Tarełkin
Tragifarsa Suchowo-Kobylina docierała już do nas po wojnie kilkakrotnie, również i ze scen warszawskich. Farsowa mistyfikacja - łajdak Tarełkin by pozbyć się swych wierzycieli finguje własny pogrzeb - ukazuje w dramatycznym zagęszczeniu i w groteskowym wyolbrzymieniu i deformacji "filary" carskiego ustroju w dziewiętnastowiecznej Rosji oraz korzenie zła, które spowodowały jej rozpad w nicość. Ale jest tam też interesujące, ostre, drapieżne studium, które można by nazwać "Narodziny zamordysty". Chodzi o postać Inspektora policji Rasplujewa. Niestety znany, zdolny i lubiany aktor charakterystyczny BOGDAN BAER przerysował farsowo tę postać, stępił jej ostrość, złagodził drapieżność.
Bohdan Korzeniewski obecną wersję - i tekstową i sceniczną - jeszcze bardziej "uśmiesznił" i "uefektownił". I w tych efektach - dużej zresztą próby - stępił żądło autorskiej bezlitosnej satyry, za cenę naskórkowej aluzyjności i rozśmieszania widowni. Ale jest to jednak pozycja licząca się i potrzebna.