Fenomen dekady
30 stycznia 1991 r. w teatrze Dramatycznym odbyła się prapremiera pierwszego polskiego musicalu. Było to jednocześnie pierwsze w wolnej Polsce przedsięwzięcie realizowane przez prywatnych twórców, bez dotacji państwowych. "Metro" z librettem Agaty i Maryny Miklaszewskich, muzyką Janusza Stokłosy, w reżyserii Janusza Józefowicza obecne jest na polskich scenach już 10 lat.
Ta dekada przyniosła kilka momentów zwrotnych. Niewiele ponad rok po prapremierze - słynna porażka na Broadwayu; w 1997 r. - przeniesienie spektaklu na mniejszą scenę teatru Studio Buffo, wreszcie - zakończona niebywałym sukcesem premiera rosyjskiej wersji musicalu.
Pokaz "Metra" w teatrze Minskoff na Broadwayu uświadomił nam, że być może polskie produkcje jeszcze długo nie dorównają technicznym i artystycznym poziomem, słynnym musicalom amerykańskim. Twórcy "Metra" podkreślają jednak, że tamto wydarzenie było dla nich pouczającym doświadczeniem. - Wystawiliśmy 40 przedstawień. Wszystkie przy pełnej widowni - mówił ŻW Janusz Józefowicz przed ubiegłorocznym koncertem jubileuszowym. - To nie krytycy decydują o tym, co jest sukcesem, ale publiczność.
Tak jest chyba w rzeczywistości, bo czy fakt, że "Metro" wystawiono w Polsce już ponad 1000 razy nie świadczy o fenomenie tego przedsięwzięcia? Co decyduje o tym, że cały czas są ludzie, którzy chcą je oglądać? Wzruszająca historia, czy raczej muzyka szybko wpadająca w ucho? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Faktem jest, że na "Metro" wciąż jest zapotrzebowanie, o czym świadczą przygotowania do wystawienia musicalu w zupełnie nowej obsadzie. W Studio Buffo od sierpnia ubiegłego roku trwają próby. Na scenie mają pojawić się nowe twarze, a przede wszystkim - nowe głosy, bo to właśnie głos jest tu najważniejszy, i głos zdecydował o tym, kto jaką karierę zrobił. Większość artystów, którzy wystąpili w pierwszych przedstawieniach, to teraz znane postaci świata muzyki i rozrywki. Edyta Górniak robi karierę za granicą, Robert Janowski, gospodarz bardzo popularnego teleturnieju, nie przestaje realizować się jako aktor; Basia Melzer nie rozstała się z Januszem Józefowiczem i występuje w teatrze muzycznym Roma w reżyserowanym przez niego musicalu "Crazy for You"; Kasia Groniec, po zdobyciu kilku prestiżowych nagród, niedawno wydała solową płytę bardzo dobrze przyjętą przez krytykę. Jest jeszcze wielu innych, spośród tych, którzy dziesięć lat temu pierwszy raz stanęli na deskach "Dramatycznego" przed widownią, ciekawą nowego polskiego przedsięwzięcia artystycznego. Dziś mogą porównać się do bohaterów spektaklu, którzy śpiewali: "Świat się zmienia/Padają mury, otwierają się granice/Teatr też się zmienia/Niezmienne pozostają tylko marzenia/marzenia młodych ludzi nasze marzenia". Udało im się. Prawie dwa lata temu odbyła się premiera rosyjskiej wersji spektaklu. Do dzisiaj odbyło się tam ponad 100 przedstawień. Rosjanie oszaleli na punkcie "Metra". Mówi się o rewolucji w tamtejszym teatrze... Tymczasem główny twórca sukcesu tego widowiska Janusz Józefowicz prowadzi rozmowy w sprawie przygotowania angielskiej i węgierskiej jego wersji. Prawdopodobnie więc, mimo pesymistycznych prognoz amerykańskich krytyków po premierze na Broadwayu, świat jeszcze długo będzie mówił o pierwszym polskim musicalu.