Artykuły

Laboratoryjne hodowanie w teatrze

Laboratorium Dramatu wystartowało od razu z jasno postawionym celem: nie zamierza produkować wieszczów i wizjonerów, ale solidnie szkolić warsztat i realizować "rzetelną dramaturgię środka", czyli to, co w teatrach na Zachodzie stanowi gros repertuaru - pisze Małgorzata Rokicka w Arte.

W Los Angeles wszyscy piszą scenariusze filmowe: lekarze, prawnicy, kelnerzy, aktorzy, nie mówiąc już o dyplomowanych scenarzystach. U nas szał pisania ogarnął faktycznych i potencjalnych dramaturgów, do których nagle, w ciągu kilkunastu miesięcy, wiele teatrów wyciągnęło rękę, organizując konkursy, warsztaty i czytania. A wszystko dlatego, że polski teatr dostrzegł w ostatniej chwili to, czego jeszcze (!) nie zauważył polski film - a mianowicie, że nie bardzo jest komu wymyślać ciekawe i dobrze skonstruowane historie. I że trzeba zacząć się rozglądać, zanim jedynym urozmaiceniem będzie sceniczne tasowanie "Makbeta", "Woyzecka" i "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie".

Niektórzy krytycy kręcą nosami. Wachlarz zarzutów jest dość szeroki, ale streścić go można następująco: grzechem głównym współczesnej dramaturgii jest to, że jest współczesna - mocno osadzona "tu i teraz", nierzadko brutalna, posługująca się żywym językiem ulicy, skoncentrowana na rzeczywistych, a nie symbolicznych problemach zwykłych ludzi. Zdaniem przeciwników, takie pisanie nie doprowadzi do wyhodowania nowego Harolda Pintera, tylko do zalania teatrów spektaklami, o których za pięć lat nikt nie będzie pamiętał. Prawda jest jednak taka, że nasza narodowa skłonność do ponadczasowego traktowania sztuki również nie doprowadzi do odkrycia talentu na miarę Nobla, za to z pewnością zaowocuje dalszym pastwieniem się nad Wyspiańskim, Witkacym i Gombrowiczem.

Alternatywa dla wieszczów

Warszawskie Laboratorium Dramatu wystartowało jako jedno z pierwszych - od razu z jasno postawionym celem: nie zamierza produkować wieszczów i wizjonerów, ale solidnie szkolić warsztat i realizować "rzetelną dramaturgię środka", czyli to, co w teatrach na Zachodzie stanowi gros repertuaru. "Jest to przede wszystkim przedsięwzięcie warsztatowe - mówi Tadeusz Słobodzianek, twórca i szef Laboratorium. - Chodzi o uświadomienie piszącym ludziom, utalentowanym, ale jeszcze niewyrobionym, jakimi prawami rządzi się scena, co działa w teatrze, a co nie. Pisanie dla teatru to co innego niż proza czy scenariusz filmowy, a nam chodzi o wykształcenie profesjonalnych dramaturgów, którzy mogliby stanowić siłę napędową dla teatrów".

Zaczęło się od warsztatów Sztuka Dialogu nad Wigrami w 2002 roku. Wakacyjne warsztaty rozwinęły się w całoroczny projekt w 2003 roku, kiedy Laboratorium stało się częścią Teatru Narodowego. Powstało wtedy dziewięć przedstawień, z których pięć weszło na pewien czas do repertuarów różnych warszawskich teatrów. Minął owocny sezon i Laboratorium wylądowało na bruku, w wyniku nierozwiązywalnego konfliktu między dyrektorem Narodowego, Janem Englertem, i dyrektorem Laboratorium, Tadeuszem Słobodziankiem (Szczegółowa relacja z konfliktu: w tekście Joanny Owsianko i Anny Serdiukow, "Foyer", nr 9, marzec 2005).

Własny kąt

Od początku ubiegłego roku Laboratorium działa jako niezależny teatr pod skrzydłami Towarzystwa Autorów Teatralnych, ale artystycznie zaistniało na nowo dopiero w tym sezonie - listopadową premierą "Absyntu" Magdy Fertacz w reżyserii Aldony Figury. Szybko pojawiły się kolejne nowe spektakle, tak jakby Laboratorium chciało nadrobić stracony czas. Sztuki te szybko jednak zniknęły z afisza. "To kwestia finansowa - wyjaśnia Słobodzianek. - Czekamy na decyzje władz miasta. Nie możemy stworzyć teatru samofinansującego się, bo wówczas bilety musiałyby być drogie, a naszą widownię stanowią przede wszystkim młodzi ludzie, studenci. To do nich adresujemy nasze spektakle. Do tego dochodzą kłopoty lokalowe".

Na razie jest gdzie grać: Laboratorium Dramatu znalazło swoje miejsce na warszawskim Starym Mokotowie, stale współpracuje też z Teatrem Studio Buffo. Nie wiadomo jednak, jak długo taka sytuacja będzie trwać.

Temat leży na ulicy (albo w domu)

Na nieżywą pannę młodą - dziewczynę w ślubnej sukni - Magda Fertacz natknęła się w opisach oświęcimskich transportów. Tak urodził się temat "Absyntu": panna młoda w krematorium.

Nieco inaczej było z Daną Lukasińską, autorką komedii "Agata szuka pracy". Tekst jest ironicznym i przewrotnym spojrzeniem na jej własne losy, kiedy to autorka przez kilka miesięcy rozpaczliwie szukała pracy. To bezpretensjonalna i śmieszna, a zarazem mądra historia dziewczyny, która nie chce przystać na nieludzkie warunki rynku pracy i nie daje się ogłupić ideologiom.

Jacek Papis sięgnął po temat - dosłownie i w przenośni - kuchenny: posadził trójkę bohaterów w blokowej kuchni i kazał im rozgrzebywać prywatny dramat dawnych przyjaciół, którzy już nie są w stanie mieszkać razem.

Autor najnowszej premiery, Robert Bolesto, opowiedział historię matki i jej dorastającej córki, które pozbawione środków do życia, zostają telefonicznymi prostytutkami.

Mieszania składników

Sztuki z Laboratorium są tak różne, że trudno byłoby mówić o spójności repertuaru nowej warszawskiej sceny, gdyby nie naczelna zasada: głęboko wnikają w polską współczesność, starają się jak najdociekliwiej opisać ten jej fragment, którego dotyczą, bez silenia się na nijaką ponadczasowość.

Taki repertuar jest także wyzwaniem dla reżyserów - niektórzy z nich, jak Krzysztof Rekowski czy Aldona Figura, łapią bakcyla Laboratorium i chcą w nim pozostać na dłużej. "Laboratorium daje klimat pracy nieformalnej, pewien margines bezpieczeństwa - uważa Rekowski. - Dzięki otwartej formule jest też szansa na współpracę z autorem, co jest bezcenne. A poza tym, mało gdzie reżyser może mieć taką frajdę pracy z aktorami, których sam wybiera, bez ograniczeń, jakie narzuca etatowa obsada".

I chyba nie bez znaczenia jest też fakt, że mało gdzie można inscenizować wyłącznie światowe prapremiery.

Na zdjęciu: 'Absynt" w reż. Aldony Figury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji