Metro wciąż fascynuje
Ponad 800 przedstawień, kilkaset tysięcy widzów. Miano jednego z najciekawszych i najbardziej kontrowersyjnych przedsięwzięć scenicznych ostatnich lat. O czym mowa? Oczywiście o musicalu "Metro".
Już od początku całemu przedsięwzięciu towarzyszyła aura niezwykłości. Bo oto kilka osób postanowiło stworzyć coś, czego w naszym kraju jeszcze nie było. Nowoczesny, z prawdziwego zdarzenia musical. Powstało libretto sióstr Miklaszewskich, muzyka Janusza Stokłosy, pomysł na zagranie tego przedstawienia, zrodzony w głowie Janusza Józefowicza. Brakowało tylko ludzi, którzy urzeczywistnią te pomysły na scenie.
Ale i oni się znaleźli. Po miesiącach poszukiwań, wyłuskania tych najlepszych, wreszcie katorżniczych prób do spektaklu. "Metro" ujrzało światło dzienne i... fascynuje do dziś. Nie przeszkodziła mu w kontynuowaniu znakomitej passy ani zakończona fiaskiem wyprawa na Broadway, ani głosy wiecznych malkontentów tu nad Wisłą.
Zmieniają się aktorzy występujący w przedstawieniu, zmienia się publiczność, a "Metro" wciąż odnosi sukcesy.
Mowa tu nie tylko o spektaklu, ale i choćby wydanym przez Pomaton albumie, który zyskał miano złotej płyty. Podobną popularnością będzie się cieszyć zapewne wydana właśnie kaseta video, z zarejestrowanym na niej spektaklem, w którym możemy podziwiać i gwiazdy, które uczestniczyły w powstaniu musicalu i nową generację młodych artystów. A propos gwiazd. To też wielki sukces tego przedstawienia. Właśnie z "Metra" wyszli tak popularni dziś: Edyta Górniak, Basia Melzer, Robert Janowski. Jak twierdzą wtajemniczeni, "nowi" którzy przyszli na ich miejsce, nie są wcale gorsi.