Wrocław. Nie ma nowego dyrektora Teatru Polskiego. Kandydaci odrzuceni
Komisja konkursowa nie wskazała w środę kandydata na nowego dyrektora Teatru Polskiego. Wszystko przez politykę - wpływ na nominację chce mieć Platforma - piszą Magdalena Kozioł i Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Kandydaci na dyrektora: menedżer kultury Izabela Duchnowska, aktor Cezary Morawski, doradca dyrektora Filharmonii Dolnośląskiej Andrzej Więckowski i szef wrocławskiego Ośrodka Kultury i Sztuki Igor Wójcik zostali w środę zaproszeni do urzędu marszałkowskiego. Nie stawił się tylko ten ostatni. - Zrezygnowałem. Temu konkursowi towarzyszą bardzo duże emocje - tłumaczył "Wyborczej".
Duchnowska, Morawski i Więckowski sądzili, że komisja konkursowa przesłucha ich po kolei. Pod drzwiami sali czekali niemal trzy godziny. Potem zaproszono ich do środka. - Usłyszeliśmy, że nikt z nas nie spełnił wymogów formalnych. Argumentów nie podano, zostaną nam przesłane indywidualnie - mówił po wyjściu rozczarowany Więckowski.
Nic więcej nie chciała zdradzić przewodnicząca komisji Wanda Gołębiowska, dyrektor departamentu spraw społecznych w urzędzie marszałkowskim. - Konkurs nie został rozstrzygnięty, a protokoły z posiedzenia zostaną przekazane zarządowi województwa. To on ostatecznie podejmie decyzję, jak wybrać dyrektora Teatru Polskiego.
Teatr Polski we Wrocławiu. Brak dyrektora przez politykę
Nieoficjalnie wiemy, dlaczego nie wskazano kandydata na dyrektora. Do grywkroczyła polityka. Do władzy w zarządzie województwa wróciła Platforma Obywatelska, która za uratowanie posady marszałka Cezarego Przybylskiego postawiła swoje warunki. Jednym z nich był decydujący wpływ na wybór dyrektora Teatru Polskiego. O tej sprawie z marszałkiem Przybylskim rozmawiał Bogdan Zdrojewski, komisarz PO w regionie i były minister kultury.
Do środy największe szanse na objęcie posady w Teatrze Polskim miał Cezary Morawski, aktor znany z telewizyjnych seriali "M jak Miłość", "Klan" i "Na Wspólnej". Wspierał go wicemarszałek Tadeusz Samborski z Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Ministerstwo Kultury.
Natomiast pracownicy teatru byli za tym, aby dyrektorem została popierana przez obecnego szefa Krzysztofa Mieszkowskiego Izabela Duchnowska. Ponad 70 osób napisało w tej sprawie list do marszałka, w którym podkreślały: "Jesteśmy przekonani, że zapewni naszemu teatrowi dalszy rozwój artystyczny, kontynuację dotychczasowej linii programowej i nie zaprzepaści dotychczasowych osiągnięć zespołu".
Katarzyna Majewska, producentka spektakli Teatru Polskiego, krytycznie ocenia fakt, że konkurs nie został rozstrzygnięty.
- To przedłuża zawieszenie, w którym teatr tkwi od miesięcy i które mu nie służy. Sytuacja jest niekorzystna dla instytucji przygotowującej przedstawienia, planującej nowy sezon. Spełnił się najgorszy scenariusz.
Droga donikąd?
Skoro marszałek na stanowisku dyrektora chciał zatrudnić menedżera kultury, to naszym zdaniem najlepiej do tej funkcji nadawała się kompetentna Izabela Duchnowska. Ale jej kandydatura została odrzucona. Unieważnienie konkursu to żadne rozwiązanie. Mam nadzieję, że po tym, co się stało, województwo przedłuży umowę Krzysztofowi Mieszkowskiemu, któremu 31 sierpnia wygasa kontrakt. Nie wyobrażam sobie, żeby urzędnicy zdążyli do tego czasu ogłosić i rozstrzygnąć nowy konkurs. Jeszcze trudniej mi sobie wyobrazić, że 1 września przyjdzie do nas obcy człowiek, z zewnątrz, mianowany przez marszałka czy ministra, który kompletnie nie zna ani naszych spektakli, ani zespołu, z którym przyjdzie mu pracować - mówi Majewska.
Scenariuszy wyborów dyrektora jest kilka. Województwo może: ogłosić kolejny konkurs, wybrać dyrektora bez przeprowadzania konkursu, gdyż taką możliwość dopuszczają przepisy, albo przedłużyć kontrakt obecnemu szefowi Polskiego Krzysztofowi Mieszkowskiemu. On sam domagał się tego już kilka miesięcy temu.
