Artykuły

Wrocław. Ludzie kultury protestują coraz mocniej

W piątek w proteście przeciwko zmianie na stanowisku dyrektora Teatru Polskiego wezmą udział m.in. prezes ZASP-u Olgierd Łukaszewicz, dramaturg Paweł Demirski i Bartosz Szydłowski, szef krakowskiej Łaźni Nowej.

Agnieszka Glińska, reżyserka teatralna, która we wrocławskim Capitolu pracuje nad premierą "Liżę twoje serce", spektaklu o wrocławskich Romach, na swoim facebookowym profilu zaapelowała do Cezarego Morawskiego, który wygrał konkurs na szefa Teatru Polskiego, żeby wycofał się i nie przyjmował tej posady. Do jej apelu przyłączyła się m.in. aktorka Maja Ostaszewska.

Dyrektorzy apelują

Dyrektorzy i zespoły stołecznych scen - Powszechnego, Nowego, TR Warszawa, Studia, Dramatycznego, Żydowskiego, Współczesnego i Syreny - wystosowali do dolnośląskiego marszałka oraz ministra kultury list otwarty. Podkreślają w nim, że wrocławski Polski to jedna z najważniejszych scen w kraju, wyrażają zaniepokojenie przebiegiem konkursu oraz apelują do marszałka i ministra o ustosunkowanie się do zarzutów wobec przebiegu procedury, odniesienie się do postulatów zespołu i podjęcie dyskusji o przyszłości sceny. Zwracają się też do Rafała Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia, z prośbą o podjęcie mediacji "która ma szczególne znaczenie dla wizerunku Wrocławia jako Europejskiej Stolicy Kultury".

Protest przed urzędem

W piątek w samo południe w teatrze rozpocznie się konferencja prasowa, w której mają wziąć udział przedstawiciele środowisk teatralnych z całej Polski. Po jej zakończeniu przemaszerują pod Dolnośląski Urząd Marszałkowski. Oprócz zespołu Polskiego, pojawią się tu pracownicy innych wrocławskich teatrów - Capitolu i Współczesnego, krakowskiego Starego, bydgoskiego Polskiego, poznańskiego Polskiego, a także studenci szkół teatralnych z Wrocławia i Krakowa. Protest wspiera KOD, Razem, Nowoczesna i Zieloni. O sprawie napisały francuskie dzienniki "Le Figaro" i "Le Monde".

- Zapraszamy ludzi teatru, widzów, mieszkańców Wrocławia i Dolnego Śląska, żeby solidarnie przyłączyli się do protestu - mówi Marzena Sadocha, dramaturg Teatru Polskiego. - To nie jest sprawa, która dotyczy wyłącznie nas, tu chodzi o transparentność procedur urzędniczych. Jeśli nie uda się zjednoczyć środowiska, ten precedens będzie się powtarzać, ze szkodą dla polskiej kultury.

"Najgorszy sort chałturniczy"

Swój przyjazd zapowiedział m.in. Paweł Sztarbowski, wicedyrektor warszawskiego Powszechnego i jeden z inicjatorów listu otwartego: - Nie można pozwolić na ewidentną ustawkę pod płaszczykiem legalnej procedury. Kandydatura Cezarego Morawskiego jest skandaliczna. Ci, którzy mówią dziś: "dajmy mu szansę" opowiadają bzdury, albo nie znają dorobku tego człowieka, który nie jest nawet rozrywkowy, ale najgorszego sortu chałturniczy. Czy naprawdę chcemy, żeby jedna z najważniejszych scen w Polsce stała się siedliskiem szmiry?

Bartosz Szydłowski, szef krakowskiej Łaźni Nowej, obecność we Wrocławiu traktuje jako obowiązek człowieka teatru, choć przyznaje, że jest sceptyczny jeśli chodzi o skuteczność takich działań. - Z pewnością urzędnicy liczą się z ewentualnością protestu - tłumaczy. - Została tu złamana jedna święta zasada - zlekceważono głos zespołu, który jest prawdziwym fenomenem, z jakim w teatrze mamy do czynienia raz na 10-15 lat. To zespół, który jest w locie, dlatego tak trudno zaakceptować sytuację, w której ten potencjał się niszczy.

"To byłaby katastrofa"

Protestujących wesprze także Olgierd Łukaszewicz, aktor i prezes Związku Artystów Scen Polskich. - Mogę przypuszczać, że podczas wyboru dyrektora Polskiego doszło do transakcji, że zawiązała się dziwna koalicja ponad politycznymi podziałami. Stawką w niej może być realizacja marzenia o teatrze narodowym we Wrocławiu, która zdjęłaby z głowy marszałka kłopot z finansowaniem teatru. Nie widzę innego racjonalnego powodu dla tego werdyktu. Ani życiorys artystyczny Morawskiego, ani wyrok sądu, jaki zapadł w jego sprawie, nie upoważniają go do aspiracji dyrektorowania jednej z najlepszych scen w Polsce. Żeby znaleźć punkt odniesienia dla tego, co wydarzyło się we Wrocławiu, trzeba cofnąć się do roku 1983, kiedy Gustaw Holoubek został pozbawiony dyrekcji Teatru Dramatycznego.

Nie wszyscy mogą być w piątek we Wrocławiu - Jan Klata pracuje nad "Zbrodnią i karą", która otworzy sezon w Schauspielhaus w Bochum, ale przesyła zespołowi wyrazy poparcia: - Byłoby katastrofą, gdyby dorobek tej dekady został zaprzepaszczony - powiedział nam. Aktor Jacek Poniedziałek nie może przyjechać ze względu na próby. Podkreśla, że duchem jest z teatrem. - Brutalność sytuacji pogłębia fakt, że zdecydowali o niej tak naprawdę urzędnicy marszałkowscy, związani z PO i PSL. Ta koalicja daje w sumie ufarbowany na kolorowo mentalny PiS. A podjęta przez nią decyzja świadczy o cynizmie tej partii, który nie pozwala jej przedstawicielom zachować się godnie i przyzwoicie. Jednym ruchem udało im się zmasakrować teatr, bo to jest jego upadek. Jedyna nadzieja w tym, że czasem trzeba upaść, żeby się podnieść. Trzymam kciuki za to, żeby strajk w Polskim zyskał jak najszersze poparcie, bo tu przecież chodzi o wolność artystyczną - mówi aktor.

"Nie wpuścimy go do teatru"

Kciuki za Teatr Polski trzyma też Grzegorz Jarzyna, reżyser i dyrektor TR Warszawa: - Ta decyzja jest absolutnie karygodna. Poprzez nią cofamy się w czasie, zatracamy osiągnięcia transformacji. To boli, bo przeszliśmy już długą drogę, tymczasem zaliczamy powrót do zarządzania kulturą gorszego niż za komuny. Zasadą jest tu dyktat urzędników, brak otwarcia na dialog i namysłu nad decyzjami. Całkowicie świadomie pomija się aspekt kulturowy - przecież im mniej oświecone społeczeństwo, tym łatwiej nim rządzić. Dlatego wszystko, co wyskakuje poza normę, co jest odważne i twórcze, a przez to drażniące, trzeba natychmiast uciąć. Nie mam wątpliwości - ten teatr się rozpadnie, będzie prowincjonalnym ośrodkiem. Zastanawiam się tylko, jakim prawem decydenci to robią? Skąd ta pycha, to poczucie samozadowolenia i wyższości nad innymi? - pyta Jarzyna.

A jeśli protest nie przyniesie skutku? Posiedzenie zarządu, podczas którego kandydatura Morawskiego zostanie zatwierdzona, odbędzie się prawdopodobnie 30 sierpnia. Kadencja Krzysztofa Mieszkowskiego wygasa z końcem miesiąca, więc można spodziewać się, że nowy dyrektor pojawi się na Zapolskiej 1 września. - Nie wpuścimy go do teatru - mówi w imieniu zespołu Marzena Sadocha. - I myślę, że on zdaje sobie z tego sprawę: to nie czas na metafory i działania symboliczne.

Apel Agnieszki Glińskiej

Szanowny Cezary. Wycofaj się. Nie bądź pionkiem którym pogrywają urzędnicy bez elementarnej wrażliwości. Nie bądź pacynką dla stołka i kasy. Nie bądź narzędziem chorej, podłej politycznej gry i manipulacji. Chciałeś być artystą. Jak Mrozowska (Twoja Pani Profesor), jak Axer i Hübner (Twoi dyrektorzy). Zatrzymaj się, weź oddech, pomyśl dokąd prowadzi ta zakłamana podstępna gra. Do zniszczenia potencjału twórczego i dorobku artystów. Usłysz ich. Zostali zignorowani, pominięci. Nikt nie słucha ich głosu. Usłysz Ty. Też chciałeś być artystą. Twoja zgoda na tę funkcję to spektakularny koniec jakiejkolwiek szansy na dialog na linii władza - artyści. Odbierasz nadzieję. Nie odbieraj.

Agnieszka Glińska, reżyserka teatralna i telewizyjna

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji