Artykuły

Poczta

Pani Aniela Kmita-Piorunowa z Warszawy pisze w swoim liście o Baczyńskim. Oto treść listu:

Z zainteresowaniem przeczytałam artykuł red. Bohdana Drozdowskiego "Baczyński na czarnej scenie" ("Stolica", nr 46 (1984) i - jako osoba bardzo blisko związana z Baczyń­skim (jego siostra cioteczna) oraz z jego poezją (współwydawca z Kazimierzem Wyką wszystkich jego utworów na podstawie za­chowanych rękopisów) - chciałabym usto­sunkować się do niektórych wniosków Auto­ra po obejrzeniu przedstawienia w Teatrze Dramatycznym.

Całkowicie zgadzam się z oceną red. Dro­zdowskiego: przedstawienie jest niedobre i na pewno wbrew intencji uczczenia Poety -krzywdzi go. Poezja Baczyńskiego jest bardzo trudna - zarówno w recytacji, jak i w odbiorze; niewielu aktorów potrafi ją przeka­zać słuchaczom. Niestety, nie można tego powiedzieć o wykonawcach omawianego przedstawienia. Co do reżyserii, to moim zdaniem bardzo niefortunny byt pomysł "dzielenia" niektórych wierszy na partie wy­konywane przez kilku wykonawców; przykła­dem może tu być jeden z najpiękniejszych wierszy Baczyńskiego, "Mazowsze", którego urok i zawarta w nim myśl Poety zostały przy tym "podziale" zupełnie zagubione.

Może zresztą istotnie - jak pisze red. Dro­zdowski - "wiersze Baczyńskiego nie nadają się na scenę", bo w recytacjach - a słucham ich, zwłaszcza ostatnio, bardzo wielu i o bar­dzo bogatym programie - były znakomite. Słuchacze - liczni i w różnym wieku - byli oczarowani!

*

Ale nie to jest przyczyną, że pozwalam so­bie zabierać głos. Chodzi mi o to, że Autor artykułu z faktu małej frekwencji publiczności w teatrze wyciąga wniosek, że... zmniejszyło się zainteresowanie Baczyńskim i jego poez­ją: "Czterdzieści lat to szmat czasu" - pisze; "Zdawało się, że jest popularniejszy". Z tym twierdzeniem - czy przypuszcze­niem? - chcę polemizować, a mam ku temu podstawy: ktokolwiek widział tłumy odwie­dzające od 1 października poświęconą Ba­czyńskiemu wystawę w Muzeum Literatury na Starym Mieście i opuszczające ją ze łzami w oczach, a wzruszeniem w sercach; ktokol­wiek widział kolejki usiłujące - najczęściej bezskutecznie! - nabyć w księgarniach jaką­kolwiek edycję poezji Baczyńskiego; kto jak pisząca te słowa - spotyka się często z mło­dzieżą i opowiada jej o Baczyńskim, który jest - na życzenie tej młodzieży - patronem wielu, z każdym rokiem większej liczby, szkół, szczepów harcerskich i różnych instytucji kulturalnych - ten przyzna - jak red. Drozdo­wski - że "Baczyński wszedł do legendy", ale wie, że nie przestał i nie przestanie być popu­larny!

Przy okazji - jedno sprostowanie: to nie Wyka porównał Baczyńskiego do Słowackie­go: pierwszy zrobił to Jerzy Zagórski, pisząc w r. 1947 w "Tygodniku Powszechnym" arty­kuł pt. "Śmierć Słowackiego". Wyka potwier­dził to wielokrotnie, ale później; pierwszeń­stwo należy się w tym przypadku niedawno zmarłemu Zagórskiemu.

Dziękujemy serdecznie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji