Artykuły

Nie zabrakło nawet słonia

"Aida" w reż. Marka Weiss-Grzesińskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Magdalena Sasin w Gazecie Wyborczej - Łódź.

"Aida" niezmiennie zachwyca, ale wciąż jest wyzwaniem - takie wrażenia pozostawia sobotnia premiera w Teatrze Wielkim.

Reżyser oprawił przedstawienie w wyobrażenia o Egipcie XIX-wiecznych paryżan. "Oprawił" w sposób dosłowny, bo estrada została ujęta w ramy ze skrzyń, w jakich przybywały do Europy starożytne skarby. Na początku przedstawienia Radames i Ramfis, choć rozmawiają o wyroczni św. Izydy, odziani są w stroje z czasów Verdiego. Z czasem Egiptu na scenie przybywa i miejsce paryżan zajmują słudzy faraona. Zdaniem realizatorów Francuzi z przeszłości mieli takie pojęcie o cywilizacji nad Nilem, że mieszczą się w nich np. ozdobione pawimi piórami szaty kapłanów i ekspresyjne tańce w świątyni.

- Realistyczna scenografia nie ma dzisiaj sensu - podkreśla scenograf Paweł Dobrzycki. - I tak wszyscy wiemy, że jesteśmy w teatrze.

Wielkie wrażenie wywiera dekoracja z II aktu: wykute w skale cztery posągi faraona, wzorowane na świątyni w Abu-Simbel. Choć są znacznie mniejsze niż w rzeczywistości, ich widok wywołał oklaski (dekoracja powstała ze styropianu). Reżyser skupił się na budowaniu imponujących żywych obrazów: uroczyste nabożeństwo ku czci boga Ptah; pochód wojsk przed obliczem faraona; Amneris otoczona służbą - malownicze sceny zapadają w pamięć.

Świetnie spisała się orkiestra pod batutą Tadeusza Kozłowskiego; byłoby idealnie, gdyby w niektórych miejscach instrumentaliści ściszyli nieco, ustępując pola śpiewakom. Wiele dobrego można powiedzieć o kreacjach Krzysztofa Bednarka (Radames) i Jolanty Bibel (Amneris). Dwoje doświadczonych wokalistów, prywatnie małżonkowie, po raz kolejny spotkało się na scenie.

Najsłabszą stroną "Aidy" okazała się ... sama Aida. Monika Cichocka nie była przekonywująca; tragedię kobiety, rozdartej między miłością do ojczyzny a uczuciem do ukochanego, przedstawiła schematycznie, właśnie... operowo. Jej sopran, ładnie brzmiący we fragmentach kameralnych, nie jest w stanie udźwignąć tak obszernej i forsownej partii. Czy kto inny wykonałby ją perfekcyjnie? "Aida" to dzieło wyjątkowo wymagające. Nie tylko łódzki, ale niemal każdy inny zespół miałby problem z obsadą tego tytułu. Jeszcze przed premierą reżyser mówił: - Żaden z polskich teatrów operowych nie ma pełnej obsady do "Aidy". By zaprezentować ją w jak najlepszym wykonaniu, trzeba uciekać się do udziału artystów gościnnych". Sobotni spektakl tę opinię potwierdził.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji