Czy Metro staje na stacji szczęście?
Miało być ucieczką od szarej rzeczywistości, w której nie ma perspektyw dla młodych ludzi - tych na scenie, i tych na widowni. Gdzieś tam, między snem a jawą, toczy się życie. Na górze - uporządkowane i nudne, na dole, w metrze - pełne niespodzianek.
- To przedstawienie jest o nich i dla nich - mówi o młodych ludziach współwłaściciel i dyrektor artystyczny "Buffo" Janusz Józefowicz. I to jest tajemnica sukcesu.
Dziś młodzi ludzie dzielą się na "normalnych" i tych, którzy nie widzieli "Metra". Istnieje nawet (honorowa lista tych, którzy obejrzeli je ponad 100 razy, a rekordzistka była już podobno po raz 300. Aktorzy wiedzą, że nie mogą pomylić ani jednego słowa tekstu, bo 80 procent widowni zna go na pamięć i śpiewa razem z wykonawcami.
"Czy może świat odmienić jeden gest"
Okazuje się, że słowa piosenki sprawdzają się i w życiu. Fani mówił że dzięki "Metru" mają w życiu do zrobienia coś więcej niż wystawanie pod budką z piwem. A aktorzy? Kiedy Kasia Groniec przyjechała na
eliminacje, jej mama błagała Stokłosę, by powiedział, że się nie nadaje. Dziś Kasia jest gwiazdą, ma własny recital, wygrała Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Basia Melzer trzy razy bez powodzenia zdawała do szkół wokalnych, teraz gra główną rolę w musicalu "Crazy for You". Ania Mamczur jest szczęśliwą żoną saksofonisty Mariusza Mielczarka i mamą 2-letniego synka, zagrała też jedną z głównych ról w serialu "Pokój 107". - Od początku uprzedzałem, że to będzie ciężka, katorżnicza praca, a było jeszcze gorzej - mówi Janusz Józefowicz. Czy się opłacało? Niedawne, 1000. przedstawienie "Metra" chyba wystarczy za odpowiedź.