Artykuły

F.Z.K. zobaczył

Sztukę tę zrodziła niena­wiść.

W komedii Suchowo-Kobylina nie ma bohaterów, którym moglibyśmy współ­czuć bodaj przez chwilę. Nawet śmiech nie pełni funkcji oczyszczającej, gdyż satyryk nie wierzy w jaką­kolwiek odnowę moralną. Jedynie płomień rewolucji mógł unicestwić nagroma­dzoną przez wieki niepra­wość... Patrząc dziś na to wstrząsające widowisko, nie dziwimy się oburzeniu cen­zorów, tarasujących sztuce drogę ku scenie. Miał rację minister spraw wewnętrz­nych, gdy w roku 1883 zawyrokował: Ależ to bunt na całego... Każdorazowe ob­cowanie z tym najświetniej­szym dziełem rosyjskiego dramaturga każe myśleć o jego prekursorstwie. Tareł­kin to przecież wizje urzę­dów z Kafki, czarne komedie i chwyty Dürrenmatta, teatr absurdu i totalnej groteski. W Teatrze Dramatycznym ten okrutny żart sceniczny wystawił od dawna już zafascynowany twórczością Su­chowo-Kobylina Bohdan Ko­rzeniewski, który po raz pierwszy reżyserował "Śmierć Tarełkina" w r. 1948 w "Rozmaitościach". W roli Tarełkina, opromienionej kreacją Woszczerowicza, wystąpił Zbigniew Zapasie­wicz, dając miarę swych możliwości w mowie po­grzebowej: Kiedy ogłoszono postęp, on pierwszy stanął i ruszył przed postępem, tak że Tarełkin był na przedzie, a postęp z tylu... Spośród innych wykonawców wymie­nić należy Józefa Nowaka (komisarz policji) grającego groteskowo, lecz bez niez­nośnego wpadania w szarżę i błazenadę: W tym miejscu pora wspomnieć o koncepcji reżyserskiej. Suchowo-Koby­lin sugerował, iż jego sztukę należy grać rozbudowując epizody w scenki pantomimiczne. Trzymał się tego reżyser, ale nazbyt kurczo­wo. Jakby nie dowierzając tekstowi. Gagi, owszem - ale bez przesadnej ich monumentalizacji. Do widza znacz­nie silniej przemawia dziś skrót niźli mozolne cyzelo­wanie. Finałowi zabrakło spi­nającej całość klamry. Przed laty Bohdan Korzeniewski wprowadził "rozmnożenie" Tarełkinów. Szkoda, że dziś z tego zrezygnował... Pozos­taje otwartą kwestia, czy w ogóle nie warto próbo­wać wystawić Tarełkina inaczej. Np. bez ozdobni­ków, by tym silniej wyak­centować oskarżycielską wymowę. Albo też zagrać Tarełkina ekscentrycznie, po wariacku, cyrkowo. Tak jak zrobił to w roku 1922 Meyerhold.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji