Artykuły

Reformator Mykoły Kulisza

Rewolucja rąbnęła wszystkich porządnie, ale listonosza Małachija Stakanczyka - najbardziej. Przez miasteczko przetaczały się zwycięs­kie oddziały bolszewickie. Żołnie­rze spalili płot Stakanczyka i porżnęli świnie sąsiadów, a on tylko pił wodę i cichutko szczękał zębami. Kiedy wykonano wyrok na naczel­niku poczty, Małachij postanowił działać. Zniknął z miasteczka. Żona i córki milczały jak zaklęte. Po dwóch latach Stakanczyk pojawił się w równie tajemniczych okolicznościach, jak zniknął. Nowej wła­dzy już się nie obawiał - przeciw­nie, odwiedzał często jej miejsco­wych przedstawicieli i... czytał. Na­stał okres NEP-u i wszyscy raźniej spoglądali w przyszłość. Budowni­czowie "nowego świata" wkraczali w etap "ostatecznych przemian". Wtedy właśnie... "w małym mias­teczku, gdzieś na południowych ste­pach Ukrainy posmutniała twarz Matki Bożej, zamilkł kanarek"... a Małachij po raz drugi w swoim życiu postanowił działać! Z tego właśnie powodu nieustannie płaka­ła Tarasowna, jego żona, nie spały po nocach córki: Wira, Nadija i Lu­bka. Zatroskani sąsiedzi wypytywa­li nieśmiało, dokąd to wybiera się Małachij Mynowicz i czemu po dwudziestu siedmiu latach opusz­cza rodzinne strony. Nie pomogły nawet zabiegi Kuma, najwybitniej­szego w miasteczku znawcy natury ludzkiej. Małachij zmienił się, a jego nowy adres: "błękitna dal socjaliz­mu" - budził najgorsze przeczu­cia...

W 1927 roku Mykoła Kulisz na­pisał sztukę o listonoszu opętanym ideą natychmiastowej reformy czło­wieka. Wystawiono ją już w następ­nym roku w teatrze "Berezil" w Charkowie, potem podzieliła los innych, niebezpiecznie odkryw­czych, dramatów. Reformatorów takich jak NARodowy KOMisarz LUDowy MAŁachij wędrowało w tych czasach wielu, nie tylko po Ukrainie. Nowy ustrój, z ideologią rozbudowaną do absurdalnych roz­miarów, pozostawał z rzeczywistoś­cią w jawnym konflikcie. Przyczy­ną, która uniemożliwiała natychmiastowe wcielenie w życie komuni­stycznego raju, była właśnie ułomna i wciąż nie dopasowana do rewo­lucyjnego modelu natura ludzka. NAR-KOM-LUD-MAŁ, prorok nowej wiary, wyruszył na swoją krucjatę pod znakiem czerwonej gwiazdy, z kijem i torbą pełną su­charów, aby głosić dobrą nowinę, nawracać, i, jeśli zajdzie potrzeba, złożyć ofiarę. To będzie druga opo­wieść. Z dialogów, sytuacji, których pierwowzorem mogło być jedynie życie i doświadczenie autora, wyła­nia się obraz Rosji porewolucyjnej, skomplikowany, przepojony tragiz­mem i groteską. Portret Rosji, o której wciąż wiemy niewiele... Trzeba było pewnej ręki reżysera i wewnętrznej dyscypliny krakows­kich aktorów, aby nie uronić z niego ani jednego istotnego szczegółu...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji