Artykuły

Nowe otwarcie Nowego Teatru

To będzie święto! W zabytkowej hali na warszawskim Mokotowie Krzysztof Warlikowski otwiera Międzynarodowe Centrum Kultury Nowy Teatr. Rozmowa z Krzysztofem Warlikowskim, dyrektorem artystycznym, Karoliną Ochab, dyrektor naczelną oraz Piotrem Gruszczyńskim, dramaturgiem Nowego Teatru.

Pierwsze obietnice, że Krzysztof Warlikowski dostanie scenę, padły osiem lat temu. Jeden z najważniejszych polskich reżyserów teatralnych, którego spektakle są wizytówką naszej kultury na całym świecie, pracował wtedy głównie w TR Warszawa. Pomysły na jego miejsce były różne. Początkowo miał objąć dyrekcję jednego z istniejących teatrów. Jednak wiedział, że chce stworzyć coś od początku, co będzie prezentowało nie tylko teatr, ale też inne dziedziny sztuki.

Zaczął od artystów. Zebrał wokół siebie aktorów, m.in. Magdalenę Cielecką, Maję Ostaszewską, Ewę Dałkowską, Jacka Poniedziałka, Andrzeja Chyrę, Macieja Stuhra, kontynuował współpracę ze scenografką Małgorzatą Szczęśniak, dramaturgiem Piotrem Gruszczyńskim. Dyrektorem naczelnym Nowego Teatru została Karolina Ochab. Zatrudniono też producentów, którzy mieli trudne zadanie, bo przez sześć lat musieli organizować pracę w tymczasowych i zmieniających się warunkach.

A działań Nowy miał multum. Ich osią były spektakle Krzysztofa Warlikowskiego, ale także wydarzenia muzyczne organizowane pod opieką kompozytora i muzycznego kierownika Nowego Pawła Mykietyna. Odbyły się dziesiątki projektów społeczno-kulturalnych, koncertów, targi zdrowej żywności, spektakle dla dzieci. Nowy zbudował markę miejsca, którego repertuar należy śledzić.

Dwa lata temu zaczęli działać na warszawskim Mokotowie w dawnej zajezdni MPO. Dostali miejski garaż z początku XX wieku, w którym zobaczyli swoją przyszłą siedzibę.

Dziś remont tego miejsca dobiega końca. Z szarego, zapomnianego budynku wydobyto piękno architektury, połączono industrialne miejsce z osiągnięciami współczesnej technologii. A przed teatrem zaaranżowano plac, który ma się stać mokotowskim rynkiem.

***

Izabela Szymańska: Dlaczego zdecydowaliście się stworzyć Międzynarodowe Centrum Kultury, a nie po prostu teatr?

Krzysztof Warlikowski: Formuła teatru się rozwija, nie możemy zostać przy tym, co było, zwłaszcza że zaczynaliśmy w specyficznych okolicznościach - jako zespół, który nie ma siedziby. Było też oczywiste, że sposób działania teatru repertuarowego nie jest dla nas interesujący. Trzon, baza, oś tego miejsca jest budowana dookoła zespołu i jego premier, ale już na początku, 8 lat temu, w programie pojawiały się pozateatralne propozycje.

Szczególne miejsce Nowego za granicą i nasze przyjaźnie artystyczne również wskazywały nam drogę do tego, co możemy Warszawie poza kolejną siedzibą teatralną dodać - to otwarcie na Europę. Jedyny kontakt z teatrem zagranicznym widzowie w Polsce mają przy okazji festiwali, a one właściwie zamykają się w kręgu środowiska teatralnego. Chcemy wychować widownię, która będzie przyzwyczajona do stałego oglądania przedstawień zapraszanych z zagranicy, widownię o poszerzonych horyzontach.

A co taka formuła może dać współpracującym z wami artystom?

K.W.: Dzisiejsza sztuka nie jest "odtąd dotąd", różne dziedziny zaczynają się łączyć ze sobą, jest wiele przedsięwzięć wychodzących od artystów wizualnych w stronę teatru, tak samo z teatru w stronę opery, muzyki. Przede wszystkim zostajemy przy pomyśle, że niekoniecznie trzeba chodzić z osobnym biletem do filharmonii, na wystawę, do teatru. Oferujemy miejsce zbliżające te dziedziny.

Przed remontem zamierzaliście robić ankiety wśród sąsiadów i pytać, jakiego miejsca chcą. Co odpowiedzieli mokotowianie?

Karolina Ochab: Zrobiliśmy dwie ankiety. Jedną wśród widzów, a drugą przy okazji organizowanych przez nas pikników sąsiedzkich. Sąsiedzi chcieliby wszystkiego: i pływalni, i biblioteki, i teatru, i siłowni. Zrobiliśmy więc mapę rozpoznawczą dzielnicy, sprawdziliśmy, co już jest dostępne. Pływalnia jest - Warszawianka, siłownie również, a miejsca, jakie wymyśliliśmy, jeszcze nie było. Postanowiliśmy więc zdać się na siebie i zaproponować coś sąsiadom.

K.W.: Nie można myśleć o sztuce, którą będziemy tu uprawiali, jako o odpowiedzi na zapotrzebowania sąsiedztwa. Myślę, że to my narzucamy pewien język, które sąsiedztwo albo przyjmie, albo odrzuci.

K.O.: Ale na pewno jedną prośbę spełniamy - sąsiadom marzył się odnowiony plac miejski i to zapewniamy. Przestrzeń na zewnątrz jest ogólnie dostępna, mogą odbywać się tam różne działania. Ciekawi nas, jak to się sprawdzi.

Piotr Gruszczyński: W samym budynku - hali - jest też część otwarta, czyli księgarnia-bar-kawiarnia, do której przyjście do niczego nie zobowiązuje. Możesz wziąć książkę i poczytać, możesz posiedzieć, napić się kawy. Od początku ważne było dla nas, żeby Centrum Kultury miało różne strefy dostępu: jest część bardzo otwarta, gdzie na przykład możesz przejść na skróty do domu, a dalej przestrzenie wymagające coraz większego wtajemniczenia, aż po spektakle czy koncerty, na które trzeba będzie mieć bilet.

K.O.: To miękka przestrzeń, w której ludzie nie będą czuli się do czegoś zmuszeni ani zobowiązani. Nie nakazujemy, tylko zostawiamy otwartą furtkę.

14 kwietnia odbędzie się otwarcie całego terenu czy samej hali, w której będą grane spektakle?

K.O.: Całego, aczkolwiek nie wszystko będzie gotowe. Kawiarnia, księgarnia pojawią się do końca sezonu. Teraz otwieramy plac, budynek administracyjny i halę, żeby pokazać, jak ona funkcjonuje. Zaczynamy spektaklem "Francuzi" i dalej mamy bardzo bogaty program.

Jaki był klucz wyboru wydarzeń otwarcia?

P.G.: Używamy hasła "jesteśmy otwarci". Nie chodzi nam o kalkę z angielskiego "we are open", chociaż chcemy powiedzieć, że wreszcie po tylu latach to miejsce będzie działało. Ale zależy nam przede wszystkim na dostępności i otwartości na rozmaite pomysły. Chcemy stworzyć przestrzeń dialogu. To, co nam przyświecało w układaniu programu, to niezamykanie się na żadne idee. Oczywiście ci artyści, którzy się pojawią, są blisko artystycznie czy myślowo temu, co robi Krzysztof, bo on nadaje tutaj ton.

K.O.: Poruszamy się w pewnej wspólnocie gustu i myśli.

P.G.: Ale gdybyś zapytała, ile będzie procentowo tańca, teatru, sztuk wizualnych, to byłoby mi bardzo trudno odpowiedzieć. Twórcy, z którymi będziemy się spotykać, operują poza kategoriami, na interdyscyplinarnym terytorium. Pokażemy na przykład spektakl Heinera Goebbelsa "Stifters Dinge" - trudno powiedzieć, czy to jest szafa grająca, teatr czy instalacja, nie wiadomo. I zależy nam na tym, żeby te podziały tutaj się zacierały, a nie usztywniały. Artyści dziś są w stanie wrzenia, szukają różnych środków wyrazu, chcemy z tego skorzystać.

Podczas wydarzeń otwarciowych odbędzie się Forum "Uległość. Wściekłość. Wolność" - czy tymi hasłami definiujecie kulturę w Polsce, Europie dziś?

K.W.: Długo zastanawialiśmy się, czym zacząć, chcieliśmy zrobić coś, co skoncentrowałoby się na myśli, słowie, a nie od razu na przedstawieniu. 14 kwietnia zagramy "Francuzów". 15 kwietnia po spektaklu urządzamy jednorazowy koncert, rodzaj instalacji otwierającej, którą lubię nazywać "białą nocą" - o godzinie 24 zaśpiewa Barbara Hannigan, moja Lulu, donna Anna, wykonawczyni "Głosu ludzkiego", która zaproponowała "Śmierć Sokratesa" skomponowaną przez Erica Satiego do fragmentów Dialogów Platona. Sokrates był oskarżony o deprawację młodzieży i odrzucenie wiary państwowej. To, że dokonaliśmy egzekucji człowieka, który bronił wartości swojej cywilizacji, wydaje mi się aktem symbolicznym, bardzo ciekawym w obecnej rzeczywistości.

Słowa "uległość", "wściekłość", "wolność" - kluczowe dla organizowanej debaty - narodziły się ze zbiorowej dyskusji, w której uczestniczyli też aktorzy, podpowiedział je Andrzej Chyra. Wydaje mi się, że uruchamiają one dziś wiele pytań. Zapraszamy artystów i intelektualistów z Zachodu, Wschodu, by dziś, tu, w sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, jako drugi kraj po Węgrzech, który tak bardzo zszedł w prawą stronę, poddać te hasła refleksji.

P.G.: Ta debata ma także swój wymiar artystyczny, towarzyszy jej wystawa wideo młodych polskich artystów, pokaz "Walsera" Zbigniewa Libery, koncert Magdy Popławskiej czy pokaz pracy Wojtka Ziemilskiego.

Czy myśląc o programie Centrum Kultury, chcecie budować jakąś narrację o świecie?

K.W.: Już same przedstawienia są jakąś narracją o świecie, powiedziałbym, że od pierwszego dnia to jeden z najważniejszych elementów w moim teatrze.

Przyznam, że już boję się chodzić na pana przedstawienia, bo zbyt często ma pan rację. Kiedy w "Kabarecie warszawskim" (lipiec 2013) mówił pan o powrocie faszyzmu, w recenzjach pojawiły się głosy, że pan przesadza. Ale kilka miesięcy później odbył się jeden z najbardziej brutalnych Marszów Niepodległości - zdewastowane miasto, zamieszki przy skłotach i ambasadzie rosyjskiej, podpalenie Tęczy. W sierpniu mieliśmy premierę "Francuzów", przedstawienia o końcu Europy, a w listopadzie - zamachy w Paryżu, zamach na symbol Europy. Boję się pytać, ale zapytam o pana plany.

K.W.: Nigdy nie myślałem o moich przedstawieniach jako doraźnym komentarzu politycznym, one powstają z jakichś intuicji. Ale doceniam pytanie, wydaje mi się, że jest atrakcyjniejsze niż odpowiedź. W moim wypadku przetrawienie projektu z widownią, aktorami jest wyjściowym momentem do podjęcia kwestii "co dalej?". Spektakle powstają w cyklu bardzo wolnym, premiery zdarzają się mniej więcej co 2 lata, a "Francuzi" mieli premierę dopiero w ubiegłym roku. Przed nami także zainstalowanie spektakli, które do tej pory nie były pokazywane w hali. Udało nam się też dojść do konsensusu z Grzegorzem Jarzyną i będziemy pokazywać u nas przedstawienia, które były wyprodukowane przez TR Warszawa - w tym sezonie "Kruma" i "Anioły w Ameryce".

Czy ta przestrzeń wpłynie na pana kolejne spektakle?

K.W.: Ona jest w tej chwili przerażająco dziewicza. Myślę, że dopiero wprowadzenie się z przedstawieniami da jakiś punkt odniesienia. To jest dopiero początek.

Czy jest jakiś zwyczaj teatralny w związku z otwieraniem teatru?

K.W.: Wydaje mi się, że śpiew wdowy po Sokratesie nad ofiarą egzekucji, który zaprezentuje Barbara Hannigan, to dobry, bardzo symboliczny start miejsca, które chce móc mówić pełnym głosem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji