Artykuły

Wojna dla mas- to nie zysk

Gdybyśmy żyli w społeczeństwie, które tylko przeszło wojnę, i które tylko doznało w tej wojnie ogromnych strat materialnych, a także zostało zdziesiątkowane na frontach bitew, później zaś systematycznie niszczone przez okupanta - mimo wszystko nie jestem pewny, czy w TAKIM stopniu zaangażowania (emocjonalnego i rozumowego) reagowalibyśmy dziś na teatr Brechta - poprzez wrażenia z "Matki Courage i jej dzieci" - pozostając TYLKO społeczeństwem z jego dawnych form rozwojowych.

Ano tak - nie obrażając niczyjej uczciwości, wtopionej w burżuazyjną powłokę organizmów tzw. wolnego świata zachodniego - do prawidłowego odczytania brechtowskiego obrazu wojny z zawartą w nim jednoznaczną nauką - trzeba jeszcze tego dodatkowego ładunku rozeznania, jakim staj się psychiczny proces zbiorowości, możliwy jedynie w społeczeństwie socjalistycznym. Wówczas w postawie matki Courage nie dopatrzymy się ani cienia dwuznacznika, który mógłby teatr preparowany przez ideologów międzynarodowego kapitalizmu zasugerować swojemu odbiorcy: niech się inni biją, a my zarabiajmy, gdyż wojna to nasz życiowy interes!

Oczywiście, będzie to gruba wulgaryzacja dla nas, wulgaryzacja wbrew Brechtowi - ale i wulgaryzacja potrzebna tym siłom, dla których każdy pokój jest przygotowaniem do każdej, następnej wojny. Bo przecież tego uczy historia. Więc, kto silniejszy - ten tylko przetrwa. No i ciąg "logiczny" zamknięty. I dla NICH przejdzie wówczas niezauważony refren songu z "Matki Courage", że... wojna dla mas, to nie zysk.

A przecież, właśnie w chwili obecnej, kiedy znów wyraźnie określone koła na Zachodzie usiłują stworzyć psychozę wojenną - sztuka Brechta powinna wnieść na wszystkie sceny światowe - i to nie w charakterze "kroniki" jednej z wojen naszej historii, ale jako ogólnoludzki (w tym także i niemiecki) głos protestu przeciw każdemu, nieodpowiedzialnemu werbunkowi do wojaczki.

I jeśli nawet - co potwierdził kiedyś w rozmowie na temat swego dramatu Brecht - matka Courage, po stracie dzieci i całego dobytku, niczego się nie nauczyła w tamtej wojnie, to niech myślący odbiorca tej sztuki wyciągnie jedyny wniosek z przedstawionej mu tragedii markietanki (i nie tylko): - wojny są największym przekleństwem życiowym człowieka i zaprzeczeniem jakiegokolwiek postępu. Jut sama możliwość konfliktu pomiędzy zwierzęcymi instynktami a sferą rozwoju umysłowego - przynosi ujmę rodzajowi ludzkiemu!

Każda pozycja Brechta jest wydarzeniem dla teatru, który gości u siebie najwybitniejszego dramaturga naszych czasów. Nie ma właściwie współczesnego teatru bez stałego przypominania brechtowskiego repertuaru. Ale też na dobre wystawienie Brechta może sobie pozwolić jedynie bardzo twórcza scena. Zwłaszcza, że teatr założony przez pisarza, słynny "Berliner Ensemble" - wypracował pod okiem autora niemal idealne kształty sceniczne wszystkich jego dzieł dramatycznych. W tym - najgłośniejszą chyba realizację teatralną "Matki Courage i jej dzieci".

Stąd, niełatwo pokusić się o własną formę spektaklu. Tym więcej, że zarówno skrót, jak i odmienne koncepcje dramaturgiczne - musiałyby zmieniać w zasadniczy sposób autorską wizję, a więc byłyby tylko... wariacjami na temat Brechta. Dlatego wielu zdolnych, ale poszukujących zewnętrznych efektów "nowoczesności" reżyserów - nie zechce wziąć na warsztat "Matki Courage", z której pragnęliby uczynić może i ambitne, lecz własne dzieło - jako te w ich pojęciu nie masz nowoczesności bez przeinaczania tekstu sztuk, lub udziwnień inscenizacji według osobistego wyboru myśli z opracowywanego utworu.

Tymczasem okazuje się, że reżyser z prawdziwego zdarzenia - może przygotować spektakl "Matki Courage", który ani nie kopiuje "Berliner Ensemble'u", ani nie zmienia... Brechta. A jednocześnie wzbogaca sceniczne realizacje tej sztuki w sposób oryginalnie twórczy.

I to jest główna zasługa reżyserska Lidii Słomczyńskiej w przedstawieniu "Matki Courage". Zasługa, zresztą równa z wyborem pozycji repertuarowej, a więc b. żywej działalności obu scen Teatru Im. H. Modrzejewskiej - placówki, która wraz z Teatrem Ludowym w Nowej Hucie dba o coraz wyższe ambicje artystyczne krakowskich teatrów. Tu można, bez żadnego zachłystywania się lokalnym patriotyzmem, mówić o wydarzeniach teatralnych.

Ale "Matka Courage" niesie oprócz zaspokojenia ambicji artystycznych - jeszcze i poważne walory społeczno-polityczne. Zysk podwójny, zwłaszcza - że wszystkie te elementy w sztuce osiągają wysoki poziom, a przez to ideowa wymowa scenicznego dzieła nabiera rzadkiej celności w swoich funkcjach wobec widowni: daje pełne zadowolenie estetyczne i wychowawcze!

Oprawa scenograficzna owej "kroniki z wojny trzydziestoletniej" ukazanej w IX obrazach - to twórczy wkład Urszuli Gogulsklej, która zrealizowała b. dobrymi malarskimi skrótami k os z m a r wojny. Tu właśnie wszelka materia "strzępów" i "kikutów" oraz wyboisty szlak wozu matki Courage na tle drzewa-globusu - znalazły właściwe miejsce i oddziałały sugestywnie na wyobraźnię odbiorcy.

Przejmująca muzyka i songi, nagrane według oryginalnych kompozycji Paula Dessaua - i świetny (choć miejscami zbyt "soczysty") przekład Stanisława Jerzego Leca - dopełniały ów nader ciekawy i udany spektakl.

Jeśli mówimy o sukcesie reżyserskim: tej spokojnie narastającej dynamice obrazów, zdążającej do punktu szczytowego w ostatniej scenie - to trzeba dodać, że Lidia Słomczyńska w roli matki Courage również Jako aktorka zapisała się niezwykle interesująco. Choć odmienna od słynnej Heleny Weigel - i mniej pomnikowa, miała nieczęsto spotykane akcenty jakiejś rubasznej dramatyczności - ludzkie i wstrząsające.

Wielką kreację zaprezentowała Izabella Olszewska, jako jej córka Katarzyna. Tylko w pełni dojrzała aktorka może tak kapitalnie rozegrać chwytający za gardło dramat niemowy!

Z długiej listy epizodów, najciekawiej (aczkolwiek wszyscy wykonawcy grali bez pudła) wypadli: R. Próchnicka (Yvette), L. Herdegen (Kucharz), J. Adamskl (Kapelan), T. Jurasz (Eilif) i J. Sopoćko (Szweizerkas).

Wydaje mi się, ze wstawki muzyczne przed obrazami były nieco przydługie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji