Artykuły

Sensowny pretekst do spotkania

Musical "Metro" doczekał się rekordowego, 1200. spektaklu. W czwartek będzie to zarazem ostatnia okazja zobaczenia go w tym sezonie. W czasach, gdy teatrom rzadko udaje się osiągnąć sto przedstawień, fenomen niedotowanego "Metra" - Agaty i Maryny Miklaszewskich (libretto), Janusza Stokłosy (muzyka) i Janusza Józefowicza (scenariusz, choreogra­fia, reżyseria) - zasługuje na szczególną uwagę.

- "Metro" wynikało z potrzeby stworzenia energetycz­nego teatru, w którym stosunek wykonawcy do tematu nie jest obojętny - mówi Janusz Józefowicz. - Spotkanie z Wiktorem Kubiakiem, producentem widowiska, pozwoliło nam zrealizować marzenia. Stworzyliśmy rodzaj szkoły, w której ekipa wspaniałych fachowców intensyw­nie pracowała z młodymi ludźmi. Premierę przyjęto róż­nie. Od pełnej akceptacji do pytań, po co nam coś, co nie wynika z tradycji polskiego teatru.

"Metro", z rekordowym wynikiem wystawień w histo­rii polskiego teatru muzycznego, jest odpowiedzią na py­tanie, co to znaczy sukces, nie tylko komercyjny Na tym spektaklu kształcili się wykonawcy, kreujący potem głów­ne role w innych przedstawieniach muzycznych, m.in. Katarzyna Groniec, Barbara Melzer, Beata Wyrąbkiewicz czy Michał Milowicz. Przychodzą ich następcy. Musical doskonale sobie radzi także w Moskwie.

Prapremiera odbyła się 30 stycznia 1991 r. na scenie Teatru Dramatycznego. Scenografia, przypomnijmy, jest dziełem Janusza Sosnowskiego, dźwięk Jarosława Regul­skiego i Krzysztofa Jaroszewskiego, kostiumy Magdaleny Maciejewskiej i Ewy Krauze, światło Mieczysława Kozioła, efekty laserowe Danuty Bilińskiej.

- W najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewali­śmy się, że zagramy "Metro" choćby pięćset razy - doda­je Janusz Stokłosa. - Liczne fankluby "Metra" są najlep­szym dowodem może nie tyle na doskonałość tej propo­zycji artystycznej, ile na tkwiącą w młodych ludziach po­trzebę spotykania się pod jakimś sensownym pretekstem. W czasie, gdy zamykano lub likwidowano so­cjalistyczne domy kultury, alternatywą dla nastolatków ze szkół średnich stało się "Metro". Dla nas zaś, którzy po raz pierwszy uruchamialiśmy nowy sposób myślenia o pracy nad przedstawieniem, ważny był element poszu­kiwania partnerów; praktycznie na ulicy. Była to reakcja na polski sposób myślenia o edukacji artystycznej - her­metyczny i nieczuły na to, co się wśród tych młodych lu­dzi dzieje. Spychający, jak w klasztorze, indywidualne ta­lenty w sprawdzoną przez wieki regułę. "Metro" w spek­takularny sposób udowodniło, że można inaczej stwo­rzyć zespół na wyrównanym, wysokim, profesjonalnym poziomie. Ten nowy duch i energia pracy nad sztuką te­atru to dla nas nadal wielkie wyzwanie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji