Artykuły

Brak spektaklu

O gościnnym pokazie spektaklu "Common Ground" Yael Ronen w reżyserii autorki z Teatre Gorkiego w Berlinie, w Starym Teatrze w Krakowie pisze Maciej Stroiński.

Załoga Starego pojechała w cholerę, lansić się po festiwalach. W weekend, kiedy człowiek ma prawo oczekiwać jakiegoś przeżycia artystycznego! Ale nie zostawili nas tak. Parę niedobitków zostało na miejscu uświetniać "wydarzenia towarzyszące". Plus ściągnięto zapchajdziurę z Rajchu. Z dwiema tonami szybko mówionego obcojęzycznego tekstu. Odbyło się czytanie performatywne - oni coś tam performują, a ty nie masz czasu patrzeć, bo czytasz napisy. Tekst typu ściąga z historii, dużo oderwanych faktów, dat, sama rozkosz. Nostalgiczny, najntisowy soundtrack. Niemieckie aktorstwo bez wczuwki, za to z izraelską reżyserią na "bombardowanie": mówić dużo, głośno i najlepiej naraz. Może u nich darcie japy wciąż jest radykalne? A może po prostu bliskowschodnie. ZAPALNY TEMAT, aktorzy z Bałkanów, Izraela, Niemiec. Tytułowy "wspólny mianownik" tego wieloowocowego ąsąmblu to bycie tak zwanym trzecim pokoleniem. Wiecie, TRAUMA. Żeby pasowało do wniosku grantowego pod tytułem "Polityki pamięci". Kończy się w teatrze czas dramaturżek, zaczyna czas riserczerek. Kiedyś tylko słyszałem, że nasi postdramatycy zżynają od Niemców, teraz to wiem. W "Między nami dobrze jest" aktorzy gnieżdżą się w "braku pokoju", w "Common Ground" grają w braku spektaklu. To znaczy, mówiąc gazetowo, spektakl żaden, ale ważny. Wyszedłem - niestety w trakcie, a nie przed, i co zobaczyłem, to moje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji