Artykuły

Łódź. "Niżyński" oblegany

Najpopularniejsza inscenizacja ma konkurencję! W maju minie dziewięć lat, odkąd w Teatrze im. Jaracza kompletami grany jest monodram Bronisława Wrocławskiego "Seks, prochy i rock&roll". Coraz bliżej do pięćsetnego spektaklu. Teraz wielkie i wciąż rosnące zainteresowanie towarzyszy "Niżyńskiemu" [na zdjęciu].

Trudno się dostać na monodram Kamila Maćkowiaka, w którym (jako aktor i tancerz) znakomicie, przejmująco prezentuje dramatyczne losy "Boga tańca". Najbliższy spektakl, na który są jeszcze miejsca jest zaplanowany dopiero w kwietniu.

- Myśleliśmy, że to będzie elitarne widowisko - mówi dyrektor artystyczny teatru Waldemar Zawodziński, reżyser, scenograf i współscenarzysta przedstawienia. - Na pewno "Niżyński" jest atrakcyjny tematycznie, pokazuje zmierzch wspaniałego tancerza, życie z perspektywy odchodzenia. To bolesny tekst i obcowanie z człowiekiem, który rozpaczliwie i bez znieczulenia ginie. Tu się nie oszczędza widza. Wydawać by się mogło, że taka koncentracja nieszczęścia, wstrząsające wizje trafią do wąskiego grona odbiorców. Okazało się inaczej. Jesteśmy zaskoczeni i szczęśliwi.

O "Niżyńskim" głośno w Polsce. Już ma zaproszenia na festiwale w Olsztynie, Jeleniej Górze, Chorzowie, będzie dopełnieniem festiwalu operowego w Poznaniu. Monodram chce też gościć Teatr Narodowy.

Sukces tej inscenizacji dopełnijmy informacją (jednocześnie dobrą i złą), że na najbliższe tygodnie w Teatrze Jaracza trudno też o bilety na "Sen nocy letniej", "Obudź się i poczuj smak kawy", "Śmierć komiwojażera", "Iwanow".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji