Artykuły

Lalkowe Igraszki z diabłem

Przyzwyczajono się już, że mię­dzy jedną a drugą premierą Teatru Lalki i Aktora "Groteska" upływa znaczna przestrzeń cza­su, w ciągu którego krakowscy teatromani zapominają zwolna o istnie­niu tej jednej z najcharakterystyczniejszych dla życia kulturalnego mia­sta placówek. Ale przyzwyczajono się także, że kiedy po tym długim okre­sie teatr ów znowu się przypomni, przypomni się na pewno z jak naj­lepszej strony, występując z widowiskiem, które może zostać śmiało i uznane za wydarzenie w tak specyficznym lalkowym świecie teatralnym.

I tym razem kierownictwo "Groteski" nie omieszkało zaspokoić obu tych przyzwyczajeń. Blisko rok upłynął od ostatniej premiery ("Baśń o pięciu braciach"), w którym to okresie zainteresowanie teatrem podtrzymywały periodyczne komunikaty zawiadamiające o realizacji nowego widowiska "Igraszek z diabłem" "już w najbliższym czasie". Ale też kiedy wreszcie realizacja ta stała się faktem - można ją było znowu przywitać jako jeszcze jedno małe arcy­dziełko finezji, dowcipu, smaku arty­stycznego, dowód wielkich ambicji twórczych teatru i coraz bardziej rosnącej sprawności technicznej zespołu.

,,Igraszki z diabłem" to normalna sztuka teatralna czeskiego pisarza Jana Drdy, której charakter kwalifi­kuje ją jednak doskonale na scenę teatru lalkowego. Baśniowe przygo­dy chłopa Marcina Kabata wędrującego do piekła i walczącego z diabelskimi potęgami o dwie dusze dziewczęce, groteskowo-satyryczne przemieszanie dwóch rzeczywistości: realistyczno-ludowej i mitologiczno-fantastycznej, prosta linia anegdoty i pełna plastyki typowość pojawiających się postaci - oto elementy, które w lalkowej transkrypcji uzyskują dodatkowy wymiar artystycz­ny. Adaptacja Władysława Jaremy, zarazem inscenizatora i reżysera, jest więc dokonaniem - i w zamierzeniu i w realizacji - jak najbar­dziej pochwały godnym.

Strona plastyczna, jak zawsze w ,,Grotesce", na najwyższym pozio­mie. Dekoracje - według projek­tów K. Mikulskiego i J. Skarżyń­skiego - zdumiewają bogactwem pomysłów, świeżością i soczystością kolorystyki, umiejętnością zabudo­wania miniaturowej scenki w sposób nie dający odczuwać jej ograniczeń. Bujność tej scenerii jest romantycz­na i ludowa, jest istotnym współ­czynnikiem atmosfery. Lalki proje­ktu Lidii Minticz mają własne bardzo indywidualne fizjonomie, chara­kteryzują się ciekawą odrębnością stosowanych środków wyrazu. Jakże inny jest np. Pustelnik uchwycony ascetyczną, niemal formalistyczną li­nią pociągłej twarzy, a jak inny Ka­bat lub Sarka Farka, kształtowani z całym rubasznym realizmem nosów, wąsisk czy szczegółów garderoby. Widowisko mogłoby działać i olśniewać samym swoim wymiarem optycznym, nawet gdyby tekst nie był tak dowcipny i uroczy jak jest. Do­rośli - a przedstawienie jest tym razem dla nich wyłącznie przezna­czone - wychodzą rozbawieni i wzruszeni jak dzieci, nie bez pozy­tywnego rezultatu wychowawczego: wiary w triumf laickiego racjonaliz­mu i jasnej ludowej filozofii nad ciemnymi i mętnymi oparami mito­logii.

Trzeba jeszcze podkreślić ogrom­ny postęp zespołu, duże udoskonale­nie jego sztuki aktorskiej i techni­cznych umiejętności. Urocze diabeł­ki nie dorównują wprawdzie jeszcze w pełni niezapomnianym swoim ko­legom z "Nocy wigilijnej" Obrazcowa czystością i akrobacją poruszeń, plastyką gestu, wspaniałą charakte­ryzacją głosową. Niemniej mają już swoje własne urzekające scenicznie oblicza. Także i inni bohaterowie ba­śni posiadają pełnię indywidualno­ści, której nie tracą nawet w zespo­le (arcyzabawna ,,drużyna" anioł­ków). Wymieńmy tylko przykładowo niektórych jak np. Belzebuba, które­go "odtwarzał" Franciszek Puget, a prowadziła Leokadia Serafinowicz (Puget jest zresztą jednym z najcie­kawszych pracowników zespołu; on również już w zupełnie odmiennym stylu "gra" Pustelnika ,,za prowa­dzeniem" Romy Stojakowskiej), na­stępnie Sarka Farkę w wykonaniu Leszka Śmigielskiego, wspomniane już diabły wiejskie (Tadeusz Wal­czak, Stefan Stojakowski) czy anioła Teofila (we wspólnej zgodnej realiza­cja małżeństwa Stojakowskich). Te parę słów w drobnej tylko części może oddać sprawiedliwość nie tylko umiejętnościom ale i ciężkiej pracy aktorów, tak - w stosunku do arty­stów dramatycznych "normalnych" teatrów - zwykle pokrzywdzonych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji