Artykuły

Drogie pedały, ja was proszę, dajcie spokój z tą kulturą

Homoseksualizm zdaniem Dawida Wildsteina "to już nie moda, nie polityka, ale świetny biznes, z gigantycznymi obrotami" Dwa tygodnie temu furorę na Facebooku zrobił tekst Dawida Wildsteina, nowego szefa publicystyki telewizji (za przeproszeniem) publicznej, człowieka wielkiego intelektu i jeszcze większej kultury osobistej, który napisał, że spotkał w Londynie pedała, który to pedał był łaskaw go zaprosić na drinka, obiad, zakupy, wizytę w klubie, a nawet zaoferować konto w banku - pisze Mike Urbaniak w Gazecie Wyborczej - Wysokie Obcasy.

Bo, peroruje dalej Wildstein, "pedał sprzeda wszystko", "jest generatorem zysków i potrzeb", a homoseksualizm - uwaga! - "to już nie moda, nie polityka, ale świetny biznes, z gigantycznymi obrotami". "Tylko o to chodzi w pedale. O sprzedaż" - podsumowuje wybitny filozof.

Bezsprzecznie o to właśnie w pedale chodzić musi - zadumałem się nad własnym pedalskim losem, choć zaraz, jakby się usprawiedliwiając, zdałem sobie sprawę, że pedałem to ja jednak zostałem, zanim to było modne (uff!).

Ale zostawmy mnie. Co z innymi pedalskimi sprzedawczykami potrzeb? Czy rzeczywiście łypią zza każdego węgła, chcąc swą pedalską ofertę opylić? I wtedy mnie uderzyło, jakby różowy piorun z pedalskiego nieba!

Sięgam natychmiast do mojego kulturalnego kalendarzyka, a on wygląda jak grafik sprzedaży pedalskiego Amwaya. W Teatrze Polonia reżyseruje pedał ("Kto się boi Virginii Woolf?"), a 28 kwietnia na tej samej scenie kolejna pedalska premiera ("Matki i synowie"), w kierowanym przez pedała Teatrze Polskim w Poznaniu - pedalskie ekscesy ("Extravaganza"), w TR Warszawa pedał zrobił spektakl o pedalskiej aplikacji randkowej ("Grind/r"), stołeczny Teatr Dramatyczny - spektakl o pedałach w obozie koncentracyjnym ("Bent"), Teatr Powszechny - pedał krzyczy ze sceny, że zakochał się w innym pedale, ale jest nieszczęśliwy, bo ma duże długi ("Każdy dostanie to, w co wierzy"), Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu - spektakl o prostytuującym się pedale ("Good Night Cowboy"), w warszawskim Nowym Teatrze, wiadomo, pedalarnia jak stąd do jutra. Zaczynające się 14 kwietnia 36. Warszawskie Spotkania Teatralne zainauguruje spektakl Największego Pedała Polskiego Teatru ("Plac Bohaterów"). Nawet częstochowski Teatr im. Adama Mickiewicza wystawił niedawno sztukę o pedałach ("Proca"). O Czarna Madonno!

Może choć w tańcu, dumam z nadzieją, pedały nie mają nic do sprzedania? A gdzie tam! Scena Tańca Studio realizowana we współpracy z Instytutem Muzyki i Tańca spedalona jest bez reszty.

Dawid Wildstein (fot. Filip Skronc), Plakat TR Warszawa proj. Grzegorz Laszuk, (fot. Maciej Landsberg), Aktor Jacek Poniedzialek we wnetrzach Nowego Teatru przy ulicy Madalinskiego, (fot. Bartosz Bobkowski)

Ledwie ze sceny zszedł jeden pedał, już ze swoją ofertą gramoli się na nią następny. Na otwarciu KEM-u, nowej przestrzeni dla ruchu i performansu na Grochowie, więcej pedałów niż w niejednym seminarium. Zerkam do repertuaru Opery Narodowej na kwiecień, gdzie za chwilę kolejna premiera ("Głos ludzki" autorstwa dwóch pedałów - Francisa Poulenca i Jeana Cocteau). No, jedna wielka realizatorska pedaliada.

Kwiecień w kinie żadnej nadziei również nie niesie. W ten weekend na ekrany wszedł "Pasolini" Abla Ferrary z Willemem Dafoe - wiadomo, Pier Paolo Pedał. Za tydzień premiera "Bulwaru" Dita Montiela z Robinem Williamsem - film o żonatym pedale, za dwa tygodnie "Babka" Paula Weitza z nominowaną za tę rolę do Złotego Globu Lily Tomlin - film o babci pedałce, która pomaga wnuczce zdobyć kasę na aborcję (Kyrie eleison!).

Maciej Nowak (fot. Mariusz Grzelak), pedal rowerowy (fot. 123RF), Krystian Lupa (fot. Bartosz Bobkowski)

I jakby tego było mało, 15 kwietnia w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach, Gdańsku i Lublinie rusza 7. LGBT Film Festival, na którym pedałów jak jabłonek pod Grójcem. W tym roku główne bloki tematyczne poświęcone będą seniorom (stare pedały), kinu Indii (ciapate pedały) i kinu Izraela (pedalskie mośki). Przegląd tej ostatniej kinematografii zorganizowało także nie tak dawno muzeum Polin. Nawet tam wstydu nie mają.

Drogie pedały, ja was proszę, dajcie spokój z tą kulturą. Gdzie wasze sprzedażowe rekordy? Gdzie wasze obroty? Gdzie wasze wielkie zyski? Gdzie różowe złocisze? Pedalski biznes sam się nie zrobi! Za coś przecież trzeba postawić Wildsteinowi drinka, żeby miał w czym umoczyć swoją homofobiczną gębę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji