowej ze względu na przepisy dotyczące wartości szkody (miałaby przekraczać kwotę 200 tys. zł).

Walczył ze swastyką, doprowadził do dymisji prokuratora

Gaweł konsekwentnie powtarza, że prokuratura "mści się na nim" za "skompromitowanie" jej. Od lat konsekwentnie zgłaszał organom ścigania przestępstwa nienawiści, ale także ujawniał przypadki lekceważenia tych sygnałów przez śledczych. W czerwcu 2013 r. nagłośnił kuriozalne uzasadnienie odmowy wszczęcia śledztwa w sprawie wymalowanej na transformatorze swastyki. Białostocki prokurator Dawid Roszkowski uznał wtedy, że to "hinduski symbol szczęścia". Wojciech Zalesko, ówczesny szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, stracił stanowisko po nagłośnieniu tej sprawy.

Delegalizacji Ośrodka chcą narodowcy. Podpisy w tej sprawie zbierał m.in. były ksiądz Jacek Międlar, ściśle związany z nacjonalistycznymi organizacjami.

Teatr TrzyRzecze i Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych wyprowadzili się w 2015 r. z Białegostoku m.in. ze względu na narastającą złą atmosferę. W Warszawie nadal wystawiają spektakle, a dodatkowo zaczęli działalność na rzecz ochrony praw zwierząt - powołali Ruch Ludzie Przeciw Myśliwym.

Nocne przesłuchania, przeszukania, konfiskaty

Rafał Gaweł o prowadzonym obecnie śledztwie pisał kilka dni temu na Facebooku: "Chodziło o to, by wysłać jasny komunikat. Mało masz kłopotów? Jeśli dalej będziesz wchodził nam w drogę, nie cofniemy się przed tym, by niszczyć też twoich najbliższych".

Opisał wówczas, jak do mieszkania matki jego partnerki weszła policja z nakazem przesłuchania. Mieli pytać: "Czy pani wie, z kim związała się pani córka? Czy wie pani, gdzie mieszkają z Rafałem? Czy wie pani, jakim poruszają się samochodem? Co łączy ją z Rafałem Gawłem? Skąd córka ma pieniądze na swoje utrzymanie? Od jak dawna jest w związku z Rafałem Gawłem? Czy wie pani, z kim związała się pani córka, i czy pani to akceptuje?".

Prokurator Janyst: - Nie będziemy się odnosić do wpisów na portalach internetowych. Ten pan pisze, co chce, i my nie mamy na to wpływu. Mogę tylko potwierdzić, że faktycznie miało miejsce przesłuchanie matki, ale co do okoliczności, terminu i przebiegu prokurator, który prowadzi postępowanie, nie chce ujawniać szczegółów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji