Artykuły

Sprostowanie Krzysztofa Mieszkowskiego

W rozmowie z panem Cezarym Morawskim opublikowanej w "Gazecie Wyborczej" znalazły się kłamstwa, insynuacje oraz pogróżki, nad którymi trudno przejść do porządku dziennego. Zatruwają one przestrzeń społeczną, naruszają wątły ciągle system wartości demokratycznych w naszym kraju i po prostu propagują kłamstwo - pisze Krzysztof Mieszkowski.

1. Nikt nie twierdził i nie twierdzi, że pan Morawski został skazany prawomocnym wyrokiem. Powtarzamy tylko za Olgierdem Łukaszewiczem, prezesem ZASP, iż Sąd w Warszawie uznał pana Morawskiego za winnego narażenia na straty finansowe ZASP-u, kiedy pełnił tam funkcję skarbnika. Werdykt ten został uprawomocniony przez sąd wyższej instancji.

2. Nigdy nie twierdziłem, że ktoś mi zabiera Teatr Polski, wszyscy wiedzieli, że kontrakt mój dobiega końca. Walczyłem wtedy i wspieram Zespół teraz w obronie poziomu artystycznego, wypracowanej pozycji w kraju i na świecie, zaproszeń na najważniejsze festiwale w Polsce i na świecie. To wszystko wraz z panem Morawskim jako dyrektorem przepadnie. Podkreślam: nie zabiegałem o swoją pozycję, to kłamstwo, ale o interes teatru. O możliwość rozwoju artystycznego Zespołu.

3. Jeżeli chodzi o promowanie pana Morawskiego i jego znajomość z wicemarszałkiem Tadeuszem Samborskim, wystarczy przeczytać te słowa prof. Małgorzaty Omilanowskiej: "Próby odwołania Mieszkowskiego ciągną się od dwóch lat. I od początku miał go zastąpić Morawski. Bo nie o dobry teatr idzie, a o dobro polityków. Wstyd". Dodajmy, że już w grudniu 2015 roku marszałek Cezary Przybylski i wicemarszałek Samborski złożyli wizytę w Ministerstwie Kultury z taką propozycją. Twierdzenia pana Morawskiego, że z wicemarszałkiem Samborskim widział się "może trzy razy w życiu", stawia w kłopotliwej sytuacji wicemarszałka, który wielokrotnie deklarował publicznie, iż zna dobrze i długo pana Morawskiego na niwie zawodowej.

4. Jest nieprawdą, że to ja podzieliłem zespół i zacząłem rozmontowywanie Teatru Polskiego we Wrocławiu, już z powyższego widać, że zaczęli to obaj marszałkowie przy pomocy pana Morawskiego. A wcześniej próbował tego Leszek Nowak, przewodniczący teatralnej Solidarności, wraz z szóstką popierających go aktorów. Na szczęście nieskutecznie. Jak teraz, Leszku, wyjaśnisz członkom teatralnej Solidarności z ekipy technicznej, że właśnie kończą się wyjazdy krajowe i zagraniczne, a więc możliwość dorobienia do żenująco niskich płac?

5. Jest nieprawdą, że zmanipulowaliśmy opinię publiczną w kraju i za granicą oraz środowisko teatralne w kraju i za granicą. Jak to się robi, można by zapytać. Trudno pogodzić się panu Morawskiemu, że ludzie w kraju i za granicą cenią Teatr Polski w tym kształcie, w jakim udało nam się go wspólnie stworzyć.

Trudno mu się pogodzić, że ludzie nie chcą kolejnego teatru komediowego, gdyż we Wrocławiu działa bardzo dobra taka scena. Trudno mu się pogodzić, że ludzie chcą miejsca wolnej, demokratycznej debaty w najlepszym artystycznym kształcie, a nie klepania po plecach i dogadzania rządzącym.

6. Co do aplikacji konkursowej, przypomnieć trzeba panu Morawskiemu, że jest to dokument. Kłamstwa w nim zawarte są świadomym wprowadzeniem w błąd komisji konkursowej. To, że tak robili inni (kto na przykład?), nie zdejmuje z pana Morawskiego odpowiedzialności.

7. Nigdy nie uprawialiśmy teatru postmodernistycznego (ciekawe, co to znaczy?), tylko teatr ważny dla Publiczności. Frekwencja świadczy o tym, że był dla naszej Publiczności ważny. Straszenie zwolnieniami jednego z najwybitniejszych Zespołów aktorskich w Europie jest grubą nieprzyzwoitością. Przypomnę: teatr może istnieć bez dyrektora, jego zastępcy, kierownika literackiego, dramaturga, dramatopisarza, pracowni i techniki, ale nie może istnieć bez aktorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji