Artykuły

Hej, czy nie wiecie... albo na układy nie ma rady

Doczekaliśmy dnia (22.08.2016), w którym Urząd Marszałkowski wybrał nowego dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu. W atmosferze skandalu. Jak do tej pory na nic zdały się listy protestacyjne pracowników teatru, widzów, ludzi kultury i sztuki - pisze Agata Suropek w portalu Teatr dla Was.

Wrocław, który przez ostatnie dziesięciolecie dyrektury Krzysztofa Mieszkowskiego mógł pochwalić się mianem jednej z najlepszych scen w Polsce, stoi w obliczu groźby realnej zmiany linii artystycznej (i nie ukrywajmy, zapewne spadku prestiżu). Na jaką? Wygląda na to, że farsową, biorąc pod uwagę ostatnie role teatralne Cezarego Morawskiego i deklarację chęci ściągnięcia do polskiego "gwiazd warszawskich" (Ratunku!). Ale przecież już mamy (my, widzowie) taki chociażby Teatr Komedia i goście przyjeżdżają też do nas oraz zabawne spektakle (notabene - od czasu do czasu wystawiane na Scenie Kameralnej, gdzie przecież "Mayday" od lat na afiszu). Wystarczy nam takiej rozrywki. Naprawdę jest jej sporo. Takie przedstawienia zawsze będą powstawać, czemu nie, skoro jest na nie zapotrzebowanie. Jednak jest też rodzaj wrażliwości artystycznej, który korzysta z narzędzi wyrazu współczesnego teatru i potrafił on zaistnieć w ostatnich latach we Wrocławiu, przede wszystkim na scenach Teatru Polskiego (jak chociażby "WYCINKA" czy "POCZEKALNIA.0" Krystiana Lupy). Nie widzę energii tego typu przedstawień w przestrzeni Capitolu czy Teatru Współczesnego. Po prostu została tam wypracowana inna linia repertuarowa, a co za tym idzie inna atmosfera - choć efemeryczna, to stanowiąca fakt. Już niedługo we Wrocławiu może nie być miejsca (i zespołu aktorskiego) do tego typu przedsięwzięć artystycznych. W takim razie dlaczego urzędnicy (na czele z Tadeuszem Samborskim) chcą zabić ten głos wyróżniający się na mapie teatralnej? Nie wiem, czy posiadają świadomość tego, na jak delikatnym gruncie się poruszają.

Nie twierdzę, że w przypadku innej ręki dowodzącej Teatrem Polskim nie będzie ciekawie. Przynajmniej przez moment. Moja chora wyobraźnia podpowiada mi wizje w pewnym sensie intrygujące; np. gdzie na Zapolskiej będzie można zobaczyć lektury szkolne i klasykę zrealizowaną "po bożemu" (zapewne musiałyby być wytyczne). Mogłoby też być więcej religii na deskach teatru i duża dawka propagandy partyjnej. To tylko spekulacje "historii niebyłej", więc nie ma czym się przejmować. Możliwe, że te czarne wyobrażenia nie miałyby żadnego pokrycia z rzeczywistością i są jedynie wyrazem mojego strachu o przyszłość teatru.

W dużej mierze rozumiem argument, żeby nie osądzać nikogo przed tym, nim zdążył cokolwiek zdziałać, zgadza się. To dokładnie tak, jak nie powinno się dyskutować o spektaklu, którego się nie widziało - od razu przypomina się afera wokół "Śmierci i Dziewczyny" w reżyserii Eweliny Marciniak, gdy jeszcze przed premierą spektakl spotkał się z dezaprobatą ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego oraz próbą cenzury prewencyjnej. Już wtedy minister wyraźnie mówił, że tego typu teatru za publiczne pieniądze nie będzie i jak widać, postanowił słowa dotrzymać. Faktycznie, oceniać coś, czego się nie widziało, jest zupełnie nie w porządku. Zupełnie bez sensu.

Dlatego weźmy pod uwagę, że Cezary Morawski chce kontynuować linię działalności Krzysztofa Mieszkowskiego (chociaż po co by wtedy zmieniać Mieszkowskiego?). Problem w tym, że nie będzie miał przychylności zespołu aktorskiego. A to nie byle jaki zespół, potrafiący góry przenosić (jak chociażby zagranie w całości "Dziadów" Adama Mickiewicza w reżyserii Michała Zadary).

Przez niestabilną sytuację w Polskim już nastąpiły transfery aktorskie (m.in. Bartosza Porczyka, Marcina Pempusia), nie sądzę niestety, że w zaistniałej sytuacji ostatnie. Zespół aktorski na konferencji prasowej 23 lipca oznajmił brak chęci współpracy z nowym dyrektorem. Na tym samym spotkaniu Krystian Lupa zawiesił premierę "Procesu", która miała mieć miejsce w listopadzie. Truizm trzeba powtórzyć - teatr tworzy zespół ludzi. Wygląda na to, że większość pracowników Teatru Polskiego nie chce współpracować z panem Morawskim.

Ciągle w głowie kołacze się pytanie, po co zaprowadzać zmiany w teatrze, który do tej pory sobie świetnie radził, był doceniany w kraju i na licznych wyjazdach zagranicznych (m.in. Chiny, Japonia, Francja - czyżby świat się pomylił?). Po co psuć coś, co jest dobre i niszczyć miejsce, w którym ludzie pracują z poczuciem misji.

Dodatkowo reżyser Krystian Lupa i kierownik literacki Piotr Rudzki brali udział w głosowaniu na nowego dyrektora, a teraz kwestionują uczciwość przeprowadzonych wyborów w Urzędzie Marszałkowskim. Słysząc przytaczane argumenty, trudno tym słowom nie wierzyć. Już nie tylko postać nowego dyrektora budzi sprzeciw, lecz także sposób jego wyboru, przy którym nastąpiło przypuszczalnie pogwałcenie zasad demokratycznych. Sam fakt zarzucania Krzysztofowi Mieszkowskiemu zadłużania teatru (w sytuacji gdy mowa o zadłużeniu strukturalnym, które istnieje przez niewystarczające dofinansowanie instytucji) i wybranie na jego miejsce człowieka, nad którym ciąży wyrok sądu za nieumyślne spowodowanie straty 9 milionów złotych należących do Związku Artystów Scen Polskich, jest już więcej niż podejrzane. Jeżeli jednak Urząd Marszałkowski widzi konieczność rotacji personalnych, to wypadałoby, żeby była to osoba kompetentna co do funkcji, którą ma sprawować. Chyba że jest to decyzja polityczna lub podyktowana złą wolą, która ma na celu, aby Teatr Polski we Wrocławiu podzielił losy Teatru Studio w Warszawie. Na razie niech żywi nie tracą nadziei i walczą o teatr, który "wzrusza i porusza" (wszystko się zgadza). Chyba rozsądną drogą byłoby wybranie za zgodą zespołu innego kandydata na dyrektora i przydzielenie Krzysztofowi Mieszkowskiemu funkcji dyrektora artystycznego (o takim rozwiązaniu wspominali sami urzędnicy). Wydaje się to być marzeniem w zasięgu ręki, tylko jak to marzeniu - trzeba pomóc.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji