Artykuły

Kultowy musical w Kielcach

Amerykańską premierę miał na Broadwayu, w kraju wy­stawiany był na deskach naj­większych teatrów. Ale w Kielcach nie był grany od lat. W sobotę w hali przy ul. Bocznej kul­towy polski musical "Metro" w wyko­naniu Studia Buffo.

W czym tkwi sukces przedstawie­nia, które odniosło niebywały sukces w kraju i za granicą? W prostej fabule, wpadających w ucho piosenkach i efek­tach świetlnych. "Metro" opowiada o grupie młodych artystów szukają­cych szczęścia. Uliczni grajkowie, śpiewacy i tancerze wystawiają na podziem­nych peronach metra spektakl dla pa­sażerów.

Prapremiera "Metra" odbyła się 30 stycznia 1991 roku w Teatrze Drama­tycznym w Warszawie. Rok później zo­stało wystawione w teatrze Minskoff na Broadwayu. Za muzykę do musicalu Ja­nusz Stokłosa został nominowany do broadwayowskiej Tony Award, a w 2000 r. "Metro" otrzymało Złotą Maskę, najważniejszą nagrodę teatralną w Rosji. Spek­takl pozwolił zaistnieć na polskiej scenie muzycznej wielu sławnym dziś artystom: Edycie Górniak, Katarzynie Groniec, Michałowi Milowiczowi, Dariuszowi Kordkowi czy Robertowi Jansonowi. Przez lata zmieniał się skład ekipy "Metra", ale spektakl wciąż cieszy się ogromną popularnością. Od 1991roku musical wystawiono prawie 1300 razy!

Początek przedstawienia w nowej hali przy ul. Bocznej w Kielcach w sobo­tę o godz. 18. Bilety - kosztują 60 zł - w biurach Omnii i Orbisu przy ul. Sienkie­wicza.

"Metro" zmienia ludzi. Rozmowa z JANUSZEM STOKŁOSĄ

Agnieszka Felisek: "Metro" pokazywane jest już kilkanaście lat. Na czym polega fenomen najdłużej wystawianego pol­skiego musicalu?

Janusz Stokłosa: Siłą "Metra" jest jego przesłanie: że wspólnie wiele można osiągnąć. Grane przez ludzi młodych i skierowane właśnie do ich rówieśni­ków brzmi prawdziwie. A ponieważ dbamy o to, by spektakl nie tracił nic ze swojej świeżości, jego siła i energia na­dal przyciągają.

Wiele utworów z musicalu stało się prze­bojami.

- Również sam musical jest przebo­jem. Jeśli chodzi o muzykę, nigdy nie starałem się być modny. Trendy prze­mijają, a "Metro" i jego muzyka na ra­zie nie.

Niektóre osoby oglądały "Metro" dzie­siątki, a nawet setki razy.

- To cieszy tym bardziej, że nie spodzie­waliśmy się takiego sukcesu. Na spek­takl przychodzą coraz to nowe pokole­nia. Kiedyś spotkałem dojrzałego męż­czyznę, który przyznał się, że kilkana­ście lat temu był fanem "Metra" i widział je ponad sto razy. Teraz chce przyjść ze swoim synkiem.

Wraz z Januszem Józefowiczem ma Pan na koncie trzy musicale. Wszystkie od­niosły sukces. Kiedy kolejna produkcja?

- To tajemnica handlowa [śmiech]. Oczywiście, że planujemy, ale na razie nie mogę nic powiedzieć. Ciężko też mówić o terminach, bo poza pomy­słem trzeba jeszcze znaleźć odpowied­nie środki, no i miejsce, w którym moż­na by go wystawić. Teatr Buffo jest na to za mały. Mamy nadzieję, że pomo­gą nam w tym władze Warszawy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji