Artykuły

Częstochowa. Opowieści Olbrychskiego o Jędrusik, Kmicicu i nogach Perepeczki

- Gdy Kalina siadała na jakimś krześle, to krzesło musiało się rumienić. Mimo że jest rodzaju nijakiego - wspominał słynną częstochowiankę Daniel Olbrychski. Wybitny aktor odwiedził Częstochowę w sobotę 4 czerwca. Był gościem III Festiwalu Filmów Dokumentalnych im. Braci Krzemińskich "Moja Mała Ojczyzna".

Sala Ośrodka Promocji Kultury, w której odbywało się spotkanie z Danielem Olbrychskim, szczelnie się wypełniła. Aktor przyjechał do Częstochowy z żoną Krystyną Demską. Wyjaśniał, że początkowo nie mogli trafić do budynku przy Al. NMP 64.

- Całe Aleje zapchane, nie ma gdzie stanąć. Po drodze musiałem zrobić z 15 selfie. Ale mnie to cieszy. Aktorzy i sportowcy marzą przecież o popularności. Do mnie uśmiecha się już co najmniej trzecie pokolenie. Gdy 16-latka prosi o podpis dla prababci, która nadal nad łóżkiem ma moje zdjęcie, nie mogę nie być szczęśliwym - mówił gość III Festiwalu Filmów Dokumentalnych im. Braci Krzemińskich "Moja Mała Ojczyzna".

"Bracie kochany, chcę żebyś zagrał Kmicica"

Na początku spotkania aktor wspomniał dzieciństwo spędzone w Drohiczynie. Co ciekawe, dziś stoi tam kino Daniel.

- Przez skromność mówię, że to na cześć króla Rusi Daniela Romanowicza, który w XIII wieku koronował się w Drohiczynie - zaznaczał Olbrychski.

Gość spotkania wspominał także swoją karierę sportową; zdaniem trenerów miał przecież szansę zostać biegaczem bądź bokserem "na światowym poziomie". Jednak - według jego opowieści - szansa dobrego zarobku przeważyła. I tak Olbrychski postawił na aktorstwo (planem B miały być studia na AWF-ie albo filologia romańska). Na studiach poznał Andrzeja Wajdę i zagrał Rafała Olbromskiego w "Popiołach".

- Wajda tłumaczył mi, że to taki młodszy brat Andrzeja Kmicica. Ani on, ani ja nie wiedzieliśmy, że za kilka lat Kmicica ofiaruje mi Jurek Hoffman. Mam wrażenie, że Kmicic był taką pochodną moich wcześniejszych ról - mówił Daniel Olbrychski.

A z rolą Kmicica, w której trudno wyobrazić sobie dziś jakiegokolwiek innego aktora, było tak: - Jurek Hoffman zwrócił się do mnie w połowie lat 60. Mówił: "Bracie kochany, ja zamierzam za kilka lat kręcić Potop , bo to najpiękniejsza epika w naszej literaturze. Ale w tej chwili nie mam jeszcze środków. Zacznę, tak jak czytałem w dzieciństwie, od Pana Wołodyjowskiego . W Potopie , jak Bóg da, bardzo bym chciał, żebyś zagrał Kmicica. W Panu Wołodyjowskim też bym chciał, żebyś coś zagrał, żebyśmy nauczyli się siebie przed tak ważnym przedsięwzięciem". Zapytałem, kogo ja mogę tam niby zagrać. "Bracie kochany, jest tam taka rola watażki. Zostaniesz Tatarem". Ja Tatarem? Byłem taki rudy, wyblakły jak albinos. Jurek mówi: "U Wajdy to ty byłeś typowy polski szlachcic, u Jurka Antczaka byłeś typowy Skandynaw [rola króla Szwecji Karola XII w filmie "Hrabina Cosel" - przyp. red.], a ja cię tu chlapnę na czarno i będziesz Azją". Mówię: "Ale potem nikt mnie nie będzie chciał widzieć w roli Kmicica". "Bracie kochany nikt cię nie pozna" - skwitował Hoffman.

Jednak gdy ogłoszono, że to właśnie Olbrychski ma zagrać Kmicica, w całym kraju rozpętała się burza.

- Cała Polska znienawidziła Hoffmana, a mnie przede wszystkim. Po premierze ludzie zmienili jednak zdanie - dodaje filmowy Kmicic.

Do sceny nawlekania na pal konieczne nogi Pereperczki

Obie role - Azji Tuhajbejowicza i Kmicia - związane były z koniecznością odegrania scen niezwykle wymagających dla aktora. Jedna - wbijania na pal. Druga - podpalania.

- Jurek doskonale montażowo wymyślił scenę nawlekania na pal, wyszła bardzo autentycznie. Jednak nóg użyczył mi mój najbliższy chyba przyjaciel wśród aktorów, nieżyjący już, wieloletni aktor częstochowskiego teatru Marek Perepeczko. On grał Nowowiejskiego. Trzeba było przedłużyć mi nogi. Moje były za krótkie, pal naprawdę by we mnie wszedł, zanim kamera zrobiłaby panoramę z niego na moją twarz. Wtedy Marek Perepeczko położył się na ziemi tak, by głowę mieć na mojej przeponie, i to jego nogi "zagrały" moje. Kamera zdążyła uchwycić zbliżający się pal, wykonać wolny najazd na moją twarz. To wszystko w jednym ujęciu - wspominał aktor. - Scena przypalania także nie była łatwa. Z bardzo cienkiej warstwy azbestu sporządzono pas szerokości 20 centymetrów. Obwiązano mnie nim ciasno, zamalowano na kolor mojej skóry i Kuklinowski [w tej roli Arkadiusz Bazak] dotykał mnie ogniem naprawdę. Czułem narastające ciepło, ale mogłem to wytrzymać.

Nigdy nie odczułem, by Kalina mnie podrywała

W Częstochowie Daniel Olbychski opowiadał też o współpracy z Angeliną Jolie na planie filmu "Salt", a także znajomości z Meryl Streep (mówi o niej "Merylka"). Jednak spotykając się z publicznością OKF robił wielki ukłon w stronę Częstochowy. Wspominał związanych z Częstochową sportowców - Jerzego Kuleja i Irenę Szewińską, których spotkał na swojej życiowej drodze. Nieżyjący już Kulej uczestniczył nawet w otwarciu salki bokserskiej stworzonej przez Olbrychskiego.

Szczególnie ciepło opowiadał zaś o Kalinie Jędrusik, z którą grał dwukrotnie - najpierw w "Jowicie" Jakuba Morgensterna, potem w "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy.

- Szkoda, że dziś nie możemy sobie tu z nią pożartować. Kalinka była bardzo dowcipną osobą. Najpierw byłem jej wielbicielem. Podziwiałem ją, gdy występowała w "Kabarecie Starszych Panów". Potem zaprzyjaźniłem się z jej mężem Staszkiem Dygatem. Oni byli troszkę jak starszy brat i siostra. Ona miała różne romanse, które Stasio tolerował. Lubił bardzo tych przyjaciół Kaliny. My z Kalinką też się bardzo lubiliśmy, ale nigdy nie odczułem, że ona mnie podrywa. A bardzo była kochliwa i uwodzicielska. Wspaniała, przewrotna... Odnoszę wrażenie, że gdy Kalina siadała na jakimś krześle, to krzesło musiało się rumienić - mimo że jest rodzaju nijakiego - opowiadał o przyjaciółce Olbrychski.

Po spotkaniu zaplanowano pokaz filmu "Nie odchodź... 12 wspomnień o Kalinie Jędrusik". Gość specjalny nie mógł jednak pozostać i zobaczyć tego dokumentu z częstochowską publicznością. - Nasze domowe zwierzątka zostały same w domu, musimy do nich wrócić. Są jak nasze dzieci, czekają na nas - tłumaczył aktor.

Mimo ograniczonego czasu, Daniel Olbrychski nie odmówił swoim częstochowskim fanom autografów ani wspólnych zdjęć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji