Artykuły

Nadzieja

Maciej Prus wznowił w zmie­nionej obsadzie aktorskiej i nieco skróconym układzie - swą słynną inscenizację "Ope­retki" Gombrowicza w Teatrze Dramatycznym. Wiadomo, że sztukę tę napisał autor "Ferdy­durke" w późniejszym okresie życia. Świadomy nieuleczalnej astmy, która go miała przed­wcześnie uśmiercić, zawstydzo­ny zniekształcającą niemocą fi­zyczną.

"Operetka" była kpiną na temat rozwoju dziejów, ale i przebłyskiem nadziei. Dwie sprawy są tutaj zaciekawiają­ce. Pierwsza - to galop, czyli przyspieszony, oszałamiający bieg dziejów, co znajduje wy­raz zarówno w przebiegu sce­nicznych zdarzeń jak i w mu­zyce, skomponowanej przez Je­rzego Satanowskiego, pięknie realizowanej przez Marka Obertyna jako hr. Hufnagla. Dru­gi motyw to - wracający w całej twórczości Gombrowicza - niesmak wobec siebie i świa­ta. Niesmak zaznaczony w tekście dosłownie, fizjologicz­nie, lecz potraktowany z mą­drą dyskrecją aktorską przez Witolda Skarucha (Profesor).

Maciej Prus położył w swej nowej inscenizacji wymowny akcent na grze świateł i kolo­rów. Ułatwia to scenografia Sławomira Dębosza i piękne kostiumy (np. czerwone liberie) projektowane przez Irenę Bie­gańską. Z mniejszą wyrazistością ukazane zostały obecnie niektó­re role (np. mistrza Fiora). Ale i idea utworu nieco przyblakła. Czy akcja krawiecka, dająca ludziom kostium jako do­niosły element cywilizacji, jest tak istotna? Hippisi chodzą w zaniedbanych i nonszalanckich strojach, ale nie to decyduje o reprezentowanym przez nich zjawisku. Nadzieja Gombrowi­cza (pesymisty w pierwszych swych utworach, na próżno próbującego zrobić "zaklęty krąg" istnienia), polega w "Operetce" na powrocie do natury, uwielbieniu młodości, bez kostiumu i maski. Niemal re­miniscencji J. J. Rousseau! Ale tonacja wyśmianej widowisko­wości operetkowej - kompli­kuje sprawę. Odbija się to na zadaniach aktorskich. Szczególnie - wy­konawczyni roli, która ucieleś­nia marzenie o olśniewającej młodości. W nowej insceniza­cji, Albertynka grana przez Monikę Świtaj, po trosze błąka się w swym przydługim śnie, a jej okrzyki nie zdradzają stanu hipnozy, czy zaklętej ko­biecości. Dopiero w zakończe­niu harmonia ruchu i dyskre­cja uwydatniają głębszy sens, nie pozbawiony kpiarskiej samoironii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji