Ten wybrany
Prowadzący śledztwo w sprawie uznania świętości Istvana Gregora ma wątpliwości. Świadectwa cudów nie są nazbyt przekonywające, a bywa, że i śmieszne. Jego wielebność Prałat coraz bardziej ugruntowuje się w przekonaniu o celowej mistyfikacji świętości Istvana. Staje się to bardziej zrozumiałe w kontekście politycznym. Faszystowskie władze kraju potrzebują świętego. Rozpoczynają się naciski, pogróżki, którym jednak Prałat nie ulega. A jednak podpisze wniosek, gdy otrzyma takie polecenie od biskupa. Przegra. Z samym sobą. Właśnie w owej walce między poczuciem moralnej odpowiedzialności a uległością wobec przełożonych, między chęcią zachowania czystości spraw wiary i odgrodzenia ich od potocznych spraw świata tego a brutalną interwencją współczesności w, zdawałoby się, tylko religijne dylematy, ujawniają się uniwersalne motywy powieści węgierskiego _ pisarza Gabora Thurzó - "Święty". Przed laty autor sam opracował wersję sceniczną tej powieści ("Adwokat diabła"). Tym razem jednak warszawski Teatr Dramatyczny pokusił się o własną adaptację. Rzecz została skonstruowana z biegłością, zatrącając nieledwie o schemat sensacyjny. Nadało to wartkości akcji, ale zubożyło całość psychologicznie. Przed manowcami schematyzmu uratowało spektakl aktorstwo Walczewskiego (Prałat), Szczepkowskiego (biskup) i Nowaka (przeor). Powstało więc przedstawienie rzetelne, skierowane swym ostrzem przeciw oportunizmowi, wychowaniu w duchu bezwzględnego posłuszeństwa, ale przecież nie poruszające do głębi. Chłód tego przedstawienia, wynikający choćby ze specyficznego tematu i środowiska, w którym toczy się akcja, podkreślał dystans między publicznością i sceną. Osłabiało to główne przesłanie "Wybranego". Powstaje zatem wątpliwość, czy opłacał się trud adaptacji?
To prawda, że dzięki nowej premierze "Dramatycznego" przypomniany został mało znany epizod z lat II wojny światowej. Warto bowiem dodać, że "Święty" oparty został na autentycznych faktach, artystycznie przetworzonych. Walor poznawczy jest więc niewątpliwy, zważywszy że znacznie mniej wiemy o walce cichej, niż tej toczonej na frontach. Walory ideowe: antyklerykalizm, potępienie uległości to również wartości nośne. W samej materii dramatycznej-podwójnie zaskakujące zakończenie świetnie wygrane przez Andrzeja Szczepkowskiego i Marka Walczewskiego - zaspokoi najbardziej wybredne gusty. Na przeszkodzie pełnej satysfakcji stoi jednak przyrodzona statyczność spektaklu, celowo eksponowana, i liczne dłużyzny (zwłaszcza w I akcie).