O lalkach i publicystyce
Teatr "Groteska" sięgnął po raz pierwszy w swojej historii do repertuaru dla dorosłych dając w ostatniej premierze lalkową wersję znanej sztuki J. Brdy "Igraszki z diabłem".
Na pytanie, jak dorośli "wytrzymują" dwugodzinne spotkanie z nieruchomymi twarzami, firmującymi niezmiennym wyrazem bardzo ruchliwe i dramatyczne życie wewnętrzne, odpowiadamy z zadowoleniem; nie tylko wytrzymują, ale w ogóle nie chcą wyjść z teatru. Udany eksperyment "Groteski" ujawnił nowe tereny dla odkrywczości teatralizacyjnej w dziedzinie literatury, przeznaczonej zdawało by się, wyłącznie dla władztwa "żywego" aktora.
Mówiąc najogólniej, "Igraszki z diabłem", to suita ludowa na cześć prostego człowieka, z ludu, Mariana Kabata, który niepodległy strachom i przesądom kształtuje śmiało i mądrze swój los i najbliższą rzeczywistość.
Przesądy, strachy i opory mające zdemobilizować Kabata przedstawił Drda w postaciach ze świata podań o diabłach, pustelnikach, aniołach i zbójcach wykorzystując dowcipnie skomplikowaną hierarchię potęg piekielnych oraz ceremoniał i terminologię seraficką. I myślę, że tu, gdzie lalka uproszczonym gestem i fizjonomią uwierzytelnia i zarazem uogólnia prawdę akcji scenicznej, aktor żywy byłby chyba bezradny. Bo jakże np. zagrać przerażającego marazmem i plugastwem myślowym, księcia ciemności Beliala, skoro ten w zasadzie ma tylko jedno zdanie w roli: "nic nie wiem, bo mi mucha siadła na nosie"...
Wiemy, że L. Schiller osiągnął swego czasu sukces artystyczny w łódzkiej inscenizacji "Igraszek...", ale czy to nie był raczej popis jego wspaniałej sztuki reżyserskiej na marginesie utworu Drdy?
Tak się zapaliłem do doskonałych lalek Jaremy, że można by mnie posądzić, iż zwątpiłem w żywego aktora. Ale tak nie jest. Dlatego wróżę lalkom dalsze sukcesy w realizacji "repertuaru żywego", bo, zdaniem moim, wiele wątków literackich już się jakoś zautomatyzowało: np. "Iliada", zabytki komedii del arte, komedia plebejska. Mechanizm działania tamtych spraw, wyłączony na ogół z transmisji na współczesność, łatwiej ożywić lalkom niż aktorom. "Igraszki z diabłem" są tego dowodem ciekawym i wartym powszechniejszego stwierdzenia.