Artykuły

Wyprostowana stanęła na szafocie!

Artykułem prawnika, Adama Bosaka, chcielibyśmy zachęcić czytelników nie będących zawodowymi obserwatorami życia teatralnego do spisywania wrażeń z oglądanych spektakli. Najciekawsze teksty opublikujemy (red.).

Tak wygląda ostatnia scena z granej w Teatrze na Świebodzkim sztuki Wofganga {#au#1693}Hildesheimera{/#}, "Mary Stuart". Mam obraz tej sceny, ale i całego przedstawienia, nadal pod powiekami; za sprawą Haliny Skoczyńskiej, która wcieliła się w tytułową postać; wspaniałej aktorki o niebywałej wrażliwości oraz wyobraźni i ogromnej scenicznej dyscyplinie. Nie zamierzam pisać recenzji. Słów tych nie dyktuje również spontaniczne wrażenie, będące niekiedy tylko efektem reakcji zbiorowej. Dyktują wywołane Jej talentem, drążące świadomość, najbardziej zasadnicze pytania dotyczące kondycji człowieka. Sztuka Hildesheimera prowadzi nas bowiem na samo dno ludzkiej nędzy

i ukazuje, jak można się z niego podnieść. Opuszczona przez wszystkich królowa, udręczona fizycznym cierpieniem i oczekiwaniem na kaźń, broni się krzykiem, pełnym bólu i bezsilnej złości; strasznym krzykiem, przywołującym skojarzenie z wystawianym przed laty przez Jerzego Grotowskiego "Księciem niezłomnym".

Każdy jest samotny w obliczu śmierci; nawet otoczony przez osoby bliskie i życzliwe. Tę samotność cechuje złośliwa wrogość otoczenia, owej galerii postaci, jak ze złego snu, w którym każda symbolizować może któryś z grzechów głównych. (Jakiś cień życzliwości pojawia się jedynie - paradoksalnie -

w postawie rzetelnego w swoim rzemiośle kata.) Ich złośliwość bierze się po części również z tego, że i oni są udręczeni tą kobietą, wobec której dopełniać muszą nakazanych ceremoniałem obowiązków, a która w swoim buncie czyni wszystko, by się na nich za swój los odegrać. Jej koniec oznacza i dla nich koniec dotychczasowych apanaży (w wypadku aptekarza nawet życia). Starają się więc w ostatniej chwili wyrwać, co się jeszcze da. Zarazem pragną, by się to już wreszcie skończyło i widz trochę się z nimi w tym solidaryzuje. Aż do tej ostatniej sceny.

Tajemnica ludzkiej mocy, która objawia się nagle w godzinie próby - ostatnim niejako rzutem na taśmę - w najnędzniejszym niekiedy człowieku. Oto Amon Goth, sportretowany w "Liście Schindlera" komendant obozu w Płaszowie. Najwyższy Trybunał Narodowy określił go w swoim wyroku jako "wynaturzoną zbrodniczą jednostkę, która w ogóle zerwała ze sprawą człowieczeństwa i je podeptała". Kiedy jednak niewprawny kat dwukrotnie sfuszerował egzekucję, sam bierze do ręki stryczek i dokonuje aktu sprawiedliwości. Hildesheimer nie idealizuje królowej. Była okrutna, łatwo posyłała na śmierć, traktowała wszystkich instrumentalnie, rezerwując, przynajmniej pod koniec, swoje serce bodaj tylko dla koni i psów. Niewątpliwie uwikłała się w spisek i racja stanu przemawiała za jej skazaniem. Zestawienie z Gothem byłoby jednak dla niej zbyt krzywdzące. Przywołajmy wobec tego inny jeszcze przykład. Pierre Laval, premier kolaboracyjnego rządu w Vichy, skazany po wojnie na karę śmierci, na swoim procesie do ostatniej chwili zażarcie walczył o życie. Kiedy jednak zapadł wyrok i kiedy, odratowany po zażyciu trucizny, zrozumiał, że nie uniknie kary, "zapanował nad sobą, pewnym krokiem poszedł na miejsce stracenia i - jak świadczy o tym jego polityczny przeciwnik, gen. de Gaulle - umarł odważnie".

Mary - Skoczyńska już się nie buntuje. Milczy. I to jej milczenie, ta cisza, która spływa nagle na scenę i widownię, jest krzykiem najbardziej przejmującym. Pogodzona z losem, odmawia modlitwę. Być może nie słyszy wściekłych obelg przemawiającego do niej duchownego. Po słowach "papieska suka" zaczyna się podnosić. Wpółsparaliżowana, z najwyższym wysiłkiem, tak prawdziwym, że zapomina się całkowicie o jej aktorstwie, prostuje się, podnosi głowę, staje spokojnie przed katem. Trudno tę scenę zapomnieć.

A potem, kiedy zapalają się światła i rozlega owacja, stoi w rzędzie kolegów kłaniając się, zmęczona, lekko uśmiechnięta, trochę nieśmiało, ale i uważnie patrzy na widownię. Wracamy do rzeczywistości. Wielka aktorka! Wspaniały Teatr. Żywy i, wbrew kasandrycznym zapowiedziom nadal potrzebny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji