Artykuły

Poznański "Fart" z Jerzym Zelnikiem

W brydża grywał namiętnie od siódmego roku życia. Dlatego swobodnie wyjął cztery karty z talii podsuniętej przez Romualda Grząślewicza. To one wyznaczały przebieg kolejnej rozgrywki z cyklu "Fart" w poznańskiej Scenie na Piętrze. Graczem był Jerzy Zelnik.

Aktor, który pierwszy kiedyś odkrył, że słowo "fart" wspak znaczy "traf". I właśnie traf bardziej niż fart wyznaczał ścieżki jego życia. Gdyby bowiem miał więcej szczęścia, to po sukcesie nominowanego do Oscara "Faraona", miałby szansę na hollywoodzką karierę. Dwa razy otarł się o nią, ale jakoś nie była mu pisana.

"Sąsiadka", "Listy miłosne", "Milionerka", "Ring", "Za serce sercem" - to monodramy i programy, w których publiczność mogła oglądać aktora w Poznaniu.

Jerzy Zelnik już jako dziecko miał skłonność do teatru (po tacie, majorze Janie Zelniku, szefie Teatru Wojska Polskiego). Mały Jurek reżyserował ukochane bajeczki, angażując do poszczególnych ról swoich kolegów. A dzieckiem nie był łatwym. Choć urodził się w Krakowie, wychował się na gruzach Warszawy, gdzie bawił się w wojnę. Był piromanem. Podpalił firanki w domu, stodołę na wsi, gdzie spędzał wakacje, a w końcu pierwszomajową trybunę na pl. Zwycięstwa. To ostatnie zdarzenie przysporzyło niemałych kłopotów jego mamie.

Był wybitnie zdolnym uczniem, ale do czasu, gdy nie poczuł woli bożej. I wtedy zaliczył rekord w opuszczaniu lekcji i jako jeden z dwóch uczniów stolicy miał dwóję ze sprawowania. Do szkoły teatralnej poszedł, ponieważ niczego innego nie potrafił robić. Na egzaminie spotkał Aleksandra Bardiniego, a studiował z Barbarą Brylską, Danielem Olbrychskim i Witoldem Dębickim.

Z Barbarą Brylską połączyła go miłość. To ona zaprotegowała go do "Faraona". Nie ułatwiało mu to bynajmniej wspólnych z nią scen erotycznych w słynnym obrazie Jerzego Kawalerowicza. Inaczej niż z Anną Dymną, w której był z wzajemnością, ale tylko platonicznie, zakochany w czasie realizacji "Królowej Bony".

Pomyśleć, że mimo tej kochliwości przez 35 lat trwa w pierwszym i jedynym małżeństwie. Być może dlatego że żona Urszula trzyma go krótko? Ma z nią jednego syna Mateusza, który także nie jest łatwym dzieckiem.

Jerzy Zelnik ma w życiorysie flirt z polityką. W latach 1980-1993 zakładał związki zawodowe i komitety, obywatelskie. Działał w "Solidarności". Miał propozycję startu w wyborach prezydenckich, a potem do parlamentu europejskiego. Do polityki na razie zachowuje pewien dystans, ale nie powiedział w tej sprawie ostatniego słowa.

Jerzy Zelnik, kolejny gość programu "Fart" Romualda Grząślewicza, otrzymał honorowe odznaczenie z rąk marszałka Stefana Mikołajczaka, jednego z patronów Sceny na Piętrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji