Polecam Państwu...
Polecam Państwu przedstawienie w reżyserii Ludwika René sztuki "U mety" Karola Huberta Rostworowskiego, w Sali Prób Teatru Dramatycznego. Spektakl trzeba uznać za pełny sukces teatru, ale wydaje się to być w najmniejszym stopniu zasługą pisarza.
Ludwik René sprokurował z "U mety" komiks, wszystkie melodramatyzmy tekstu ośmieszył do maksymalnych granic, nawet z odautorskich didaskaliów uczynił przedmiot zabawy. Powstała z tego komiksowa adaptacyjna Renégo i śmiech widzów. Bawimy się matrymonialnymi tragediami profesora Franciszka Szypalskiego (Krzysztof Orzechowski), co myślał, że bierze za małżonkę dziewiczą Ludę Cimkiewiczównę, a wziął rozwydrzoną kokotę, w dodatku pospolitą Cimkównę (Mirosława Krajewska). Zresztą wet za wet, ona dostała za męża Szypałę i syna... dzieciobójczyni. Uczestniczą w tej zawiłej grze rozszyfrowanych złudzeń reprezentanci krakowskiego high life'u, awanturniczy warszawski taksówkarz (Jan Tomaszewski) oraz Narrator - Witold Skaruch, który meandry akcji opatruje złośliwym komentarzem sklejonym z didaskaliów Rostworowskiego. Cały spektakl jest przepyszną okazją dla aktorów, by błysnąć wyczuciem pastiszu. Wyróżnić by należało mamcię Cimkiewicz w ujęciu Danuty Szaflarskiej, zadzierżystego Cimka vel Cimkiewicza, którego z temperamentem kreuje Zygmunt Kęstowicz, rozkokoconą do granic uroczej i jakże zmysłowej perwersji pannę Ludę - Mirosławę Krajewską i innych.