To były piękne czasy
Pół wieku temu nie było jeszcze gmachu bydgoskiej opery. Śpiewacy ćwiczyli w gazowni, w świetlicy BSS "Społem", a nawet w mieszkaniach prywatnych. Nie było imponującego budynku, byli wspaniali ludzie. Dziś z rozrzewnieniem wspominają dawne czasy, nie ukrywając dumy z tego, co w Bydgoszczy udało się osiągnąć - pisze Katarzyna Kaczór w Expressie Bydgoskim.
- Biedna profesor Krysiewiczowa - wspomina primadonnę Piotr Stępowski, baryton operowy. - Miała dwa pokoiki przy ulicy Kościuszki. - Przyjezdni u niej spali, jadali. W żeliwnej wannie przespał się nasz kolega. Pomysłowi zjadali kwiaty doniczkowe. Kupili raz kości, nawrzucali liści i warzyli zupę. To były piękne czasy. Nikt nie patrzył na zegarek.
- Próby odbywały się nawet nocami - dodaje Henryk Herdzin, tenor związany z Operą Nova. - Po wieczornym spektaklu w teatrze na scenę wchodzili śpiewacy i czasem całą noc się ćwiczyło. Zasypialiśmy za kulisami - wspomina Piotr Stępowski. - W garderobach ścisk, charakteryzatorka malowała nas czasem na korytarzu. Ale jakie nasze występy miały wzięcie... Tyle autokarów zajechało kiedyś pod teatr, że interweniowała milicja.
Henryk Herdzin pracował w wielu teatrach, między innymi, w Poznaniu, w Łodzi, Gliwicach, w Gdańsku. W Bydgoszczy zaczął od "Eugeniusza Oniegina".
- A właściwie jestem amantem, często byłem obsadzany w operetkach. Najlepiej wspominam Daniłłę z "Wesołej wdówki", Eisensteina z "Zemsty nietoperza", Su Czonga z "Krainy uśmiechu".
Występy mnożyły się jeden za drugim. - Trzy, cztery premiery w roku. - Kilka występów w tygodniu plus teren. Inne były warunki pracy i inne zarobki. Gdybym dziś pracował tak intensywnie, miałbym dom z basenem...
- Młodzi artyści mają świetne warunki. Opera wygląda pięknie dzięki uporowi dyrektora Figasa. Wszedł na plac budowy z przedstawieniami. Woda lała się za kołnierz. "Jak możecie tu pracować, wilgoć, chrypnę" - słyszeliśmy od gości. Teraz wszyscy zazdroszczą - cieszą się panowie. - Ostatni raz zaśpiewałem w zeszłym roku na otwarciu sali Felicji Krysiewiczowej w szkole muzycznej i na ślubie wnuczki. I to już koniec. Mam w repertuarze około 85 ról - mówi Piotr Stępowski.
- Ja prawie 100. Śpiewam przy goleniu - zdradza Henryk Herdzin. - Nie pełną parą. Na podparciu, ale mezzo... Tak długo marzyłem o tej nowej scenie...
Na zdjęciu: Opera Nova dzisiaj.