Artykuły

Grobelny o zwolnieniu Ewy Wójciak

— Ewa Wójciak nie była dyskryminowana z powodów politycznych. Każdy ma prawo do własnego zdania — zapewniał w sądzie były prezydent Ryszard Grobelny.

Ewa Wójciak kierowała Teatrem Ósmego Dnia, który należy do miasta i jest finansowany z jego pieniędzy. Dwa lata temu straciła stanowisko — oficjalnym powodem była niesubordynacja. Ale Wójciak uważa, że powodem były jej przekonania polityczne. Domaga się 30 tys. zł odszkodowania, bo prawo zabrania dyskryminacji z tego powodu. Wspiera ją Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Były prezydent: Wypowiedzi nie licowały z powagą stanowiska

We wtorek przed sądem zeznawał były prezydent Ryszard Grobelny. Zaprzeczył, by powodem zwolnienia dyrektorki były jej poglądy. Według Grobelnego poszło przede wszystkim o akceptację urlopów i delegacji. Wójciak przestała zwracać się z tym do urzędu miasta, a wnioski zaczęła akceptować jej zastępczyni. — To było sprzeczne ze statutem teatru — tłumaczył Grobelny.

Wójciak w sprawach delegacji przestała zwracać się do miasta, gdy urzędnicy nie chcieli się zgodzić na jeden z jej zagranicznych wyjazdów. Aktorzy teatru mieli grać tam spektakle, ale oficjalnym organizatorem tournée była Fundacja Teatru Ósmego Dnia, i to ona zarabiała na biletach.

Grobelny stwierdził we wtorek, że w samej współpracy teatru z fundacją nie ma nic złego, ale umowa między nimi była nieprecyzyjna. To również miała być jedna z przyczyn zwolnienia.

Jednak były prezydent przyznał też, że do zwolnienia Wójciak przyczyniły się jej publiczne wypowiedzi. Dziennikarza „Głosu Wielkopolskiego" nazwała „szują", a papieża Franciszka „ch..., który donosił na lewicujących księży". Według Grobelnego nie licowało to z powagą jej stanowiska.

Ewa Wójciak uważa, że pierwszy raz podpadła władzom Poznania w 2010 r., gdy wraz z zespołem teatru publicznie poparła Janusza Palikota. W tym czasie ważyły się losy jego członkostwa w PO. W odpowiedzi większość dyrektorów poznańskich instytucji kultury napisała własny list. Przekonywali, że publiczne instytucje kultury powinny być apolityczne. Wójciak odebrała to jako „deklarację lojalności wobec władzy".

— Nie słyszałem o takiej deklaracji — stwierdził we wtorek Grobelny. Oburzył się na to obecny w sali rozpraw aktor teatru Tadeusz Janiszewski, który przysłuchiwał się przesłuchaniu. Sędzia zagroziła mu usunięciem z sali.

Według Grobelnego Wójciak i inni aktorzy mieli prawo bronić Palikota, ale nie w imieniu teatru, który jest miejską instytucją.

Grobelny: nie przeszkadzało mi, że kandydowała

Wójciak z kolei uważa, że potem konflikt już tylko narastał. Osiągnął apogeum, gdy dyrektorem wydziału kultury został Robert Kaźmierczak, a wiceprezydentem Poznania — Dariusz Jaworski. — W wielu sprawach ich poglądy, jak i system wartości się różniły — przyznał Grobelny. Ale zaraz dodał: — Nie dostrzegałem niepokojących symptomów w ich relacjach.

Według Wójciak Kaźmierczakowi i Jaworskiemu nie podobało się, że krytykuje władzę.

Grobelny stwierdził, że nie przeszkadzało mu też kandydowanie Wójciak do Parlamentu Europejskiego z listy Ruchu Palikota: — Odnoszę się pozytywnie do społecznej i politycznej aktywności uczestników życia miejskiego.

Wójciak publicznie krytykowała m.in. zaangażowanie Poznania w organizację Euro 2012. Uważała, że miasta na to nie stać. — Każdy może wyrażać swoje zdanie — skomentował Grobelny.

Przypomniał, że w 2012 r., dwa lata przed zwolnieniem Wójciak, powierzył jej kierowanie teatrem bez konkursu: — Uznałem, że lepszej kandydatki miasto nie znajdzie.

Wójciak nadal jest aktorką teatru. W sądzie pracy jest też inny jej pozew — była dyrektorka odwołuje się od decyzji o zwolnieniu.
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji