Artykuły

Ascetycznie o tyranii

Źli to doradcy, którzy o włas­nych korzyściach myślą, a nie o pomyślności narodu swojego. Takimi właśnie otoczony był Neron - cesarz rzymski - po­kazany w Sali Prób warszaw­skiego Teatru Dramatycznego. O początkach jego krwawych rządów opowiada tragedia Jea­na Racine'a "Brytanik". Rzadko nasze teatry sięgają do tego utworu napisanego pięknym wierszem przez reprezentanta francuskiego klasycyzmu. A szkoda, bo doznań literackich i dramatycznych dostarcza on niemało. Piękno wiersza Racine'a - przystoso­wane do charakteru epoki Lud­wika XIV - polega na deli­katności i precyzji. Język jego oddaje prostotę akcji, a wyczu­cie praw sceny budziło od trzech wieków uznanie akto­rów.

Fakt, iż w warszawskim spek­taklu reżyserowanym przez Jacka Pazdro obeszło się bez formalnego nowatorstwa budzi optymizm i pozwala ufać, że teatr nie musi uciekać od sło­wa, literatury i dobrego rze­miosła, by robić wrażenie. Ale czy dlatego można przedstawie­nie "Brytanik" uznać za wy­bitne? Nie. Było ono po pro­stu dobre. Sprawnie wyreżyse­rowane sceny, klarowność sy­tuacji tworzących zwartą ca­łość, pozwalały z zainteresowaniem śledzić dojrzewanie zła w rzymskim cesarstwie. Miłość syna cesarza Klaudiusza i Mes­kaliny - Brytanika do Junii zo­stała tu podporządkowana grze politycznej, której głównymi graczami są Neron, jego matka Agryppina i przeniewierczy po­wiernik Brytanika - Narcyz.

Cesarz władający krajem zamiast miłości ojcowskiej wzbu­dza u swoich poddanych strach. A że strach w ludziach o zaję­czym sercu rodzi występek więc nic dziwnego, że rozpanoszył się on na cesarskim dworze, gdzie kwitnie donosicielstwo i żądza władzy. Ofiarą wewnętrz­nych rozgrywek politycznych zostaje Brytanik sprytnie pozba­wiony tronu i dzięki intrygom Agryppiny otruty podstępnie przez Nerona życiem też długo się nie cieszy. Czy władca po­wodował się zazdrością o pięk­ną Junię? Raczej zawiścią, po­czuciem bezkarności, przyzwo­leniem dworu na despotyczne rządy. Ten właśnie problem za autorem tragedii wydobył w spektaklu reżyser. Można by przypuszczać. że aktorzy znajdą w tragedii Ra­cine^ wdzięczny materiał do ukazania ludzkich namiętności. Okazało się jednak, że osobi­sty stosunek do przedstawio­nych postaci miała tylko Zofia Rysiówna - władcza i prze­wrotna Agryppina, a także wieloznacznie ukazujący pobudki czynu Nerona - Marek Obertyn. Reszta aktorów chłod­no, z dystansem odnosząca się do swoich bohaterów i ich pro­blemów nie okazała się orędow­nikami słowa i pobudek kieru­jących odtwarzanymi przez nich postaciami. A szkoda, bo dzięki barwności postaci spektakl mógłby stać się atrakcyjniejszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji