Artykuły

Cztery recepty na śmiech (fragm.)

Przed trzema miesiącami w moim pierwszym felietonie teatralnym pt. "Śmiechu warte" omawiałem trzy aktualne premiery warszawskie: "Grę" W. Brydaka, "Styczeń" J. Radiczkowa i "Podłużną walizkę" F. Vehera - a więc repertuar rozryw­kowy. Ostatnio doszły jeszcze cztery pozycje, które mają podob­ne zadanie: zabawiać widownię. Są to: "Wesołych świąt" A. Ayckbourna "Zajmij się Amelią" G. Feydeau, "Pepsie" Pierrette Bruno, i "Klub kawalerów" M. Bałuckiego. A więc w ciągu czterech miesięcy aż siedem pozy­cji rozrywkowych. Okazji do za­bawy i śmiechu jest więc sporo, chociaż niewiele jest do "smako­wania". Tytuł felietonu nie jest zbyt precyzyjny. Cztery recepty na śmiech? Ci Czytelnicy, którzy oglądali wspomniane sztuki, zredu­kują być może liczbę recept do dwóch. I będą mieli rację. Recep­ta pierwsza, to komediofarsa - czy też może tragifarsa - Alana Ayckbourna, 36-letniego angiel­skiego aktora, reżysera ale prze­de wszystkim jednego z najpopu­larniejszych współczesnych dramatopisarzy angielskich. Trzy pa­ry małżeńskie o różnej pozycji społecznej - ale wszystkie trzy ze średniej warstwy angielskiej burżuazji - spędzają wspólnie trzy kolejne święta Bożego Naro­dzenia, za każdym razem w mie­szkaniu jednego z małżeństw. To miejsce i czas akcji. A sama ak­cja? Jest jej pozornie niewiele, bo to raczej komediowe studium charakterów czy też migawkowe zbliżenia filmowe niż komedia czy komediofarsa w jej obiego­wym, klasycznym znaczeniu. Fil­mowe zbliżenia ludzi, ludzkich postaw, i spraw. W konwencji ko­mediowej, w poetyce najbar­dziej odpowiadającej wrażliwości współczesnego, wyrobionego tea­tralnie widza: tragifarsy z ele­mentami "czarnego humoru" z pogranicza "teatru okrucieństw?". Ale bez jego póz. Sztuka udaje głupszą niż jest w istocie. I tak też jest w teatrze. Kiedy w III akcie rozgrywa się autentyczny dramat - Ewa Jackson (Miros­ława Krajewska zbyt ostro może kontrastuje tragizm tej postaci z konwencją farsową przedstawienia) cierpiąca na zaburzenia psy­chiczne decyduje się po rozstaniu z mężem popełnić samobójstwo, w czym bezwiednie, a zabawnie przeszkadzają jej świąteczni go­ście - i autor, i teatr stosują cały arsenał środków farsowych, by w tym zderzeniu tragedii i farsy osiągnąć zamierzony efekt. Poza Krajewską grają: Krystyna Ka­mieńska. Grażyna Staniszewska, Marek Kondrat, Wojciech Pokora, i Tadeusz Bartosik, prowadzą rzecz w klimacie nieco wyrafino­wanej błazenady.>>>

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji