Artykuły

Szekspir z powietrza, ognia i wody

"Burza" Williama Shakespeare'a w choreogr. Krzysztofa Pastora w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Pisze Wiesław Kowalski w portalu Teatr dla Was.

Na scenę wchodzi Abbas Bakhtiari jako stary Prospero - w ręku trzyma perski bęben, którego niepowtarzalny dźwięk będzie również pacierzem towarzyszącym akcji, tyleż magicznym co i demonicznym zarazem. Siada pod gołym, pozbawionym kory drzewem. Nie patrzy nam w oczy. Oparty plecami o drzewo spoziera tam, skąd za chwilę wypełznie żywioł morskich fal i obudzi kolejne sztormy oraz nawałnice. Zostawi po sobie kolejnych rozbitków zmuszonych do odnalezienia się w zupełnie nowej rzeczywistości. W ten sposób Krzysztof Pastor w swojej "Burzy", porywającej amplitudami emocjonalnymi w nurcie nie pozbawionej magii akcji, zaprasza nas widzów do współtworzenia scenicznej iluzji, do pełnego emocji od-tworzenia wizji tkwiącej w głowie Szekspirowskiego bohatera. Wizji, w której tragizm i komizm wypływają z kontrastu tego, co dzieje się na scenie z tym, jak na to patrzą i jak komentują zainteresowane postacie, z dysproporcji jaka się pojawia w sferze między gestem a myślą wyrażoną ruchem i słowem. Bo słowa też w tym spektaklu padają, do tego wyartykułowane przez Jana Frycza w sposób szalenie czysty w interpretacyjnych znaczeniach i sugestywny.

Doprawdy niełatwo jest zamknąć usta Szekspirowskim bohaterom i cały ciężar spektaklu przerzucić na ich ciała. Wiemy z doświadczenia jak "bezduszny" bywa niekiedy klasyczny balet. Wielu twórców poniosło na tym polu porażki, wystarczy wspomnieć choćby pochodzące z 1979 roku pantomimiczne przedstawienie Henryka Tomaszewskiego oparte na "Hamlecie". Dzieje się tak między innymi dlatego, że dramaty słynnego pisarza zawierają obok refleksyjnych monologów i dworskich ceremoniałów również skomplikowaną grę perspektyw i tylko ona jest w stanie dotknąć tego, co objawić się może w wymiarze pozarzeczywistym i transcendentnym. Krzysztofowi Pastorowi udało się znaleźć odpowiednie metafory dla określenia uczuć Szekspirowskich postaci, wyraziste przenośnie dla pokazania całej różnorodności w odcieniach emocjonalnych. Szczególnie eksponowana jest tutaj zazdrość, która podporządkowana kunsztownej retoryce ruchu objawia się ludzkim podszeptem, jak i imperatywem zgoła kategorycznym. Pastor uczucia postaci, siłujących się z sobą i własną duszą, ubiera w poetycko-magiczne obrazy, które znakomicie przekładają się na "życie ludzkiego ciała". W ten sposób udało się to, co pozornie może uchodzić za nieosiągalne - wiarygodność gestyczno-ruchowa idzie w parze z prawdą wyrażanych działaniem emocji i doświadczeń, zaś bogactwo choreograficznej ekspresji wychodzi daleko poza czystą ilustracyjność czy "teatralność". Ciało i taniec objawiły się nam tutaj jako wiarygodne zwierciadło ludzkich stanów i uczuć. A wszystko tkwi mocnymi korzeniami w relacjach, dotykających nośnego dramatycznie węzła władzy i różnie pojmowanej miłości, między poszczególnymi protagonistami. Traktowane ze swoistym kuglarstwem choreograficzne implikatury i presupozycje pogłębiają w "Burzy" Pastora całą magiczność tego, co oglądamy na wyspie w towarzystwie złych i dobrych duchów, demonów czy stworów.

Mówi się, że kluczem do sukcesu w teatrze jest dobrze skomponowana obsada. Dawno nie widziałem tak genialnie obsadzonych tancerzy w swoich rolach. Poza tym wszyscy jak jeden mąż dysponują znakomitą techniką i jakby wrodzonym talentem scenicznej obecności. Pastor pozwolił wybrzmieć najdrobniejszym emocjom tak, by wibrowały i rezonowały w ciałach solistów, by każdy gest i ruch wychodził z ich wnętrza. Napięcia jakie się budują w spektaklu dotykały nie tylko granic między kwalifikacją cielesności bohaterów, ale również w znacznym stopniu różnic kulturowych. Z czym doskonale harmonizowała różnorodność muzyczna, od Henry Purcella do Michela van der Aa, a także projekcje wideo Shirin Nesat.

"Burza" Pastora urzeka przede wszystkim świeżością wyobraźni, dlatego sekwencje znane z dramatu Szekspira zyskują w Operze Narodowej nowe sceniczne wcielenia o nieoczekiwanej wprost ekspresyjności. Mamy tutaj do czynienia z całym wachlarzem gestu symboliczno-ilustracyjnego, z naładowanymi energią piruetami i skokami z klasycznego baletu, połączonymi z figurami tańca nowoczesnego, tworzącymi gęstą tkaninę scenicznej rzeczywistości, w której - choć ilość postaci i wątków jest dość ograniczona - ogniwa Szekspirowskiego dramatu są zachowane, a przestrzeń między gestem, rysunkiem postaci i kostiumem nie ogranicza się do pantomimicznej jednoznaczności. Dzięki wspaniałym tancerzom doskonale widać różnice w namiętnościach bohaterów, a ich erupcje uczuć są pełne elementów heroicznych, romantycznych jak i egzotycznych. Wszystko to razem znajduje rewelacyjne ujście w cielesnych ekspresjach nowoczesnego tańca - Ebihary, Yaroshenki, Walczaka, Woitiula i Koncewoja.

Wreszcie owacja na stojąco w pełni zasłużona!!!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji