Artykuły

Prawdziwi ludzie w prawdziwej fabryce

NIEŁATWE zadanie postawiła sobie Wanda Żółkiewska w swym debiucie jako autorka dra­matyczna: pokazanie konfliktu w łonie fabryki, której dyrektorem został długoletni jej robotnik.

Jakże łatwo wpaść tutaj w sza­blon, pokazać ludzi czarnych i bia­łych, szkodników i obywateli świa­domych dobra fabryki. Jakże ła­two wygłaszać papierowe prawdy ustami bohaterów pozytywnych. I jak trudno tego uniknąć.

Trzeba przyznać, że debiutu­jąca autorka wybrnęła z więk­szości tych trudności zwycięsko i że na kanwie wypadków fabrycz­nych stworzyła żywą akcję, a zwłaszcza, żywych ludzi.

PIĘKNA KARTA FRANKA BRZOZY

SZTUKA rozpoczyna się w chwili "intronizacji", jak się wy­raził jeden z jej bohaterów, nowe­go dyrektora Franciszka Brzozy, robotnika, któremu ten awans ze wszech miar się należy. Przeszło dwadzieścia lat pracy w tejże fa­bryce, walka za czasów sanacyjnych o dobro robotnicze, walka na tymże terenie z okupantem, długie miesiące Dachau, powrót i ratowa­nie z gruzów zniszczonej fabryki, wytężona w niej praca - oto kar­ta Franciszka Brzozy powszechnie kochanego przez robotników.

Na zaletach Franka poznaje się też stary fachowiec inżynier Bie­luń, którego uświadomieni robotni­cy uważają słusznie za "swego". Szanuje nowego dyrektora orga­nizacja partyjna fabryki z jej se­kretarzem Sędzikiem na czele. Sza­nuje i kocha go długoletni jego towarzysz majster Matusiak.

PROTEST MATUSIAKA

TEN to Matusiak staje się ośrod­kiem dramatu, jaki się w fabryce wkrótce po rozpoczęciu urzę­dowania dyrektora Brzozy rozpo­czął. Centralny Zarząd w Warsza­wie (fabryka jest na prowincji) postanawia przestawić fabrykę na roboty wyłącznie montażowe, a od­działy produkujące części prze­nieść do Częstochowy. Tym samym część starych, zżytych z fabryką robotników specjalistów musiałoby się przeprowadzić z miasteczka.

Na naradzie egzekutywy partyj­nej przeciwko temu stanowi rzeczy protestuje majster Matusiak, twierdząc jakoby czynił to w imię obro­ny ludzkich interesów przeciwko "bezdusznym zarządzeniom", nie-uwzględniającym Człowieka. W re­zultacie ożywionego sporu majster czuje się obrażony i opuszcza fa­brykę, nie powracając już do pra­cy.

Tu zaczyna działać wróg klaso­wy w osobie kierownika biura fa­brycznego Wiśniewskiego i za po­średnictwem naiwnie wierzącego mu majstra Śliwy rozpuszcza plotkę o rzekomym losie obrażonego Matusiaka, o tym, co jakoby dzie­je się z maszynami itp. Oczywiście Matusiak, dowiedziawszy się, że ma się stać nieświadomym narzę­dziem w rękach wrogów klasowych powraca do fabryki, uznaje szcze­rze swój błąd i demaskuje Wiśniewskiego.

KONSTRUKCJA SZTUKI

SZTUKA składa się z czterech aktów i oto każdy następny akt jest lepszy od poprzedniego i gdy dwa pierwsze stanowią zbyt rozwlekłą i chwilami nawet nud­nawą ekspozycję, akt trzeci jest już pełen życia i napięcia, a akt czwarty wręcz doskonały. Najle­piej narysowana ze wszystkich, bo najmniej szablonowa figura maj­stra Matusiaka, w którym słabość głęboko ludzka walczy ze zrozumieniem pożytku ogólnego na szerszą skalę, jak gdyby rośnie w oczach widza ze sceny na scenę i z aktu na akt.

TEATR zrobił duży nacisk, by tę sztukę, zrywającą odważnie ze starymi szablonami i wprowa­dzającą w prawdziwe środowisko fabryczne, odpowiednio wystawić. Reżyseria Sawana umiała przede wszystkim rozdzielić role. Tadeusz Bartosik doskonale wczuł się w ro­lę dyrektora z awansu: nie szarżo­wał ani tonem, ani gestami i dał sylwetkę, której się wierzyło, że nie jest robotnikiem "na niby". In­teresującą sylwetkę Matusiaka, zbuntowanego majstra dał Mieczy­sław Serwiński, doskonały zwłasz­cza w scenie narady egzekutywy i w zakończeniu sztuki. Na trzecim miejscu postawić należy Wieczor­kowską, jako doskonałą rubaszna i zawsze na wysokości zadania stojącą robotnicę Kalasową. Świetnie obmyśloną figurę starego inteligenta, który umiał się szczerze włą­czyć w nurt nowego życia pokazał Jan Kochanowicz w roli inż. Bie­lunia. Doskonały epizod stworzył Bukowski w roli kasjera Rymkie­wicza. Natomiast szkoda, że po Zygmuncie Wojdanie, grającym Wiśniewskiego, poznać można było od pierwszej chwili szkodnika i wroga klasowego i wiadomo było od razu, że ten coś zmaluje. Miła p. Pollakówna z bohaterstwem wzywała się w rolę luksusowej koteczki - maszynistki Sowińskiej. Bez szarży, z dużym temperamen­tem odegrali role młodej pary bo­jowych robotników Maria Garbowska i Tadeusz Kosudarski.

Niesposób tu wymieniać wszyst­kie nazwiska zgranego i dobrze czującego się w swych rolach zes­połu, z sekretarzem Podstawowej Organizacji Partyjnej Sędzikiem (Szymkowskim) i sekreta­rzem Komitetu Powiatowego Partii Koterbą (Byszewski) na czele.

Dekoracje Sadowskiego i Buś­kiewicza z aktu IV nagrodzono oklaskami. "Rzecz dzieje się w roku 1950" objaśnia program: na szczę­ście nie tylko na papierze.

"Awans" to interesująca pozycja Festiwalu Współczesnych Sztuk Polskich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji