Artykuły

Galeria ponurych kalek

Z wszystkich pojawiających się obok królowej Szkocji w ostatnich godzinach jej życia, najporządniejszą i jedyną osobą budzącą sympatię jest... kat.

Reżyser Remigiusz Brzyk zrobił z nas podglądaczy. Skryci w mroku więziennego dziedzińca gapimy się na cieknące leniwie minuty do egzekucji. Na katowskim pieńku przycupnęła modląca się i czekająca na swoją śmierć Maria Stuart. Ani kat, ani wyrwana z trudem ze snu służba nie mogą przekonać królowej, by wróciła do swojej celi. Spędzimy tak razem ponad dwie godziny. Obrzydliwe godziny.

Każda ze snujących się po tym ponurym dziecińcu person (poza katem) budzi naszą dezaprobatę i wręcz niechęć. Królowa Maria Stuart wspaniale grana przez Halinę Skoczyńską między jednym atakiem choroby, a drugim, rozpamiętuje z lubością różne egzekucje i mordy, jak na fanatyczną katoliczkę przystało. To kolejna wielka rola tej aktorki. Służba nie może się doczekać, kiedy kat (Zygmunt Bielawski) zetnie królowej głowę, by mogli rozdrapać resztki jej majątku. Obie pokojówki i cała męska część służby, łącznie z lekarzem (Krzysztof Dracz) i sekretarzem (Miłogost Reczek) nie ma dla niej ani krzty litości, choć spędziła w jej otoczeniu kawał swojego życia. Tu nikt nikogo nie szanuje i nie lubi. Każda z tych osób jest samotna i nas to nie dziwi. Wiemy dlaczego. Podglądamy ludzi zepsutych do szpiku kości. Scenografia, monotonny rytm tego spektaklu, sugestywnie budują jego ponury klimat. Mimo, że wszyscy aktorzy bezbłędnie wcielili się role psychicznych kalek, to jak się Państwo domyślają, nie może ten spektakl budzić niczyjego entuzjazmu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji