Lalki dla dorosłych
Na specjalnych wieszakach wiszą lalkowi aktorzy: Marcin Kabat - roztropny chłop o szczerej twarzy, rozbójnik Sarka Farka groźnie ruszający brwiami i wąsami, księżniczka Disperanda ze złotymi błyskotkami w rudych kędziorach, pustelnik Scholastyk w długim kapturze, plejada diabłów i aniołów, kobiety-kusicielki, urodziwa Kasia - bohaterzy sztuki Jana Drdy ,,Igraszki z diabłem". Mają duże głowy - większe od ,,prawdziwych" żywych aktorów, ręce zakończone specjalnymi metalowymi trzymadełkami i suknie przechodzące w... rękawy, w które wsunięte ręce aktorów ożywiają lalki.
Nie są to ani marionetki ,,wodzone" na sznurkach, ani zmontowane na patykach kukiełki, ani pacynki nakładane na palce - to lalki-jawajki, jeden z rodzaju wielkiej rodziny teatru lalek. Za chwilę ożyją one na scenie. Choć właściwie trudno mówić o ,,scenie" przy tej formie lalek. Nie ma tu żadnej podłogi, po której poruszaliby się lalkowi aktorzy. "Chodzą" oni w powietrzu na wyciągniętych w górę rękach aktorów żywych. O, właśnie Stanisław Rychlicki "ubrał się" w Marcina Kabata, wręczając trzymadła połączone z rękami lalki koledze Walczakowi. I już czołowy bohater ,,Igraszek" porusza się jak żywy po scenie, zgina się kiwa głową, siada, macha rękami. "Gra" - pracą dwóch artystów którzy w pocie czoła (popróbujcie przez kilkadziesiąt minut ruszać czymś nielekkim trzymanym w wyciągniętej w górę ręce) uwijają się pod sceną, wykonując ruchy lalek i mówiąc ich role.
Nie myśli o tej pracy widz zatopiony w perypetiach lalkowych bohaterów. - Tym lepiej, że nie myśli - zauważają ,,lalkarze" - dowód to, że lalki są przekonujące, jak żywe, że nie odczuwa się ich martwoty, że grają naprawdę lalki. Ale nie analizując przyczyn tego zapomnienia w teatrze lalek o aktorze-człowieku, o ludziach - twórcach lalkowego przedstawienia, ukażmy ich poprzez wyniki ich pracy.
Kreacja Marcina Kabata czołowego bohatera sztuki ,,Igraszki z diabłem"' to nie tylko wynik artystycznego i fizycznego wysiłku grających go aktorów. To również wynik pracy artysty-plastyka, który lalkę stworzył, zaprojektował jej wygląd, skomponował kostium - to dzieło artystki Lidii Minticz i pracowni lalek. Marcin Kabat rozmawia w tej chwili z rozbójnikiem Sarka Farką na tle jego chatki. Pomysłowe dekoracje projektu Jerzego Skarżyńskiego zrealizowała pracownia dekoratorska prowadzona przez najstarszego człowieka "Groteski" - najstarszego nie wiekiem, lecz pracą w "Grotesce" - Karola Skosia, zasłużonego przodownika i racjonalizatora.
Bo w krakowskim teatrze lalek kwitnie współzawodnictwo prowadzone pomiędzy pracowniami, kwitnie też racjonalizatorstwo. Jego owocem jest m. in. bardzo praktyczna w użyciu, stosowana od niedawna scena obrotowa "na patyku''. Na umocowanym w podłodze słupku buduje się centralną dekorację przedstawiającą z każdej strony co innego - np. od przodu chatka rozbójnika, z tyłu pustelnia Scholastyka. Poprzez stosowanie owych wkręcanych w podłogę słupków zerwano ze skomplikowanymi rusztowaniami, uczyniono kulisy przestronnymi, łatwymi do poruszania. Zresztą na każdym kroku zauważyć można za kulisami "Groteski" ulepszenia i racjonalizatorskie pomysły. Czasem i trudno dociec, kto jest ich autorem. Bo zespołowość - wspólna myśl o teatrze i wspólna o niego troska to jedna z podstawowych cech pracy w " Grotesce".
Ów kolektywny styl pracy jest zapewne jedną z przyczyn wielkich osiągnięć artystycznych tej teatralnej placówki. Miernikiem tych osiągnięć może być m. in. fakt, że na przygotowywanej na 23-25 bm. ogólnopolskiej konferencji lalkarzy w Warszawie na 7 prezentowany stolicy przedstawień lalkowych 2 pokaże Kraków (a może i 3, gdy ,,Igraszki z diabłem" będą do czasu "zapięte na ostatni guzik"). Inny dowód sukcesu to wykonanie przez ,,Groteskę" (jako jedynego teatru w Krakowie) planu na rok ubiegły z nadwyżką. W roku 1951 dano ogółem 527 widowisk dla 131.122 widzów, wykonując plan widowiskowy w 117 proc, a usługowy w 106 proc.
Nowym dowodem ambicji artystycznych teatru jest przygotowywana obecnie premiera "Igraszek z diabłem" Jana Drdy (w reżyserii Władysława Jaremy) - sięgnięcie po raz pierwszy w dziejach polskiego teatru lalek do repertuaru teatru dramatycznego. I choć "Groteska" dawno już potrafiła zwalczyć przesąd, jakoby teatr lalek był tylko rozrywką dla dzieci i wśród widzów swych liczy niemało osób dorosłych, przychodzących tu nie tylko w charakterze ,,opieki" - wierzyć trzeba, że teraz ostatecznie zdobędzie dorosłego widza. Zdradzimy mu na zakończenie repertuarową tajemnicę, że po "Igraszkach z diabłem" na scenie "Groteski" - "Noc wigilijną" Gogola.