F.Z.K. ŚWIĘTA I DZIEŃ POWSZEDNI
Lubię zwiszenruf Słonimskiego, kiedy ktoś skarżył się, że Shaw nudzi: - Wolę, kiedy nudzi on, niż ktoś inny....
To prawda: teatr poszedł naprzód (choć może nie zawsze we właściwym kierunku), nie jest sceną, na której G.B.S. odnosił największe sukcesy, fluktuacje mody i tyrania reżyserów zepchnęły w cień autora; dramatopisarza, niegdyś postać pierwszoplanową. Dzisiaj byle scenograf od niego ważniejszy. Dlatego zasługuje na szacunek zamysł repertuarowy J.P. Gawlika, aby pokazać teatr dialogu i refleksji, teatr kpiny z powag i autorytetów, teatr bardziej do słuchania niż do patrzenia. Jak dziś brzmią paradoksy i tyrady, jakie Shaw wkłada w usta swych bohaterów? Nadspodziewanie dobrze. Kostium nie przeszkadza w odbiorze, wręcz przeciwnie - przydaje kwestiom szlachetnego dystansu, pozwala na dostrzeżenie w tej sztuce sprzed 60 lat współczesnego moralitetu, obracającego się wokół problemów, nad którymi i teraz mija nam niejedna bezsenna noc. O czym bowiem jest ta Święta Joanna? Ano, o polityce i moralności, szansach amatora w zmaganiu z cwanymi zawodowcami, wpływie osobowości charyzmatycznych na ogromne masy ludzkie i późniejszych kłopotach - co zrobić z wczorajszym bóstwem, kiedy odegrało już swą rolę i nie chce zejść ze sceny historii... Młody reżyser nie ułatwił zadań aktorom. Zabrakło mu wizji całości, szerszego oddechu, różnicowania tonów, bo przecież nie wszystkie epizody są równie ważne. Szwankowało tempo; scenografia przypominała przekład Sobieniowskiego: niby dosłowna, ale jakby jeszcze starsza niż sam utwór... Kilka ról zasługuje na uwagę: Monika Świtaj to z pewnością aktorka z przyszłością. Wrażliwa, inteligentna o pięknie brzmiącym głosie, w roli Joanny miała sporo momentów bardzo dobrych. Gdyby była prowadzona pewniejszą ręką - wrażenie byłoby tym większe. W każdym razie już dziś jest to cenny nabytek Teatru Dramatycznego. Bardzo w stylu Shawa zarysował sylwetkę Arcybiskupa Reims - Wojciech Pokora. Dunois - Krzysztofa Gosztyły - znakomity. Młody aktor, debiutujący bodajże w Pieszo to już obecnie jeden z najciekawszych przedstawicieli pokolenia, co przeżyło wielki wstrząs. Warto także wyróżnić: Marka Obertyna (Inkwizytor Jan Lemaitre) i Joachima Lamżę (Sinobrody)... Trudno prorokować, ale spektakl powinien cieszyć się powodzeniem. Jaka to bowiem ulga: móc słuchać prawdziwej sztuki, z prawdziwie rozłożonymi racjami.