Artykuły

Rzeźnia

Dwa rodzaje doświadczeń zrodziły ten utwór, określo­ny przez autora mianem słu­chowiska w czterech częś­ciach. Doświadczenie kultu­ry pojmowanej jako hierar­chia. Jako gmach oderwany od ziemi. Zamieszkały przez twórców wsłuchanych w szepty swej duszy. Kontem­plujących własną genialność i niezwykłość. W tym spotworniałym domu literatów, plastyków i muzyków ściany pracowni wytłumiono kor­kiem, aby dźwięk żaden nie zakłócił muzealnej ciszy. Ok­na przesłonięto szczelnie, by obraz zbrukanego życia nie przeszkadzał w abstrak­cyjnych konstrukcjach... Do­świadczenie drugie to gwał­towna reakcja antykulturowa. Echa paryskich barykad z 1968 roku, okupowania tea­trów, potępiania w czambuł dorobku przeszłości. Stosy podpalane mściwą ręką goszystów i maoistów. Ocze­kiwanie na silnego człowie­ka. Kult prostactwa przeciw­stawiony wysublimowanym eksperymentom, służącym już tylko eksperymentato­rom... Między tymi dwoma obszarami znalazł Mrożek dostatecznie wiele miejsca na dramat. Dramat sytuacji, w jakiej znalazła się sztuka. Twórcy, poddawani z jednej strony jałowej adoracji i mat­czynemu ciepełku, z drugiej strony zaś siłom ślepym i ciemnym, do których rą­czo przyłączają się manipulatorzy i podskakiewicze, zmieniający z dnia na dzień repertuar i słownik. Rzeźnia jest śledzeniem drogi, jaka prowadzi od... ale może lepiej wymienić etapy. A więc naj­pierw: przebóstwienie kultury, kultura jako wartość absolut­na, nadrzędna. Więc oczywi­ście krach, kiedy dochodzi do konfrontacji z "życiem", śmiercią, cierpieniem, zabijaniem - pisze Mrożek, ko­mentując stan zagrożenia już nie tylko sztuki, lecz współ­czesnej cywilizacji, gdyż w świecie zmąconych obrazów i zakłóconej równowagi znów uwodzicielskich znaczeń na­biera tyrada Dyrektora: Je­żeli ideałem literatury jest wyrażanie prawdy ostatecz­nej, to jaka literatura może się równać z nożem, który jest w sercu? Jeżeli ideałem teatru jest działanie bezpo­średnie, a nie przedstawianie i udawanie, to nóż w sercu jest teatrem doskonałym...

"Rzeźnia" w Teatrze Drama­tycznym stała się wydarze­niem sezonu. Nastąpił rzadki w naszej praktyce teatralnej splot szczęśliwych wydarzeń: wybitny utwór dostał się w ręce i pod ołówek reży­sera, który dając pomysły na miarę swej indywidual­ności zadbał o to, aby były to pomysły z tej sztuki. Wy­obraźnia Jarockiego żywi się filmem i parodią. Film przy­pomniał o sobie sekwencja­mi z poetyki Felliniego. Pa­rodia objawiła się w spożyt­kowaniu doświadczeń insce­nizacji Swinarskiego i Waj­dy. W wykorzystaniu sceno­grafii Wiśniaka i muzyki Radwana jako samoistnych dowcipów, obnażających pa­tos, monumentalizm, efek­ciarstwo. Charakter szczęśli­wego wydarzenia w Teatrze Dramatycznym podkreśla je­szcze obsada. Z Holoubkiem w roli skrzypka, Łuczycką (Matka), Zapasiewiczem (Paganini-Rzeźnik), Traczykówną (Flecistka), Kalinowskim (Woźny) i Andrzejem Szczep­kowskim (Dyrektor Filhar­monii). Zwłaszcza Zapasiewiczowi i Szczepkowskiemu udało się utrafić w ton dra­maturgii Mrożka. Autora, który oparł się zarówno pohukiwaniom puszczyków, jak entuzjazmowi cmokierów wielbiących go na kolanach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji