Artykuły

Zwycięzcy mimo wszystko

Gdyby Anna Dymna nie istniała, należałoby ją stworzyć. Piszę to najzupełniej serio; żadne tam podśmiechujki - w stylu zaprzyjaźnionego z aktorką Kazimierza Kutza, mówiącego, że gdyby była mężczyzną i żyła w czasach Chrystusa, byłaby jednym z jego apostołów...- pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

Należałoby ją stworzyć, nawet nie dla sceny czy filmu. Nawet nie dla fenomenu Salonu Poezji, bez którego nie tylko krakowski pejzaż teatralny byłby mniej barwny. Dymną należałoby stworzyć dla wszystkiego tego, co robi od lat dla osób niepełnosprawnych. I jak to robi, taktownie pozostając w cieniu.

Tak, posługuje się nazwiskiem w nazwie fundacji, bo sama ją stworzyła, dała jej swą twarz, nazwisko, na które ciężko pracowała, a które stało się marką przeliczalną na pieniądze, teraz służące podopiecznym fundacji.

Rozmawialiśmy przed laty (jeszcze "na pan"): "Słuchając Pani pomyślałem, że za 10-15 lat takiej działalności może się okazać, że Anna Dymna - święta, jak żartuje Kazimierz Kutz - przesłoni Annę Dymną, aktorkę..." - mówiłem. I usłyszałem: "Mam nadzieję, że mimo wszystko grać nie przestanę, że dostanę jeszcze jakąś ciekawą rolę. A jeśli nawet stanie się tak, jak pan mówi, to przecież pozostanie Anna Dymna - człowiek. Czy ja podpisywałam pakt z diabłem, że ma być tylko Anna Dymna aktorka? 35 lat już gram, może i czas to przesłonić".

Naszły mnie te refleksje przed tygodniem podczas 30. już koncertu "Zaczarowanych piosenek" w Radiu Kraków, jednego z czterech organizowanych każdego roku - od początku z Andrzejem Zaryckim jako kierownikiem muzycznym cyklu i autorem aranżacji, oraz Lidią Jazgar jako prowadzącą.

Występują w tych koncertach laureaci Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, którego finał odbywa się corocznie na krakowskim Rynku. Od lat jakoś nie mogłem dojść na te spotkania w radiu. Teraz jednak były to i 75. urodziny Andrzeja Zaryckiego. Jak wspaniale, że poszedłem. Usłyszałem, jak pięknie śpiewa Ola Bogucka, jak niesamowitym głosem operuje Andżela Wawrzyk (z sukcesem śpiewająca w Międzynarodowym Festiwalu Piosenki Anny German), spotkałem pianistę i oryginalnego wokalistę Grzegorza Dowgiałło, i Martę Rogalską, i Katarzynę Nowak, interpretującą "Melancholijną piosenkę o szczęściu" - jedną z najpiękniejszych pieśni Zaryckiego (z tekstem Elżbiety Kuryło).

To z myślą o nich Anna Dymna stworzyła swój festiwal, by mogli wykazać się wrażliwością, talentem, by zobaczyli, nawet jeśli są niewidomi, że mogą "Zwyciężać mimo wszystko". I mogą stawać na scenie obok angażowanych przez Dymną najwybitniejszych postaci świata teatru i estrady. A laureatów Festiwalu Zaczarowanej Piosenki jest już ponad trzystu.

Śpiewali też w sobotę dla Jubilata m.in.: Beata Malczewska, Basia Stępniak-Wilk, Hanka Wójciak. Był tort i "Sto lat". Tylko Ania Dymna musiała być tego dnia w Warszawie, ale przysłała "dymnego" SMS-a, adresowanego do Jubilata: "Dziękuję Ci za to, że jesteś. Twoja muzyka to skarb dla wielu osób i pozwala, tak jak mnie, żyć, pozwala łatwiej znosić trudne chwile, wywołuje piękne". Był i limeryk dla wybitnego kompozytora, autorstwa Bronisława Maja: "Muzyk, pianista piwniczny z Krakowa /Miał feler: tylko cuda komponował. /Aż wściekł się, wrzeszczy: "Ja chcę stworzyć kicza!" /I stworzył, bidny ... - "Skrzypka Hercowicza"! /Ciężko wypadek ten odchorował".

Gdyby Anna Dymna nie istniała, należałoby ją stworzyć. Również dlatego, by w najbliższych miesiącach, kiedy Krzysztof Orzechowski będzie się żegnał z prowadzonym przez siebie z wielkim oddaniem przez 17 lat Teatrem im. Juliusza Słowackiego, miał kto koić jego smutek. Ania, z którą są razem od lat, swoim głosem i uśmiechem na pewno uczyni to wspaniale.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji