Artykuły

Pora porozmawiać o naszej tolerancji

- Dojrzeliśmy, by serio o tym mówić. Musimy pokonać uprzedzenia, tak dalej nie może być! - apeluje Krystyna Janda. Te ważne słowa padają przy okazji premiery sztuki "Matki i synowie" w Teatrze Polonia. Krystyna Janda reżyseruje spektakl, a także wciela się w nim w panią Gerard, kobietę o konserwatywnych poglądach.

Pełna nienawiści i uprzedzeń bohaterka składa wizytę byłemu partnerowi swojego nieżyjącego syna Andre. Pojawia się niezapowiedziana u Michaela - w apartamencie na Manhattanie, gdzie wspólnie z nowym facetem wychowują dziecko. I tak rozpoczyna się trudna rozmowa, na pozór bez jakiejkolwiek szansy na porozumienie. A jednak całej trójce da szansę na konfrontację z niezamkniętymi dotąd sprawami. Pani Gerard od lat nie pogodziła się z tym, że jej syn był gejem ani z jego przedwczesną śmiercią. W pewnym momencie robi Michaelowi awanturę, wypomina mu, że gdy Andre wyjeżdżał do Nowego Jorku, nie był gejem. Próbuje znaleźć winę w sobie. Na co on odpowiada, że to nie jest niczyja wina. Andre po prostu urodził się gejem i nic nie dało się na to poradzić.

Jandzie partnerują Paweł Ciołkosz i Antoni Pawlicki.

- Moim zdaniem to, co mówię na scenie, jest bliskie dziewięćdziesięciu procent Polaków. Te wszystkie wątpliwości, zarzuty, pretensje Że nie mogę sobie poradzić z zaakceptowaniem cze-go-kol-wiek. A oni dwaj zachowują się w stosunku do mnie wspaniale, tolerują moje wybuchy, starają mi się to jakoś wytłumaczyć - opowiada Krystyna Janda. Nie ukrywa, że pani Gerard to negatywna postać, że została tak napisana dla wypuklenia ważnych treści w tej wzruszającej opowieści o tolerancji. - Oczywiście bronię jej i myślę, że ją obronię. To dramat matki, która nie mogła objąć syna, bo się go brzydziła, on zaś nie chciał jej widzieć na oczy - zapowiada spektakl.

Bo Terrence McNally dotyka w swojej bardzo osobistej sztuce szerszego problemu. Przypomina o straconym pokoleniu lat 90., kiedy AIDS zbierał żniwo w homoseksualnym środowisku. Jego ofiary umierały w samotności i poniżeniu, dźwigając ciężar choroby i społecznego napiętnowania. - O tych ludziach, zdolnych, ambitnych, którzy przecież tyle mogli osiągnąć, dziś nikt nie pamięta - zauważa Janda, która przed kilkoma laty obejrzała inscenizację "Matek i synów" w Nowym Jorku. - Dopiero na widowni zobaczyłam, jaki to jest wyrzut sumienia Amerykanów, jak to jest tam głęboko, autentycznie przeżywane. Zrozumiałam, że taki właśnie jest mój cel - muszę zrobić ten spektakl w Polsce - przyznaje Janda. Jakiś czas czekała na prawa do sztuki i odpowiedni moment, który właśnie nadszedł.

Terminy spektakli: codziennie od 1 do 5 maja, a potem 27-31 maja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji